Miłość na Blogersko. Epizod 1, Sezon 2.
O niemiłosiernie wczesnej porze, mniej więcej kwadrans po dziesiątej, rozśpiewała się znajomo Adele. Tess sięgnęła ręką na poduszkę obok w poszukiwaniu swojego Ajfona, ale tam go nie było. Przeklinając po cichu pod nosem sięgnęła za łóżko. Jest! "Czas już chyba zastąpić Adele Rihanną, ona jest bardziej trendy" - pomyślała - "no i wymienić telefon na 5s…"
O niemiłosiernie wczesnej porze, mniej więcej kwadrans po dziesiątej, rozśpiewała się znajomo Adele. Tess sięgnęła ręką na poduszkę obok w poszukiwaniu swojego Ajfona, ale tam go nie było. Przeklinając po cichu pod nosem sięgnęła za łóżko. Jest! "Czas już chyba zastąpić Adele Rihanną, ona jest bardziej trendy" - pomyślała - "no i wymienić telefon na 5s…"
- Halooooo - ziewnęła do telefonu, nie patrząc na wyświetlacz kto dzwoni. Była pewna, że to Adi lub Samara.
- Dzień dobry! W imieniu firmy Wełniak chcielibyśmy zaprosić Panią na specjalnie przygotowany pokaz pościeli z wełny merynosów! Pościel ta jest jedyna w swoim rodzaju…. - Tess słuchała jednym uchem paplania do słuchawki, podekscytowana, że trafiła jej się taka okazja. Pościel z Maorysów! Cieplutka i puchata, reklamowana przez nią na blogu! Szybko zapewniła brzmiącą jak automat rozmówczynię, że stawi się za tydzień na pokazie, licząc w duchu, że to będzie idealna kampania na święta. Już oczami wyobraźni widziała siebie otuloną w tą maoryską kołdrę, dookoła świeczki Janki Kandle, w tle choinka, w dłoni kieliszek wina. Co za deal! A po wszystkim - kto wie - może da się z kołdry uszyć szpanerski płaszcz?
Za oknem wirował drobny śnieżny puch, więc Tess uznała, że jest to idealny pretekst aby zostać dziś w domu i nie zaszczycić uczelni swoją obecnością. Wybrała numer swojego ukochanego, ale po kilku sygnałach odezwała się poczta głosowa.
- Nooo czeeeeeść mój Słodziaku! Dzwonię do Ciebie bo już się stęskniłam za Tobą Pieczarciu! Wpadnij wieczorkiem na szampana, czekam na mój prezent mikołajkowy, pa! - dziewczyna zostawiła wiadomość a następnie, nie wychodząc z łóżka, otworzyła laptopa. Ponieważ ostatnio wszystko układało się wyjątkowo po jej myśli, Isabel i Zdzich milczeli, Grzejnik po kilku błagalnych telefonach też przestał się odzywać, Tess wróciła do sabotażu sióstr Sparx. Zadowolona z siebie odpaliła ich profil na facebooku, by po chwili zblednąć jakby zobaczyła inną dziewczynę ubraną w identyczną sukienkę na tej samej imprezie. Ponownie sięgnęła po telefon i wybrała numer brata.
- Denis! Te małpy mnie wyśledziły! Co robić? - w panice wyjąkała do telefonu.
- Tess, o czym Ty mówisz, w zoo byłaś? Powoli! - odpowiedział jej brat, zaśmiewając się z siostry.
- Sparksy! Leszczu, doradziłeś mi, żebym komentowała im z fejkowego konta a one jakoś mnie znalazły i wrzuciły fotki na fejsa! Że niby z jakimś IP znalazły!
- Chcesz powiedzieć, że pisałaś te komentarze z własnego komputera? - Denis nie mógł uwierzyć w bezgraniczną bezmyślność siostry - przecież mówiłem Ci żebyś tak nie robiła bo Cię namierzą!
- No ale z innego konta, skąd ten IP wiedział, że to ja?
- Idiotka… - wymamrotał Denis. - IP to taki adres Twojego komputera w sieci. Nieważne na jakim koncie jesteś, to jest przypisane do komputera….
- Gdzie? - Tess podniosła laptopa do góry, wpatrując się w śnieżnobiały spód obudowy - tam nic nie ma…
- Dobra kretynko, powiedz co napisały te Smarksy i spróbujemy jakoś wybrnąć z tej sytuacji - Denis poczuł, że dobił do ściany i wtajemniczanie siostry w zawiłości administracji siecią i sekrety Internetu jest mniej więcej jak uświadamianie go jaka jest różnica między podróbką a inspiracją.
- Napisały, że maja dowód na to, że je oczar… oczerniam w internecie. I wrzuciły fotki z moimi komentarzami z obu kont - chlipnęła Tess - znów się wpakowałam. U mnie też są już chamskie komentarze na blogu, możesz je jakoś shackować? Nie mogę ich sama usunąć bo to zaburzy mój dystans do siebie!
- Słuchaj, napisz posta, że nie jesteś niczemu winna, że to mógł być ktokolwiek z waszego budynku. Macie wspólne IP, nie będę Ci teraz wyjaśniać jak to działa, ale….
- Dzięki! - Tess szybka niczym łowczyni najnowszej kolekcji Isabel Marant w H&Mie, rozłączyła się by przystąpić do dzieła. Szybko skleciła kilka słów wedle rad Denisa i czekała na efekt. Niestety, znów coś poszło nie tak i jedyne czego się doczekała po kilku minutach to kpiny. Oczy wypełniły się jej łzami i już miała zacząć kasować niepochlebne komentarze, gdy wtedy wpadł jej do głowy pomysł! Tak jest! "Zwalimy wszystko na Adiego, przecież on mi na pewno wybaczy!" - pomyślała po czym zaczęła użalać się nad sobą w statusie na facebooku, pisząc, że jej chłopak przyznał się do pisania niepochlebnych komentarzy u Sióstr Sparx i że wobec tego musi z nim poważnie porozmawiać.
script by Sruccia Zdrada
script by Sruccia Zdrada
pościel z Maorysów <3
OdpowiedzUsuńSzkoda ich tak trochę xD
UsuńCiekawe czy też w takie wzorki, jakie sobie tatuują na twarzach :P
UsuńProtestuje! Po tak długiej rpzerwie odcinek powinien być podwójny! Jako pilotażowy drugiej serii....
