Współczesna
cywilizacja nierozłącznie związana jest z wieloma wynalazkami i
odkryciami z bliższej lub dalszej przeszłości: telefonami,
samochodami, samolotami, komputerami, czy internetem. Z pewnością
niejeden z nas poczułby się nieswojo, gdyby został pozbawiony
któregoś z wymienionych wcześniej dobrodziejstw. My skupmy się
jednak na tym ostatnim, czyli na internecie. Mało tego: rozpatrzmy
go w kontekście blogowania. Co zrobiłyby szatniarki w świecie
bez internetu i jakie zachowania z sieci byłyby w stanie przenieść
do rzeczywistości?
1.
Za darmo
Internet
Jak
nauczyło nas pewne forum zrzeszające elitę modnych Polek – blogi
zakładamy po to, by na nich zarabiać lub przynajmniej dostać od
czasu do czasu jakiś ciuch, czy kosmetyk w ramach podarunku.
Niektórzy szczęśliwcy mogą liczyć nawet na roczny zapas pasty do
butów w zamian za testowanie i reklamowanie tego produktu! Jak widać
gra jest warta świeczki. Z tego względu każda szatniarka jeszcze
przed ustawieniem ostatecznego wyglądu bloga i napisaniem pierwszej
notki powinna mieć już zakładkę „współpraca”, a następnie
wysłać kilkadziesiąt maili do każdego sklepu internetowego, jaki
im się nawinie.
Bez
internetu
Niestety
– maili w świecie bez internetu pisać nie można. Można za to
pisać listy – wiecie, takie zwykle ręcznie zapisane kartki w
kopertach. Zapisane na maszynie to zazwyczaj nie listy, tylko
rachunki i wezwania do zapłaty. Zyskać można podwójnie: sklep
może coś odesłać, a i poczta może dać zniżkę na znaczki w
ramach współpracy.
poczta-polska.pl |
Jeśli
ktoś czuje się na siłach i jest wystarczająco odważny, niechaj
nie cacka się z listami, tylko po prostu niech pouczy
kasjera-sprzedawcę, że powinien nabić zacnemu klientowi stosowny
rabat, a jeszcze lepiej oddać towar zupełnie za nic. Oczywiście z
wyjątkiem szerzenia trendów wśród plebsu poprzez prezentacje
masthewów.
Internet
Zachwycanie
się kimś lub czymś jest tu niesłychanie proste. Na fejsie
klikamy „lubię to”, a na blogu piszemy słitaśnego
komcia z wyrazami mniej lub bardziej szczerego podziwu. Nie robimy
tego bezinteresownie – w zamian oczekujemy reakcji będącej
lustrzanym odbiciem naszego własnego zachowania.
Bez
internetu
Podobno
powiedzenie komuś czegoś miłego to „komplement”, jednak
słuchający usłyszawszy go czerwieni się i protestuje, na co my mu
nie pozwalamy i ostatecznie zmuszamy w ten sposób do podziękowań,
pokazując naszą przewagę w tej potyczce słownej. Jednakże
musimy pamiętać o tym, że celem jest uzyskanie komentarza
zwrotnego w postaci komplementu dotyczącego nas samych, bowiem
inaczej nasz wysiłek poszedł na marne. Nie zawsze się to udaje.
By
uniknąć nieporozumień związanych z kwestią „też mam coś u
niej pochwalić, czy nie?” wprowadzić można formuły
przypominające te internetowe. Podbiegamy do napotkanego osobnika i
krzyczymy „ładne skarpetki – lubię to!”, a on daje nam
zupełnie jasną odpowiedź „fajna paczka chusteczek – lubię
to!”.
3.
Anonimy
Internet
Wylogowujemy
się z własnego konta i piszemy komentarz jako anonim – proste,
prawda? Niezupełnie. Niektóre blogerki to tajni szpiegowie, którzy
bez problemu namierzą, jaki numer IP ma autor komentarza. Z tego
względu szatniarki opuszczają domy i wyruszają w dalekie podróże,
gdzie miejscowe IP nie ma z nimi żadnego związku. Niekiedy ma
związek z inną blogerką, którą chcą wrobić. Ewentualnie jadą
do centrum handlowego z darmowym wifi, gdzie szatniarek jest pod
dostatkiem i namierzanie tej właściwej przypominałoby poszukiwania
igły w stogu siana.