OdpowiedzUsuńciesz się, że jest normalny pierwszy odcinek, a nie nr 0, czyli "W poprzednich odcinkach..."!
Usuń"jak uświadamianie go jaka jest różnica między podróbką a inspiracją' miszczostwo ;)
OdpowiedzUsuńhttp://charlizemystery.com/wp-content/uploads/2013/12/DSC_4334.jpg czo ta szarliza, ręka jej z brzucha wyrasta, smuteczek ;___;
OdpowiedzUsuńBle :(
Usuńte okulary strasznie nie pasują do jej twarzy.
UsuńHahah znaną aferę przypomnieliście, dobre :D
OdpowiedzUsuńtaka "inspiracja" :D
UsuńFajny odcinek. Motyw z kołdrami i rojenie Tess genialne ;)
UsuńPościel z maorysów xD W sumie skoro Karol Okrasa reklamował garnki z pokazów, to czemu jeszcze żadna blogerka nie zdecydowała się na promowanie tego typu produktów? Trzeba podsunąć którejś taki pomysł, pościel, garnki i urządzenia masujące dla emerytów zawsze spoko.
OdpowiedzUsuńChyba wiem kto jako pierwszy podchwyciłby ten pomysł.
UsuńPewnie Kama, reklamę garnków ma już na swoim blogerskim kąciku.
Usuńhttp://bi.gazeta.pl/im/da/17/e6/z15079386Q.jpg - to jednak nie fotoszop! omg! tragiczna twarz! te policzki!
OdpowiedzUsuńNiezły transwestyta. Oh Karol<3
UsuńOMG! Charliza musi strasznie fotoszopowac swoje zdj, prawie jej nie poznałam...
Usuńhttp://instagram.com/p/hlOX8oGNug/ naturalność versus sami-wiecie-co
Usuńwygląda strasznie. Jej twarz jest po prostu straszna. Sama nie jestem pięknością, nie to że jara mnie obrażanie jej, ale naprawdę nie wiem, jak można zrobić z siebie COŚ takiego
UsuńBotoks i kwasy, podciąga na efekt mefista brwi botoksem, wyszczerza oczy, moze faktycznie wypelnia policzki... Albo robi wszystko, zeby tak wyglądać....
UsuńProponuję napis na kółeczko: "To nie fotoszop, to twarz!"
UsuńPrzecież kiedyś tak nie wyglądała.
Usuńno właśnie. Więc jeśli się nie fotoszopuje to się napompowała jakimis kwasami i botoksami, a dodatkowo jeszcze podkreśla te poliki makijażem, rezultat: wygląda jakby miałą eksplodować. Ale ona pewno codziennie zagląda w lusterko i cieszy się do swojego odbicia. JUż ma blisko http://wolnemedia.net/obrazki/pete-burns-2.jpg
UsuńNie wyglądała :( Kości policzkowe miała zawsze wystające (kiedyś chyba jednak mniej), ale największą różnicę widzę w okolicach oczu. Albo zawsze pozuje z wytrzeszczem, albo coś tam dłubała:
Usuńhttp://2.bp.blogspot.com/_JHb6XH-6_cE/SRtqeCWEaWI/AAAAAAAAAak/cow7n9ekWsE/s1600-h/IMG_6913.jpg
http://i2.pinger.pl/pgr361/b4ba45130000de4d4dbbcdc7/charlize+mystery9.jpg
http://3.bp.blogspot.com/-P-mPuykoMgw/T21zs2ZXxzI/AAAAAAAACsU/YMLFy7KF6aU/s1600/IMG_7280.JPG
Co ona ze sobą zrobiła... Przecież to ładna dziewczyna była, nie piękna, ale taka... charakterna. Teraz wygląda jak mix Azjaty z Majkelem Dżeksonem.
UsuńGdyby nie była taką kłamczuchą i pozerką, to może nawet współczułabym jej tak wielkich kompleksów, że aż musiała sobie przebudować całą twarz.
hahaha jaki pojazd po daisyline! Swoją drogą, nareszcie... Ona zdecydowanie jest najgorszą blogerką. Nie mówię tu tylko o wyglądzie, ale przede wszystkim o charakterze... Poza Fash. pisala tez anonimowo chamskie komenty innym blogerkom. Porazka na calej linii... i to zwalalnie na swojego chlopaka, sorry obecnego męża. Wstyd Paulina, wstyd!
OdpowiedzUsuńo co chodzi? o tej aferce nie słyszałam:P
Usuńno proszę Cię, to klasyka gatunku! Chyba mniej więcej od tamtej pory zaczął się taki przesyt tym szatniarskim gównem
UsuńDaisyline pisala fash hejterskie komcie na blogu.
Usuńfash sprawdzila ip i wyszlo ze to daisy z ktora sie przyjaznily.
a daisy zamiast sie przyznac, zwalila najpierw na kogos ze swojego bloku a potem na swojego chlopaka ktory logowal sie z jej komputera.
http://kominek.es/wp-content/uploads/2011/08/287591_10150262942644926_332827179925_7881409_6837862_o.jpg
No proszę! Dzięki za wyjaśnienie, bo czytając to co robiła Tess, nie ptzyszło mi by do głowy, że w rzeczywistości (blogowej) działo się naprawdę.
UsuńPoznań przeprasza za Dejzilajn!
UsuńCala WIELKOPOLSKA przeprasza za dejzilajn, swoja droga wiece,ze ona nie jest z poznania? Pochodzi z Turka woj.kujawsko-pomorskie a caly czas klamie,ze z poznania. Widzialam jej profil na naszej-klasie x-lat temu wiec juz jest usuniety ale zapamietalam do jakich klas byla zapisana tzn w jakich miejscowosciach. A z jej profilu prywatnego na facebooku tez wyczytalam ze juz nie nazywa sie Paulina Adamus tylko po slubie przyjela nazwisko swojego (juz) meza czyli Paulina Raczkowiak. Nie jest tak modna jak Fash i nie posiada 2 czlonowego nazwiska :(
UsuńPewnie Fash uznała, że jej nazwisko do już marka. Przykro patrzeć,że ktoś ma tak wysokie mniemanie o sobie.
UsuńZostawianie wlasnego nazwiska nie musi swiadczyc wcale o wysokim mniemaniu o sobie a o roznych kwestiach. Ja uwazam ze to jest super ze traz mozemy sobie wybrac bo dawniej nie bylo wyboru. nih sobie zostawia.
Usuńduzo gorsze jest wg mnie uzywanie przez blogerke drugiego imienia jako oficjalnego bo pierwsze jest zbyt pospiolite. duzo dziewczyn tak robi.
No sorry, gdybym na pierwsze miala Genowefa, a na drugie Aleksandra to chyba kazdy w tej sytuacji wybralby Aleksandre. Znam sporo takich osob, glownie majacych starszych rodzicow, ktorzy dostali takie niezyciowe imiona po przodkach.
Usuńale jeśli masz na pierwsze Anna, Kasia, Marta to też byś zmieniła bo to obciach nazywac sie Anna? podejrzewam ze to miał na mysli anonim 22.45
UsuńMialam na mysli uzywanie drugiego imienia bo pierwsze jest zbyt pospolite. taki lans.
Usuńtak robi segrita ktora ma na imie Karolina ale przedstawia sie matylda.
kiedys maff tez sie podpisywala wzedzie juliet kuczynska bo pewnie julia za popularna.
tez nzam ludzi ktorzy maja rzadkie i niezbyt fajne pierwsze imiona ale oni zazwyczaj uzywaja drugiego do osiemnastki a potem przestawiaja oficjalnie i w dowodzie nie ma genowefy aleksandry tylko aleksandra genowefa. to jest normalne :))) ale pisalam o czym sinnym.
Ciekawe dlaczego Daisyline nie chciala 2 czlonowego nazwiska Adamus-Raczkowiak. Przeciez to takie modne :D blogerek chyba nie da sie ,, ogarnąć,, tzn.ich wywyższania sie.
Usuńej z tym nazwiskiem to bym nie przesadzala, ja chce zostawic swoje, bo sie przyzwyczailam i je lubie, a nie dlatego ze jestem jakas slawna, uznawana w jakies dziedzinie czy dlatego ze to modne ;)
UsuńTo nie jest jakaś blogerska moda! Podobnie jak wiele moich koleżanek pozostałam przy panieńskim nazwisku - bo pod nim zafunkcjonowałam już w zawodzie (konkretnie - pod nim publikowałam), nie przyszło mi do głowy że to jakieś wywyższanie się, snobizm, dziwactwo. To częste nie tylko wśród "gwiazd", ale i np naukowców, artystów. Zdarza się, że kobieta nie chce funkcjonować jako "żona swojego męża" albo jej wybranek ma wyjątkowo brzydkie nazwisko ;) Znam też inny ciekawy przykład - oboje pracują w tej samej branży, ale kobieta chce sama pracować na swoją pozycję zamiast zawdzięczać ją nazwisku bardziej znanego w środowisku męża.
UsuńJest XXI w, większość par bierze ślub po 30. a nie na początku studiów, kobiety do tego czasu mają już często wyrobioną pozycje zawodową a podwójne nazwisko lub pozostanie przy panieńskim nikogo już nie dziwi.
Nie mogę ich sama usunąć bo to zaburzy mój dystans do siebie!
OdpowiedzUsuńHAHAHAHAHAHAHAHAHA
Denis zaczyna być moją ulubioną postacią. Jedyny z mózgiem! :D
OdpowiedzUsuńChociaż imię ma paskudne
UsuńA u fash jak zawsze wesoły burdelek :D
OdpowiedzUsuńmąż jedzący obiadek i retainer (aparat na zęby zdejmowany) przy samym talerzu w lewym dolnym rogu..
No to smacznego!!!! :D
no i link: https://scontent-a-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/1482805_701914103166067_1430886903_n.jpg
Usuńglamour tego zdjęcia położył mnie na łopatki
UsuńCzekam teraz na te obrończynie "artystycznego nieładu" u Fash i te wyzywające mnie od perfekcyjnej pani domu. I kto miał rację? Nawet teraz będziecie twierdziły, że to super-hiper-normalne i na luzie, żeby kłaść coś takiego na stół obok posiłku? Już pomijam, że tego typu zdjęcia są PUBLIKOWANE, bez cenzury, bez krytycznego spojrzenia, że: aha, robię jeszcze raz, bo tło razi. Tutaj nie można było drugi raz zrobić, bo bohaterem jest spontaniczny zwierzak, który zabawnie wsunął pyszczek pod ramię. Ale to tylko oznacza, że Fash niechlujem jest i na co dzień i od zdjęcia. Rzekłam.
UsuńObok niech kupę zrobi, bo to takie naturalne i na luzie
UsuńO fuuuu...
UsuńMogla przyciac.
No i mieszkanko takie odpicowane ale stolu nie maja?
Jedza siedzac na pufach, a talerz na lawie?
Okropne to jest... Nie rozumiem jak mozna nie miec stolu jadalnego w mieszkaniu jak sie ma miejsce.
Moja mama kiedyś tak tłumaczyła mi, na czym polega nowobogactwo: wystawka w meblościance, fototapeta z lasem i brak stołu w "dużym" . Skojarzyło mi się. Dodałabym dziś łupek i sztuczną trawę. Zawodowo zajmuję się projektowaniem i wierzcie mi - nie zdziwił mnie ten wystrój. Typowy dla panienki z daremnym gustem i kasą.
Usuńaparat na stole w salonie? od tego jest łazienka. Zaczynam odnosić wrażenie że elizka jest brudasem
UsuńBurdelek burdelkiem, ALE dlaczego ta biedna chlopina taka zwinieta przy tym czyms.Bo stol to to nie jest.Inna sprawa,dziewcze gotuje,mixuje,promuje a na talerzu bula plus pajdy chleba..Jednym slowem,ze zacytuje,,plebsu pojecie o luxusie``
UsuńTo omlet. A co mają jeść, sushi codziennie na obiad? Bez przesady, jak już jest się blogerką i niby bogatą to nie wypada zjeść chleba z dżemem na śniadanie, bo to plebejskie?