Bez
internetu
Myślisz,
że wystarczy się nie podpisać? Bzdura! Aczkolwiek na wszelki
wypadek i tak przypominamy o tym, że wysyłając wiadomość
anonimową podpisujemy się „życzliwy” lub wcale, a na kopercie
nie podajemy danych nadawcy, czyli nas. Podajemy dane adresata, bo
inaczej wiadomość do niego nie dotrze – chyba, że zaniesiemy ją
osobiście. Tego „osobiście” nie należy brać zbyt dosłownie,
bo rozchodzi się raczej o samodzielne wrzucenie listu do skrzynki
odbiorcy, niż zapukanie do jego drzwi i poinformowanie z uśmiechem
na ustach, że przyniosło się wiadomość anonimową. Wskazane jest
niepozostawienie odcisków, zatem wiadomość tworzymy w rękawiczkach
– ale takich z palcami, bo te bez, choć feszyn, nie będą
wystarczająco dobre. Dzięki filmom i kreskówkom wiemy, że
człowieka można rozpoznać po piśmie, dlatego możemy chwycić za
nożyczki i wyciąć literki z gazet, by następnie przykleić je na
kartkę, formując w ten sposób anonimową wiadomość.
4.
Skandale
Internet
Metod
na skandal w internecie jest wiele. Czy trzeba o nich szczegółowo
pisać? O tym na blogu było już wiele razy. Przypomnijmy zatem, że
wystarczy chociażby prowadzić międzyblogową wojnę z
konkurencyjną szatniarką, czy nawet sklepem, a gawiedź zachwycona
widowiskiem pisze komentarze i odświeża stronę co pół minuty.
Bez
internetu
Wojna
z szatniarką? Może być potyczką słowną, jednak realny świat
daje o wiele więcej możliwości, niż internet i nie można
wykluczyć rękoczynów.
catspictures.net |
Konflikt
ze sklepem? Ustawiamy się przed wejściem i głośno wykrzykujemy
obelgi mające zniechęcić potencjalnych klientów do wejścia do
środka. My nie wchodzimy, bo wyrzuci nas ochroniarz.
Notka
jest lekka i prześmiewcza, jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by
poruszyć tu sprawę bardziej poważną. Wyrażamy nadzieję, że
szatniarki wyśmiewające w internecie w celu uzyskania poklasku
osoby niepełnosprawne mają przynajmniej więcej taktu w
rzeczywistości.
5.
Sesje zdjęciowe
Internet
Jak
już wszyscy wiemy z telewizji śniadaniowych pisanie bloga to praca
niezwykle czasochłonna – wiem, bo piszę tę notkę już prawie
godzinę. A co mają powiedzieć biedne szatniarki, które muszą
zrobić jeszcze zdjęcia? Chwała jednak tym, które po zakończonej
sesji dokonują pożerającej czas selekcji i mieszczą się w ilości
zdjęć do policzenia na palcach rąk. Wszystkim pozostałym
proponujemy refleksję: czy naprawdę sądzicie, że kogoś aż tak
wciągnie 25 zdjęć buta lewego, że odczuje niedosyt przy zaledwie
23 ujęciach buta prawego?
Bez
internetu
Pytanie: czy cofamy się do czasów, gdzie aparaty cyfrowe jeszcze
nikomu się nie śniły? Jeśli tak, to pozostaje zaproponować
tworzenie albumów z odbitkami. Koszty wywoływania zdjęć i
miejsce, jakie zajmą albumy, które trzeba gdzieś przechować, z
pewnością ostudzą zapał do tysięcy identycznych fotek, których
nikt (nie wyłączając autorów) nie będzie chciał oglądać.