UsuńAle ten aparat na stole to faktycznie blee :/ a mogła wyciąć.
dziwne że feszynelka wpuściła męża w dresie do tego wymuskanego mieszkanka. Myslałam że chodzą lepiej poubierani by nie zaburzać harmonii z wyszukanym dizajnem wnętrza
UsuńMieszkanie ponad 70 metrów i nie ma miejsca na stół, Strzeleccy codzienne posiłki jedzą w pełnym przygarbie! Taki lajfstajl!
Usuńmozliwe ze siedzenie za stołem zbyt plebejsko się kojarzy, z białym obrusikiem, bigosem, wódeczka i sledzikami. A na koniec herbata w szklance w koszyczku. Pani Architekt disapproves. szlachta z założenia jada na mieście
Usuńja też lubie czasem zjeść przy stoliku przed tv czy coś, ale jestem zwykłym plebsem.
UsuńJa też żem jest plebs. Siaduję w gumofilcach na kanapie i wtrzącham plebejskie pyry przed równie plebejskim hp-kiem. A jak się szarpnę na łososia, to takie święto, że aż gumofilce na crocsy wymieniam!
UsuńRrrrany, Wy wszystkie tak bułkę przez bibułkę a na śniadanie kawior na kryształach?... nigdy nie jecie na kanapie, przed tv, lapkiem i w dresach. Łał, nie wiedziałam że tacy ludzie istnieją :D
Gdyby pokazała stół zastawiony jak w Downton Abbey, czepiałybyście się, że to takie wieśniacko-nowobogackie (typowe dla subkultury dzieci rolników, jak można się dowiedzieć z poniższych wpisów:). Niektórym nie dogodzisz!
Anonimie 15.28. To ironia. Nikt tu nie jest bardziej ąę niż sama Feszynelka, która snobuje się wyżej niż ma dupę a jaka jest prawda, każdy widzi.
Usuńanonimie 15:28 napisałam przed tobą, że jem na kanapie przed tv, a ty zaraz pod tym piszesz, że "Wy wszystkie ... nigdy nie jecie na kanapie, przed tv, lapkiem i w dresach"
UsuńW ogóle nie czytasz co komentujesz czy przyswajasz tylko wybiórczo to co ci pasuje do odpowiedzi?
Droga triumfująca Perfekcyjna Pani Domu,
UsuńA czy ktoś pisał, że Reklamelka to osoba uwielbiająca porządek?
Chodziło o to, że nazywanie chlewem mieszkania, w którego przedpokoju stoją buty jest grubą przesadą. Jakaś dziewczyna zwróciła ci na to uwagę i została określona mianem brudasa. Wyobraź więc sobie, że tamta dyskusja nie dotyczyła tego, czy Fashionelka ma zawsze porządnie posprzątane mieszkanie (bo każdy kto widział filmik z jej poprzedniego lokum doskonale wie, że nie przeszkadzają jej odrapane meble, kurz i walające się po pokoku psie "zabawki" – jakaś rolka po papierze toaletowym, zgnieciona plastykowa butelka... o ile dobrze pamiętam).
Osoby, które z tobą polemizowały były przeciwne tylko takim ordynarnym komentarzom o chlewie. Nikt się tam mieszkaniem Reklamelki nie zachwycał.
Anonimowy z 15:28
Nie wiem, czy czytałaś komentarze pod poprzednimi notkami Niemodnych. Tam to się dopiero działo ;) Na jakimś zdjęciu Szarlizy anonimka dopatrzyła się otwartej szuflady i talerza stojącego na kuchence. Okazało się, że Karolcia tak jak Elizka mieszka w "chlewie" ;)
Tutaj udzielają się M.IN. ludzie, którzy dochrzanią się do wszystkiego. Podrzuć im dowolne zdjęcie szafiarki, a w ciągu kilku godzin znajdzie się przynajmniej jakaś milutka osóbka, która w niewybredny sposób je skomentuje. To taki odruch bezwarunkowy niektórych niemodnych anonimów.
Anonimie z 16:32
I Anonim z 15:28 pisząc "ja też żem plebs" chyba nawiązał do twojego komentarza - to słóweczko "też" na to wskazuje.
To pytanie CHYBA było skierowane do ogółu komentujących tutaj - nie tylko do ciebie. Anonimka chyba powinna napisać "wy wszystkie poza anonimem z 14:03" ;) Może wtedy uniknęłaby oskarżeń o "wybiórcze przyswajanie" ;)
Zdarza mi sie jesc przed komputerem czy na kanapie. przed tv nie bo nie mam ;)))
Usuńale o ile pamietam z fotek fash pokazujacych mieszkanie, u niej stolu brak. widac 2 krzeselka przy blacie. jak w stolowce. a krzesla oczywiscie designerskie i wygladaja na potwornie niewygodne.
ciekawe czy barszczyk wigilijny tez beda jedli zgieci w pol i z pieskiem zagladajacym z pod pachy...
Anonimku z 17:28 - serio chciało ci się pisać elaborat, który usprawiedliwia aparat nazębny wyjęty z paszczy przy talerzu z jedzeniem uwieczniony na fotce i opublikowany milionom? kurczę, zazdroszczę ci, ja nie mam tyle czasu na bzdury.
Usuńszczęka mi opadła :D
UsuńDo 17:28.
UsuńDo poprzednio przyznanych wyróżnień dodaję ci jeszcze puchar za wytrwałość. Będziesz rozpamiętywać ten chlew przez lata całe pewnie. Masz jakąś traumę w zw. z tym słowem, w przedszkolu cię przezywali, czy jak? :)
A, i miałaś już nie czytać, nie pisać, się obrazić i foch! :) Ale misja prostowania wszystkich na swoją modłę słusznie jedyną jest silniejsza :)
Może jakaś terapia..
To ja siaduję na kanapie w gumofilcach ;) I tak, miałam na myśli to, ze podobnie jak autorka komentarza powyżej nie zawsze jadam przy stole. Ale nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, bo ciągu kilku tych kilku godzin przeprowadzono już wiele dogłębnych analiz zachowań wszystkich komentatorek....
UsuńPamiętam dyskusję o nieszczęsnej otwartej szufladzie i butach ułożonych nie od linijki :D Nie włączałam się w nią, teraz też nie chce mi się rozważać wyższości stołu nad kanapą. Może lubię żyć w "chlewie", którego nie zaaprobowałaby pani architekt, ale razi mnie tylko ten nieszczęsny aparat aparat.
Anonimku z 23:07
UsuńNikt ci nie kazał marnować swojego niezwykle cennego czasu na zajmowanie się moim "elaboratem".
A jeżeli zauważyłaś w nim usprawiedliwienie zalinkowej tu foty, to znaczy, że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem - tak jak perfekcyjna pani domu.
Ja tylko wyjaśniłam dwóm osobom, które nie potrafią zrozumieć bardzo prostych komunikatów, że się mylą i piszą bzdurki. Nie dość, że nie usprawiedliwiłam wrzucania takich fotek, to jeszcze dodałam opis poprzedniego mieszkania Fash...
Pozdrawiam panią hipokrytkę tak zajętą "poważnymi" rzeczami, że aż wpadła na blogasek o szafiarkach, przeczytała na nim komentarze i jeszcze swoje 3 grosze dorzuciła.
Ej, weźcie zostawcie tego anonimka z 17:28 i 16:56, przeciez widać,że chce miec ostatnie słowo i poczucie wykonanej misji uświadamiającej, pouczającej, nauczającej i gromiącej z ambony za wszelakie przewinienia....u niej bezbłedna jest tylko szczęka Fash. :D Nawiasem mówiąc styl pisania podobny do Katsuumi, też taki wnerwiająco belferski, jakby zjadła wszystkie rozumy. Dajcie jej poczuć,że wygrała w dyskusji, bo tylko o to jej chodzi..niech ma. :)
UsuńNie zjadłam wszystkich rozumów. Ale w przeciwieństwie do niektórych perfekcyjnych pań domu umiem czytać ze zrozumieniem teksty, z którymi poradziłby sobie średnio rozgarnięty gimnazjalista. To taka dosyć przydatna umiejętność. Jak się jej nie posiada, to można w spokoju zajmować się ustawianiem butów w przedpokoju, zamykaniem szuflad i nazywaniem innych ludzi brudasami.
Usuńłomatkobosko... chyba zrobię sobie odwyk od niemodnych. Jeśli po jakimś czasie człowiek zaczyna myśleć jak anonimka, która nie zjadła wszystkich rozumów, ale jako jedna z nielicznych potrafi czytać ze zrozumieniem, wolę nie ryzykować ;)
UsuńDo mnie też wydzwaniają średnio na tydzień z prezentacją pościeli, zapraszają, przecież ja nie mam bloga więc o co im chodzi? Nie mam predyspozycji żadnych do uczestnictwa w takich pokazach więc mówię, że nie chodzę na takie spotkania, ponieważ i tak nie mam gdzie poszpanować :) W dodatku dzwonią na domowy- obciach wiem, ale ja nie mam ajfona oni żadnego innego jabcoka, więc trudno :)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle miłych mikołajek, objadłam się czekoladowym mikołajkiem, bo oreło nie próbowałąm jeszcze :p.
Jabcok :D ♥
UsuńDobra! Jestem naprawdę w stanie zaakceptować głupkowatość i infantylność blogerek, ale uświadomcie mnie proszę: jak można inwestować w ubrania? Jak? :(
OdpowiedzUsuńwywalajac duzo kasy na cos co bedziesz nosic latami albo po kilku latach nienoszenia sprzedasz z zyskiem. jestem naprawde w staie zaakceptowac glupkowatosc komentujacych ale...
UsuńRozumiesz pojęcie inwestycji ? anonimie 19:24
Usuńto ty najwyrazniej masz z tym problem...
Usuńnie wiem czy wierzysz miodkowi ale spojrz sobie do slownika j. polskiego.
aha
UsuńInwestować znaczy kupić coś, co po pewnym czasie stanie się więcej warte, drogi anonimie z 19:24.
UsuńNa przykład inwestować w torebki. Nie jakieś sezonowa, ale klasyki jak chanel 2.55 czy flab bag.Ich cena w przeciągu jakiś 10 lat wzrosła z tego jak dobrze pamietam ok 150%
UsuńZyski z inwestycji to nie tylko zywa gotowka z pozniejszej sprzedazy, to tez srodki, ktore dzieki niej zaoszczedzilismy. Zalozmy, ze fajne skorzane kozaki kosztuja 500 zl, a badziew z ekoskory w sieciowce ok 200-250. Te pierwsze mozemy nosic przez 4-5 sezonow, drugie zazwyczaj po jednym sezonie wygladaja dramatycznie. Inwestujac jednorazowo 500 zl juz w polowie 3 sezonu mamy zwrot poniesionych kosztow (bo nie musimy co sezon wydawac dwoch stow na kozaczki ze Stradivariusa czy innej Bershki), po 4 sezonie jestesmy 300 zl do przodu. Tak, mozna inwestowac w ubrania :)
Usuńheheheh no co wy vogule. prawdziwa inwestycja swoją drogą, ale gdy mowa o ubraniach to dla zwykłych śmiertelników oznacza to kupowania rzeczy dobrej jakości żeby służyły latami...
UsuńInwestycją nie może być coś, dzięki czemu nie zmarnujemy więcej pieniędzy. Mnie uczono, że inwestycja polega na odłożeniu konsumpcji [no, części] w celu osiągnięcia późniejszych większych korzyści. Zainwestować mogę w torebkę, jeśli potraktujemy ją jako dzieło sztuki, a nie rzecz typowo użytkową. Za modele z pierwszego rzutu na pewno jakiś kolekcjoner zapłaci więcej niż jako sam przedmiot są warte. To oczywiście nie oznacza, że nasza torebka sprzeda się z takim zyskiem kiedyś. Szczególnie, kiedy zainteresowanie produktami luksusowymi rośnie i za jakiś czas cena może porządnie spaść. Nie przy tym kryzysie, to przy następnym.
UsuńNie ma chyba sensu tego roztrząsać - Jessica Mercedes chciała, to kupiła. Ktoś się postuka w głowę, że drogo, ktoś inny powie, że fajnie, że ma to, co chce. Jednak trzymajmy się faktów. Inwestuje się w celu osiągnięcia zysku, czasem nawet utrzymania wartości pieniądza [całkiem stabilne do niedawna złoto]. Nie mylmy terminów i nie naginajmy ich pod blogerki. Inwestycja, inspiracja...