Gorzej, gdy uznamy, że wciąż są komputery, jednak i to nie
problem. Wrzucając na bloga 150 zdjęć z jednych zakupów możesz
się łudzić, że ktoś przegląda je z niesamowitym
zainteresowaniem – wyświetlając je przez godzinę znajomym nie
dasz rady przeoczyć ich znudzenia.
Jakiż
ten świat bez internetu byłby straszny... Miejmy jednak nadzieję,
że związane z nim wizje pozostaną jedynie inspiracją dla twórców
horrorów, a my dzielnie zniesiemy ewentualne tymczasowe awarie
jeżdżąc na rowerze lub składając meble.
e nie cieszy mnie nowy artykuł, bo zjadłam plebejskie batony z biedry i mój wrodzony metabolizm tego nie przetrzyma...:(
OdpowiedzUsuń'Wyrażamy nadzieję, że szatniarki wyśmiewające w internecie w celu uzyskania poklasku osoby niepełnosprawne mają przynajmniej więcej taktu w rzeczywistości.' czyżby nawiązanie do Maff?
OdpowiedzUsuńprzed Maff była Jess Mercedres :-P
Usuńjakieś szczegóły? :)
UsuńJu
A po Maff była My Inspirationss Blog.
UsuńCo zrobiła dżimersyd, bo nie pamiętam...?
Usuńdajcie proszę jakieś namiary na archiwum, bo te wszystkie afery koperkowe są takie emocjonujące - powiedziałam ja dłubiąc zwykłą spinką w zębach ;)
UsuńCiekawa plota. Jakieś przybliżenie? :-) Artykuł spoko, gdyby komunikacja wymagała tyle wysiłku co kiedyś, szatniarki miałyby chyba więcej taktu w pozyskiwaniu sponsorów, włączaniu się do społeczności blogerskich, czy w dyskusjach.
OdpowiedzUsuńKoczilla.
Fashion.elka w tym roku bierze ślub 14.09 :) na blogu napisała, może jakiś post z cyklu moda ślubna :D
OdpowiedzUsuńjakoś strasznie szybko, niedawno zaręczyny były...
UsuńEe, czemu szybko? W sumie na co czekać, jak się już decydujesz na ślub?
Usuńno właśnie, albo zaręczyny były tak naprawdę wcześniej ale nie z pierścionkiem od T więc nie było czym się chwalić, albo może będziemy miały pierwsze bobo-szatniarkę ?! ;) W sumie na co czekać, może masz rację, ale ja na swój zdecydowałam się wcześniej niż ona o kilka miesięcy a co się musiałam nachodzić.. zespoły zarezerwowane na kilka lat do przodu, sale przynajmniej na dwa lata.. znaleźć suknię nie lada problem a już FESZYN suknię dla Faszion.elki to kilka miesięcy potrzeba ;-) Goście powinni mieć czas na nazbieranie kasy, bo dla faszion.elki dać dwie stówy to jakby wsadzić chusteczki higieniczne do koperty ;) więc w jej wypadku dziwi pośpiech.
UsuńMoze zareczyny byly wczesiej a z drugiej strony jak sie kochaja i sa ze soba dlugo to na co czekac :) ciekawe kiedy szarliza dostanie pierscionek :P
UsuńWiesz, co kto lubi, nie wszyscy organizują weseliska z salą i zespołem.
UsuńDa się zorganizować szybko ślub z całym dobrodziejstwem inwentarza, jeżeli nie wybiera się rozchwytywanych lokalizacji, ogólnie tempo nie powinno dziwić - jest kasa na organizację, jest deklaracja, na co czekać...
Usuńa to nie jest jakiś żart z tą nagrodą wynoszącą 20 komentarzy? nic takiego na jej fb ani blogu nie znalazłam... widziałam, że wkleiłyście na fb cały tekst/notkę, który jest tak kuriozalny (zwłaszcza to o wsuwce), że aż nie wierzę, że ktoś mógł coś takiego serio napisać...
Usuńona to napisała, ale później edytowała notkę
UsuńBosh, może będzie livestream ze ślubu:D
Usuńaaaaa dziewczyny znalazłyście już tajemnicze zdjęcie tajemniczego narzeczonego faszinelki???