Jesli czepiamy sie terminologii, to odlozenie konsumpcji jest oszczednoscia, inwestycja z kolei to odlozenie obecnych ale pewnych korzysci na rzecz niepewnych korzysci w przyszlosci - tyle z ekonomii. Ale chyba nie o ekonomiczne definicje nam tu chodzi, tylko o potoczne rozumienie tego slowa. I tu musze sie zgodzic z anonimem z 10:30. Mnie na przyklad bardziej razi nagminne stosowanie wyrazenia "bilans zyskow i strat", slyszalam to nawet na kanale telewizji biznesowej, absolutna bzdura, ale nikt jakos sie tego nie czepia, bo takie jest potoczne wyrazenie.
UsuńUff, tyle z wykladu od magistra ekonomii;) sorry za brak polskich znakow
Mi chodziło o to, że odkładamy konsumpcję w czasie, aby pieniądze, które mogliśmy na nią wydać, zainwestować w coś, co przyniesie zysk. Więc inwestycja to oszczędzanie + zysk.
UsuńTyle od magistra finansów w SGH [nie chwalę się, szkoła komuchów to nie powód do dumy].
Faktycznie nie masz powodów do dumy. Zwłaszcza, że zdanie rozpoczynamy od "mnie".
UsuńAle mnie [!] zmasakrowałaś. Internety w obronie poprawności językowej. Dając lajk pomagasz niedouczonym sghowcom [takim jak ja].
Usuńok
UsuńNissiax83 wyglada jakby w ciazy byla, ciekawe ciekawe.
OdpowiedzUsuńciekawe? dosc normalne w tym wieku chyba ze jest zakonnica ;)
UsuńKamcia kręci biznes reklamowy oddając do testów mamie (lat 50+) kremy 35+ bo mama ma cerę jak trzydziestolatka. Nie ujmując niczego mamie Kamy, nie sądzę aby taka recenzja była w jakimś stopiniu wiarygodna. Ale biznes to biznes, hajs musi się zgadzać i Kamcia musi jakoś ogarnąć testowanie.
OdpowiedzUsuńTo jeszcze nic, nowa stylizacja przebija wszystko po raz kolejny.
Usuńhttp://3.bp.blogspot.com/--5G1-LjfAW4/UqCTWuaexaI/AAAAAAAASGk/mdpYT7shb8E/s1600/4.jpg
Czy ona ma jakieś owrzodzenia twarzy? a nie, sorry, to tylko blur aplikowany miejscowo :)
http://1.bp.blogspot.com/-XSUfK_zRZ-M/UqCTXAvhFHI/AAAAAAAASGs/qPHCsqzwUBc/s1600/6.JPG
...
a jej tablica na fb tonie w morzu badziewnych reklam
Usuńpołączenie kowbojskich bucików z różowymi rajstopkami <3
Usuńu niej to już nic mnie nie zdziwi. powiem więcej - już nawet zaczyna mi się powoli nudzić.
UsuńBez przesady, akurat w pierwszym zdjęciu nie ma nic niezwykłego - Kama ma sweter i komin w całkiem ładnych kolorach i zwykłą czapkę. O stanie cery i włosów nie piszę. Nie wchodzę też na jej bloga i nie widzę wszystkich fotek, co może mnie trochę mylić, ale po pierwszej focie sądzę, że przesadą jest nazywanie tej stylizacji "przebijającą wszystko", zwłaszcza że wszystkie pamiętamy stylizację z futerkiem albo z gorsetem.
UsuńPo całym dniu przeczytałam odpowiedzi pod poprzednim postem, w którym wspomniałam, że mam znajomych na studiach, dzieci właścicieli firm robolskich, plantatorów cebuli, jakichś byznesmenów od kredytów i przeraził mnie poziom uogólnienia. Nie napisałam nigdzie, że TYLKO dzieci nowobogackich szpanują kasą, ale że właśnie oni przez luksus rozumieją to, co aktualnie modne i najlepiej drogie. To jest dla mnie współczesny odpowiednik dorobkiewicza z grubym karkiem, jakiegoś rapera z patologii, który po zarobieniu jakiejś kasy lubi nosić gruby łańcuch na szyi. A że akurat w tych nowobogackich rodzinach dzieci są pierwszym pokoleniem studiującym i rodzice mają taki lanserski stosunek do pieniędzy, to na uczelniach pojawiają się często nieoczytani, słegujący młodzi ludzie z jabłkową elektroniką w kieszeni. Naczytali się wołga i obejrzeli Seks w wielkim mieście.
OdpowiedzUsuńNaprawdę niektórym bliskie jest jedynie uogólnienie? Mówią o ledwie jednej grupie wśród młodych ludzi, a nie o całym pokoleniu. Chcesz czytać nietrafione analizy społeczne dzisiejszych 20-latków, to polecam polski Newsweek. Tam się dowiesz, że wszyscy są świetnie wykształceni, bogaci z domu i opieprzają się do trzydziestki. Ja znam jeszcze młodzież z rejonów popegeerowskich, znam młodych ludzi z Bródna, od pokoleń warszawiacy, który za chlebem wyjeżdżają do Holandii. Znam też podcierających sobie tyłek kasą imprezujących w drogich klubach rozpieszczonych gówniarzy, którzy nic nie muszą [od tych ze wsi, dzieci plantatorów papryki różnią się głównie tym, że ci ze wsi mogą cokolwiek studiować, bo sam ten fakt jest na wsi wydarzeniem, a od rozpieszczonych się wymaga głównie lekarskiego, prawa]. Świat nie jest jednolity i ja widzę różne grupy wśród młodzieży. A że sama pochodzę z mikroskopijnego miasta, w którym mieszkają sami emeryci i nastolatkowie, to opisałam rzeczywistość, jaką znam. Rodzice od wielu, wielu lat na emigracji, dobrze tam ustawieni, przysyłają kasę do Polski, a dzieciaki lansują się kupionymi w sieciówkach ciuchami, tabletem, telefonem z jabłuszkiem. Chodzi o bycie lansiarzem w regionie bezrobocia i biedy, lansowanie się kasą ze świadomością tego, że inni nie mają i nigdy nie będą tego, potrzeba czucia, że ktoś zazdrości. To jest małomiejskie bogactwo, przy biedzie umysłowej. Dzieci z rodzin inteligenckich, chociaż takich już tu nie ma, z wielopokoleniowymi tradycjami mają do tej kasy stosunek neutralny, bo są do niej przyzwyczajeni.