Usuńa o czym edytowała notkę o ślubie? datą by się nie chwaliła chyba ze chce sponosrow przyciagnac na slub.
UsuńAnonimowy 10:23
UsuńJuż dawno ;-) Nie będziemy jednak publikować. Fashionelka dobrze go ukrywa, ale ktoś z jej otoczenia już tak świetnie sobie z tym nie radzi.
20 komentarzy jako wygrana i wsuwka z przedprzedpremierowego pokazu VIP Martina Margieli for HM. Straciłam wiarę w ludzi...
Usuńfishionelka ze wy znalazłyście to wiem :) ale czy szersze grono już wie co to za jegomość ;) no nie dajcie się prosić naprowadźcie nas :DDDD
Usuń20 komentarzy od F.? jako wygrana O.o serio? za kogo się uwaza...?
UsuńOch, ile bym dała za 20 komci od feszynelki na temat moich chustek.
Usuńcos mi tu nie pasuje... fragment wpisu ktory umiescilyscie na facebooku, w ogole nie znajduje sie na blogu faszionelki... piszecie, ze edytowala, ale to znaczy ze zmieniala caly wpis? kazde slowo? wklejalam w google rozne fragmenty i zaden nie znalazl odzwierciedlenia na blogu elizki.
Usuńpoza tym tam pisalo ze PRZYPOMINA o giveaway, wiec gdzie sie znajduje glowne giveaway?
chyba cos krecicie...
W 2013 ślub, nie umiecie czytać?! Na zawieszone lilou jest napisane
UsuńKrecicie, śledzę fashionelka i nic o komentarzach nie widziałam
Usuńja tez w to nie wierzę, sciema totalna
UsuńHehe a moze slub bedzie tez sponsorowany jak u kim kardashian kasa na ślub i wszystko od sponsorów:) pewnie post bedzie tez mial niezłą oglądalność.
OdpowiedzUsuńa co jeśli charlize kupuje ubrania tylko do zdjęć i potem ( dzięki chłopsakowi pracującemu w cudownej zarze) je oddaje!
OdpowiedzUsuńprędzej ona później wystawia na allegro te rzeczy, nie od dziś wiadomo, że rzeczy noszone przez nasze blogereczki przynoszą 4 krotny zysk...
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńFaktycznie ma męskie rysy twarzy, ale niestety nic z tym nie może zrobić.
Usuńnigdy aż tak męsko nie wyglądała jak teraz:)
Usuńmnie rozwalil komentarz we wczesniejszym wpisie, ze wyglada jak trans heh ma meskie rysy podobne do Kaji Śródki a jak na nią mowili wiadomo i oczywiście moglaby cos z tym zrobic wytarczyloby zeby WŁOSY PRZEFARBOWAŁA NA BLOND to rysy nie bylyby tak wyostrzone,zobaczcie sobie jej zdjecia w blond wygladala bardziej delikatnie i dziewczeco i ladnie! powinna wrocic do blondu moze kiedys....
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńA kto to jest adaś???
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńAlice nie ma takich męskich rysów i ich nie podkreśla, a właśnie nie adaś tylko adrian :P też uwazam ze lepiej char byloby w blond i gdyby mniej uzywala bronzera ale kolorowe usta lepiej jej pasuja niz jasne cieliste
Usuńo kurwa, faktycznie adrian, a nie adaś, pomyliło mi się, bo ciągle na blogu jest PICS BY ADI i nie wiem czemu skojarzyło mi sie z adamem, a nie z adrianem SORRY LASKI
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńOstanie posty szajslizy są bez krowich placków od bronzera, więc jest lekki progres. Mimo wszystko boję się jej, jest jakaś taka 'creepy'.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Usuńco to znaczy ze jest creepy?
Usuńże jest taka przerażająca
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
Usuńa czemu niemodnych jest teraz o jedną więcej? czyli 14? kto doszedł i dlaczego?
OdpowiedzUsuńNikt nie doszedł. Jedno konto (to czternaste) jest do zarządzania blogiem ;-)
UsuńGenialny post:)
OdpowiedzUsuńA może tak byście rozszerzyły tematykę bloga i komentowały też tragiczne stylizacje , niektórych celebrytek, bo o blogerkach to się tematy pomału będą kończyć a świetnie piszecie :-) post o modzie ślubnej typu ażurowe białe kozaczki i białe rękawiczki też by był śmieszny.
OdpowiedzUsuńMyślę, że "niemodna Polka" to nie tylko "niemodna feszyn-blogerka", więc tematów nam dzięki temu nie zabraknie :-)
UsuńModa ślubna to tez jeden z tematów, o których poruszeniu ostatnio myślałyśmy ;-)
Obczajcie forum "Ślub i wesele" na gazeta.pl. Niewyczerpane źrodło inspiracji satyrycznej. Zainteresujcie się użytkowniczką zia86.
Usuńmiętowa pantera właśnie dokładnie o to mi chodziło , że inne niemodne kwestie też powinnyście poruszać :) czekamy na modę ślubną :D albo post na temat legginsy bez bluzki albo legginsy ala rajstopy :P
UsuńAlbo o tym jak blogerki dbają o linię ;-) Jogging, stretching, itd.
Usuńhttp://charlize-mystery.blogspot.com/search?updated-min=2008-01-01T00:00:00%2B01:00&updated-max=2009-01-01T00:00:00%2B01:00&max-results=34
OdpowiedzUsuń?
Usuńhttp://www.insomnia.pl/Maffefka%2C_czyli_najlepsza_polska_blogerka-t670441.html
OdpowiedzUsuńA może jakiś post poradnikowy o korzystaniu z fotoszopa? Trudno ostatnio bowiem patrzeć spokojnie, na toporny retusz Kamili H.
OdpowiedzUsuńdrogi ten znaczek z niezapominajką
OdpowiedzUsuńbo on jest na polecony priorytet.
UsuńCzytam przepis Szarlizy i zgłupiałam. Czym jest tajemnicza kostka do pieczenia ?
OdpowiedzUsuńhaha, od dziś zwykła margaryna kasia to dla szerlizy kostka do pieczenia :DDDD
UsuńPrzykro mi, my takich fajnych kapkejków nie zrobimy, bo nie mamy niemieckich składników ;((
Usuńale paznokcie szar ma brzydko umalowane :(
UsuńRany, gdzie ona podziała mózg?
Usuńdlaczego nie wspominacie nic o deynn (ktora na codzien nosi trampki, ale w kazdym ałtficie ma szpile z deezee), ankyls(dodajacej 1033467 postów dziennie), daaja i angelikasplace (ktorych notki ograniczaja sie do pokazywania ałtfitów od stóp do głów sponsorowanych). Nie zauwazylam tez nic o nissiax83, ale jej raczej nie ma co zarzucac ani o mariannan.
OdpowiedzUsuńod mariannan to ty mi sie odczep ! :P a cała reszta? Oprócz nissiax83 - nuuuuda.
Usuńwlasnie do mariannan nic nie mam, bo nie dodałam nawiasu ;) tylko zauwazylam, ze to dosc znana bloggerka, a tu o takich mowa :)
Usuńdla mnie mariannan to nieco inna liga niż nasze blogerki, między innymi te, które wymieniłaś - daajaa i angelika. Szczególnie nie rozumiem fenomenu Angeliki - dla mnie to taka trochę łagodniejsza wersja Diamentici. :P
Usuńtakie blogi jak nissiax83, mariannan się fajnie czyta i w ogóle, ale sama nie rozumiem dlaczego dość znane są daajaa i angelika, ktorych notki polegają na wystrojeniu sie w ciuchy od sposnorow żeby je dostawać. i to oczywiste, że to inna liga :)
UsuńNie rozumiem idei bloga. Każdy ma jedno życie. Ma prawo je przeżyć po swojemu. Odpowiecie, że nikomu niczego nie zabraniacie. Ale w takim razie po co debatować nad np. Zarą? Zastanawiać się jaki epitet dokleić do tej sieciówki, jaki eufemizm (tak bogato używany na tym blogu, element naprawdę słabego stylu). Każdy ma swoje upodobania i ubiera się tam, gdzie mu się podoba. Nie wiem czy tym, co warto robić ze swoim życiem jest prowadzenie tego typu bloga. Idąc tym tokiem myślenia autorzy powinni posunąć się dalej i zakładać kontrblogi stawiające pod znakiem zapytania inny sposób myślenia niż autorów na pozostałe aspekty życia. A może inne tematy nie są tak pociągające i autorzy nie fascynują się nimi w takim stopniu jak bloggerkami modowymi z których poczynaniami są swoją drogą na bieżąco.