Teraz sobie przeanalizuj, dlaczego Grycanki nie pasują. Poza tym, mam wrażenie, że rozmawiam z osobą, która pod wieloma komentarzami dorzucała swoje trzy grosze, mając jedynie zdolność obrażania innych. Świat się kończy.
Wow. Jesteś super. Mam bardzo podobne spostrzeżenia. Ciszę się, że przeczytałam kogos do mnie podobnie myślącego.
UsuńCałkowicie się zgadzam.
UsuńTylko u nas (i zapewne nie tylko u nas, bo zawiść "nie zna narodowości"), ktoś kto kupi sobie nowe Porsche, bo zwyczajnie może sobie na nie pozwolić i tak będzie uchodził za "lansiarza".
Mieszka w Pipuduwie Dolnej, tutaj nikt nie jeździ takim to jak on może?
Teraz: powinien żałować sobie życia żeby nikt nie miał go za "takiego siakiego"?
O ile nikt nie podkłada ludziom kasy pod nos, rzucając "Masz, powąchaj sobie, jak pachnie luksus", to nie sądzę aby przesiadywanie z laptopem (czy to ugryzionym jebakiem czy amigą) w kawiarni/McDonaldzie było lansowaniem się, a tak też odbiera się te zachowanie.
Ludzie powinni interesować się własnym portfelem, a nie czyimś. Po prostu.
Zawsze można mieć wyebane na lans paskiem Michaela Korsa albo nowego srajfona 3000.
Widzę, że ktoś tutaj ma sklerozę, więc przypomnę ci anonimko z …… co napisałaś pod poprzednim postem.
UsuńAnonimowy 5 grudnia 2013 21:15
"To ludność napływowa gorsza?"
Nie, ale zachowuje się właśnie tak, jak opisała to Kamila, czyli na studiach zazwyczaj bimba, bo tatuś górnik, burmistrz albo plantator cebuli sponsoruje ajfony. A potem praca się znajduje po znajomości i po kieliszku. To nie są stereotypu, to znane mi otoczenie. Mogę nawet pokazać palcem jedną blogerkę, do której ten opis pasuje idealnie, ale nie chcę doczekać pozwu.
Anonymous 6 grudnia 2013 04:34
Przecież nie jest tu mowa o ludziach z politechniki, którzy zwożą z domu bigos, a raczej o słegowej młodzieży z Tarnowa i czy innego Nowego Sącza, z bogatym tatusiem rolnikiem, którzy mają kasę na wszystko. Przyjeżdżają do Warszawki i się czują tacy zajebiści, pierwsza linia studiujących w rodzinie i od razu poczucie, że jest się arystokracją.
Anonymous 6 grudnia 2013 12:56
To mało w życiu widziałaś. Inna jest sytuacja gdy rodzice studiowali i mieszkają na wsi. Inna gdy nie mają o studiach pojęcia (nie chodzi mi o to, że są głupi).
Rodzice niewykształceni cieszą się, że dziecko studiuje, ale nie mają jakiegoś rozeznania co do funduszy, które powinni wręczyć swojej pociesze, a żeby ta nie zrobiła sobie życiowej krzywdy. Często to ile wysyłają miesięcznego przelewu może spowodować u normalnej osoby zawrót głowy. Ja im tam nie żałuje, ale stąd często biorą się dramaty.
A skoro już zaśmiecamy komentarze pod tym postem wątkiem spod poprzedniego, to podrzucę również moją odpowiedź
UsuńAnonymous 6 grudnia 2013 17:57
Za duży przelew przyczyną życiowych dramatów? Serio? Jakich dramatów? Takich, że jakaś córka rolnika/górnika spoza Warszawy ma lepszy telefon od córki warszawskiej ekspedientki albo przedszkolanki z wyższym wykształceniem, ale za to z marną pensją?
Skoro znam dzieciaki dobrze sytuowanych (i wykształconych) ludzi szastające kasą na lewo i prawo, balangujące przynajmniej raz w tygodniu i kupujące narkotyki za równowartość moich tygodniowych dochodów, to mam pisać, że każdy potomek prawnika/przedsiębiorcy to ćpun i imprezowicz, który gdyby nie kasa rodziców pewnie teraz pracowałby na zmywaku w Anglii? To byłaby taka sama bzdura jak stwierdzenie, że dzieci niewykształconych rodziców to jedynie lansiarze, którzy przyjeżdżają do Warszawy/Poznania/Krakowa albo innego Wrocławia tylko po to, żeby się po klubach bujać, bo na studia to się nie nadają (w przeciwieństwie do warszawiaków z dziada pradziada).
Ludzie są różni. Można być dzieckiem doktora habilitowanego i mieć problemy ze zdaniem do następnej klasy w liceum. Można być córką sprzątaczki i niewykwalifikowanego robotnika i być laureatką dwóch olimpiad przedmiotowych. Można zarabiać 100 tysięcy miesięcznie i być kulturalnym człowiekiem szanującym innych, można być również niemiłosiernie bogatym chamem i prostakiem. Można pochodzić z rodziny inteligenckiej i sprzątać londyńskie korpo.
Jeszcze więcej przykładów potrzebujesz?
Jak się chcesz bawić w takie uogólnienia, to przynajmniej podrzuć wiarygodne dane statystyczne opatrzone komentarzem eksperta. Jak na razie to mam wrażenie, że poznałaś jakiegoś syna rolnika i córkę górnika i w oparciu o zachowanie tych dwojga budujesz dziwaczną wizję ludzi z prowincji, którzy w związku z tym, że ich ojciec nie jest magistrem i nie urodził się w Warszawie, reprezentują jeden model zachowania i studiują tylko dlatego, że taka jest teraz moda, a nie dlatego, że rzeczywiście się do tego nadają.
a może by tak do każdego długiego komcia, dopisek z myślą przewodnią wypowiedzi albo małym streszczonkiem? :P
UsuńCoś tu jest nie tak. Większość przytoczonych komentarzy wyżej zupełnie nie jest moja. I mam wrażenie, że ja też nie tobie odpowiadam. Odpowiadam CHYBA jednej lasce, która chamsko odnosiła się do wielu komentujących. Jak się przegrzebię przez tamten wątek to skopiuję. Nie ma jednak sensu strzępić języka i dalej dyskutować, skoro nawet niczego za bardzo tobie nie zarzucam. Wydaje mi się, że rozpoznaję styl wypowiedzi [model: "aha, to wg ciebie jest tak i tak", potem następują krótkie wyzwiska, a jeszcze później jakiś wyniosły komentarzyk, mający świadczyć, że ta oto komentatorka wygrała ze mną intelektualnie].