OdpowiedzUsuńSzkoda patrzeć jak ludzie zamiast zająć się pracą nieustannie żyją wyborami innych. Cieszę się widząc osoby których outfity zostałyby tu uznane za "dziwne". Miło patrzeć na ludzi którzy uchronili się jakimś cudem od segregowania na "porządne i normalne". Satysfakcja którą niesie życie w zgodzie ze sobą jest niesamowita. Nie mówię tu o byciu niepowtarzalnym, alternatywnym czy jedynym w swoim rodzaju. Jeśli komuś podobają się ubrania z Zary - w porządku, jeśli komuś "ciuszki z ryneczku" - trudno, ktoś woli dżinsowe katany moczone w wybielaczu, też nie powinno być z tym problemu. Ta ciągła presja ze strony otoczenia i ocenianie jak porządny jest człowiek jest tak małe, tak polaczkowe. Tak, tu też zostanę porządnie wyśmiany. Ale tak jest, smutne osoby oceniające czy osoba widziana na ulicy jest ubrana "jak należy", czy nie jest "dziwna", czy ma w niedzielę koszulę z krótkim rękawem i dżinsy + pantofle. Dużo jeszcze brakuje, oj dużo temu narodowi.
Jeśli ktoś lubi Starbucks to też źle? Bo podają tam lurę? A opinia autorów na ten temat jest jedyną właściwą, "porządną", prawda? Ludzie którzy stale bywają w tej sieci kawiarni nie zwracają uwagi czy muffin jest za 13,90 (rozbawił mnie ten szczegół w którymś z poprzednich wpisów), ale wyemancypowani i znający życie autorzy bloga owszem. Komiczne jest także samo zwracanie uwagi na Starbucks jako zjawisko, na Zarę jako drogą, podczas gdy nie jest to czymś niesamowitym, stanowi narzędzie a nie cel, tyle że nie w tej mentalnej części świata.
Ja nie rozumiem idei tego komentarza...
UsuńSama wartościujesz, a dziwisz się, że ktoś inny komentuje.
UsuńZresztą, bo pisać mi się nie chce, chyba nie załapałaś idei tego bloga.
∫f(x)dx mój post z 7:52 nie jest do skierowany do Ciebie. Myślałam, że to ( tzn. odpowiedź) się graficznie inaczej ułoży ;)
UsuńPoczątkowo widząc, że we wpisach między kropką kończącą zdanie a dużą literą jest spacja i że autorzy używają polskich znaków, bałem się, że tego typu blog jest prowadzony przez osoby obyte w życiu, tyle, że ze specyficznym podejściem. Po poziomie komentarzy i nagromadzeniu eufemizmów czy zapisanych fonetycznie/z błędami wyrazach widzę, że na szczęście się myliłem.
UsuńSzkoda, że nie mogę liczyć na debatę na wysokim poziomie, gdy pierwszy komentarz odwołuje się tylko do pierwszego zdania mojej wypowiedzi, drugi uświadamia (posługując się komicznym szykiem, może to element bycia w alternatywnie do przebrzydłej reszty) że "nie che mi się" podkreślając jak uważnie zapoznał się z tym co napisałem przypisując mi żeńską płeć, pomimo, że bez najmniejszego problemu można wyczytać, że jestem mężczyzną. Dosyć stereotypowe podejście.
Nie wiem co oznacza to magiczne stwierdzenie, że wartościuję. Do czego się odnosi. Trudno, być może autor tego komentarza nie wartościuje nic w życiu, jest mu wszystko obojętne. W jakim celu atakuje więc Zarę? Uważam wartościowanie za całkowicie normalne zachowanie. Pisząc o ubraniach z Zary, "ryneczku" i katanach zaznaczyłem, że z żadnymi nie mam problemu. Wartościuję, bo jestem świadomym swoich upodobań konsumentem, i jest to absolutnie normalne zachowanie lecz nie wskazuję jedynego, słusznego postępowania. To duża różnica. A prowadzenie bloga wyśmiewającego decyzje innych ludzi uważam za zaściankowe. Początkowo byłem innego zdania ale widząc dziecięce przekomarzanie się, poradniki w rzekomo luźnym i ironicznym stylu "jak zrobić kawę" itp. widzę, że poważne osoby nie prowadzą tego bloga. Niestety stanu świadomości nie da się łatwo zakamuflować.
Przykro widzieć jak Polacy stosują swoje ulubione "oj tam", "można taniej i się bardziej opłaca", "a po co to komu", "a ja tam wole se normalnie sie ubrać i nie wydziwiać". Chłopi pańszczyźniani też mieli swoją prawdę, zasady, wyśmiewali etykietę mieszczańską, ubierali się praktycznie, żeby nic im nie przeszkadzało i mieli wszyscy tyle samo. Tyle, że nie wszyscy mają takie priorytety i wymagają tak niewiele od życia. Szkoda, że proporcjonalnie do aspiracji zwiększa się poziom chamskiego szydzenia wywodzącego się z chłopskiej tradycji.
Dziękuję też, za podkreślanie frustracji wywołanej muffinem za 13,90 i cenami w Zarze, przyznaję, dla tych elementów warto było natrafić na tego bloga.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOoooch, wzniosłeś się na takie intelektualne wyżyny, że nie aż nie jestem w stanie cię dojrzeć w przestworzach niezgłębionej arcy-mądrości. Nic to. Idę sobie pocałkować. Pa... całuję eee... znaczy całkuję gorąco:*
UsuńJednakże, byś, szanowny Anonimie, nie uznał, że moje komentarze nie mają żadnej merytorycznej wartości, odpiszę Ci, że komentarz Anonima z 24 lipca 2012 z godziny 07:52 jest najzupełniej poprawny z punktu widzenia gramatyki języka polskiego (co zostało skonsultowane z doktorem filologii polskiej). Odpiszę Ci także, że, jako osoba, która sama jest średnio zaznajomiona z poprawną polszczyzną (o czym świadczą brakujące przecinki czy tak liczne wykolejenia stylistyczne w Twych postach), jawisz mi się jako hipokryta, gdy czynisz tego rodzaju uwagi. Uważam, że polemizowanie z Twoimi poglądami na temat autorek tego bloga (jak i jego czytelniczek) jest znacząco poniżej mojego poziomu. Sądzę, że osoba, która obrzuca mnie inwektywami typu "polaczek" czy "chłop pańszczyźniany", nie zasługuje zwyczajnie na moje głębsze zainteresowanie. Co się tyczy idei bloga, to przykro mi, że nie pojmujesz, że jest to ni mniej, ni więcej, ale zasłużona krytyka dla polskich blogerek. Dla ich marnych stylizacji i (w szczególności!) pretensjonalnego zachowania.
UsuńPseudointelektualny język nie podnosi wartości komentarza, wręcz przeciwnie. O zamiłowaniu do pseudonauki świadczy również szastanie tytułami bez podania nazwiska konkretnej osoby. Na podwórku podczas grania w piłkę argumenty "mój wujek jest policjantem" dzieci licytują "a mój strażakiem", nie chcę doprowadzić do analogicznej sytuacji. Trochę za dużo tych przecinków. Doktor nie oglądał tego komentarza? Ewentualnie sprawdza się prawda, że "doktor doktorowi nierówny".
Usuń"Znacząco poniżej poziomu" jest pojęciem względnym, ale wśród miłośników pseudointelektualnego bełkotu zdecydowanie zdobędzie aprobatę - brawo. Jeśli uważasz, że nazywając kogoś chłopem pańszczyźnianym, obraziłem go - musisz wiedzieć, że była nimi większość przodków czytelników tego bloga. Inwektywa jak się patrzy.
Trudno zreformować kogoś, kto jest głuchy na słowa krytyki. Często spotykane zachowanie na forach - "widzę, że nie zasługujesz na moje głębsze zainteresowanie" jako rzeczowy argument w dyskusji.
Zasłużona krytyka, marne stylizacje - subiektywna opinia. Nie zauważyłem do tej pory stylizacji czytelniczek, więc jak mniemam uważają, że lepszy jest brak stylizacji. Godna odpowiedź na brak intelektualnego podłoża do bycia na tyle tolerancyjnym aby pozwolić innym żyć po swojemu. Przypomina to balkonowe towarzystwo spędzające popołudnia na nieustannej krytyce wszystkich przechodniów.
Tak, zauważyłem, że w szczególności pretensjonalne zachowanie tak bardzo boli czytelniczki, dlatego uważam ten blog za nieprofesjonalne towarzystwo wzajemnej adoracji którego członkowie znaleźli prosty (nie mogło być inaczej, zabijmy kreatywność) sposób na zaistnienie w blogosferze. Komentowanie dokonań innych będąc panem/panią "nikt", zupełnie anonimowymi ludźmi.
Smutne, bo widać, jak nie ma szans na zmianę mentalności ludzi, gdy takie blogi zdobywają rzeszę fanów.
Z tak zażartą obroną bloga jak 3 komentarze w poszukiwaniu najlepszej odpowiedzi (ciężko to przychodzi, prawda?) odsyłam do najnowszej notki, coś o psychofankach?
I kto tu mówi o hipokryzji.
Ktoś tu jest bardzo sfrustrowany. Dla mnie to jest EOT. Całkuję:*
UsuńDziewczyny, możecie się czuć wyróżnione. Adi hejtuje waszego bloga;p
UsuńCieszę się, że ostatni komentarz dokumentuje poziom, o którym cały czas pisałem. I patrząc na komentarze autorów/czytelników też zauważyłem, że ktoś tu jest bardzo sfrustrowany. Przecież na tym bazuje ten blog.
Usuńhehe, jeśli chodzi o kokieterię, to zjawisko zawsze mnie przerażało, kiedy słyszę komplement, mówię dziękuję i mam to gdzieś, że ta osoba czeka prawdopodobnie na rewanż(nie ze mną te numery, nie biorę udziału w przymusowo-dobrowolnym poprawianiu ludziom samooceny), broń Boże niczemu nie zaprzeczam z udawaną skromnością, ani nie dostaję rumieńców :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł, zastanawia mnie w jaką stronę mają ostatecznie zmierzać te wszystkie blogi(anty)modowe i czy naprawdę musimy być po którejś stronie barykady, a nie na przykład idealnie pośrodku promując prawdziwa modę oraz nasz doświadczenia uzyskane w kontakcie ze światem (nie tylko modowym) ?
OdpowiedzUsuńIdea tego bloga jest prosta i uchwytna, jednakże tak płytka, że aż zastanawiam się czy Wam nie szkoda czasu na takie bzdety :) Już chyba by mi się przyjemniej patrzyło na te nastolatki przebierające się w urocze ciuszki i cieszące się z nowych kolczyków.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z K. Nie jestem blogerką, nie mam bloga, nie mam już 15 lat, a hejterstwo w każdej postaci mnie brzydzi.
OdpowiedzUsuńKrytykujecie blogerki modowe, że niby tracą cenny czas na bzdety...a wy ? Naprawdę trzeba nie mieć żadnych zainteresowań, żeby uczynić z malkontenctwa i kryyki sposób na zycie.
Trochę więcej dystansu do samych siebie, zanim zaczniecie jego brak wytykać innym.
Maria Ulicz