UsuńW poszukiwaniu spisgu chyba się trochę zapędziłyście. Anonimko z 18:20- narzekasz, że przypisano Ci cudze wypowiedzi - sama twierdzisz, ze na niemodnych grasuje jakaś "laska" (to musi być jakaś zakamuflowana blogerka, bo my wszystkie jesteśmy przecież sfrustrowanymi pasztetami) i jak prześledzisz komenty, to ją wskażesz? ujawnisz? Komentujemy anonimowo i rzadko się podpisujemy, więc to zawsze gdybanie.
UsuńJuż kiedyś, wieki temu, zwalono na mnie winę za połowę zła tego świata (w tym tekst o chlewie!) a przynajmniej tę połowę, która objawia się na niemodnych i na tej podstawie zbudowano całą analizę mojego żałosnego życia. Proszę, odnośmy się do konkretnych wypowiedzi zamiast śledzić, czy ta od chlewu to ta sama co od chanelki a ta od dzieci górników to ta sama, co wyśmiewała łyse placki Szarlizy.
Anonimowy z 18:20
UsuńUroki anonimowego komentowania na niemodnych – nigdy do końca nie wiadomo, kto co napisał i czy to troll, czy ktoś rzeczywiście tak myśli ;)
To ja przytoczyłam te komentarze, bo myślałam, że jesteś ich autorką (tak mi po prostu wynikało z przebiegu tamtej dyskusji – poglądy w nich zawarte były ze sobą spójne i nie zauważyłam jakichś drastycznych różnic w stylu pisania – o ile można je zaobserwować w tak krótkich komentarzach;) ; no i nie sugerowałaś, że jesteś kimś innym niż autorka/autorki poprzednich komentarzy utrzymanych w tym samym tonie, tylko kontynuowałaś myśli swoich poprzedniczek/poprzedniczki i sprawiałaś wrażenie jakbyś broniła ich poglądów).
Mnie nie odpowiadało to, że te komentarze o ludności napływowej/potomkach rolników/burmistrzów/górników wrzucały wszystkich spoza największych ośrodków akademickich do jednego worka. Jest moim zdaniem bez sensu.
Jeszcze żeby to był worek "chwalisz się swoimi pieniędzmi na każdym kroku", to jakoś bym to przebolała ;) Ale worek "chwalisz się pieniędzmi i na dodatek jesteś studentem – leserem"… co to, to nie! ;)
Gdyby ktoś wymyślił, że ludzie w blokowisk albo biedniejszych rejonów Warszawy/innego miasta nie nadają się do studiowania, to zareagowałabym podobnie, bo nie lubię generalizowania, na którego poparcie ma się jedynie własne doświadczenia.
PS Co do inteligencji, to w Polsce taka grupa społeczna, która może pochwalić się inteligenckością od wielu pokoleń jest relatywnie mała. Prof. Wasilewski twierdził w jednym z wywiadów, że inteligenci w II Rzeczpospolitej stanowili 3% obywateli (lub 6% jeżeli zaliczymy do tej grupy np. osoby pracujące na poczcie). A II wojna światowa przyczyniła się do tego, że ten odsetek jeszcze bardziej zmalał.
Próbowałam to wszystko przeczytać, ale pogubiłam się :p Wy naprawdę ogarniacie kto komu odpisuje? :D
UsuńNie wiem, już się pogubiłam i mam powoli to gdzieś. Jednak porzucam pomysł przeszukiwania wątku i wskazywania, o co dokładnie mi chodzi, bo nigdy nie pisałam, że ktoś się nie nadaje do studiowania. JA pisałam tylko i wyłącznie o tym, która grupa z mojego studenckiego otoczenia za szczyt ekskluzywności i luksusu uważa iphone i buty emu. Tak się złożyło, że są to dzieci prostych robotników, którzy się wzbogacili i sami mają podobne podejście do luksusu - czyli dawniej złoty łańcuch. Nie wartościowałam, nie oceniałam inteligencji, bo to nie było w ogóle przedmiotem rozmowy. Cały czas temat, który JA poruszałam dotyczył tego, skąd biorę się takie annnnyyyyannnyyy i mikax3, które najchętniej machają metkami i markami. Z tym, że siostrzyczki mają te LV realnie, a annnnnaaannnaaaaa wrzuca tylko fotki "inspiracji" ;)
UsuńKończę wątek, bo naprawdę trudno się połapać, kto o czym mówił. Jak piszę wyżej, ograniczałam się do jednego aspektu dosłownie wycinka mojego otoczenia na uczelni.
Dla porządku się podpiszę: Anka Król
O mamo co to za kolor na tych włosach http://charlizemystery.com/wp-content/uploads/2013/12/DSC_4359.jpg
OdpowiedzUsuńŚwiński blond? ;)
Usuńwłaściwie wbrew sobie, ale... często jest mi żal Tess, jej talent do pakowania się w kabały jest zadziwiający :D
OdpowiedzUsuńhehe
OdpowiedzUsuńhttp://plejada.onet.pl/styl-gwiazd/sukcesy-i-porazki-modowe-minionego-tygodnia/61e0g
nasz barwny paw skrytykowany
A co sądzicie o torebce Jemerced za 15 tys.? Chanel, dla tych co jeszcze nie wiedzą ;)
OdpowiedzUsuńspoko, że spełniła swoje marzenie skoro właśnie tego chciała. ale już słysze jak adamantwanderer psioczy ;D każdy ma inne priorytety. ale żeby nie było- lubie Ule i to, że czasami wyraża głośno swoje opinie o niektórych blogerach.
Usuńszczerze, ja jestem za ;) są pewne klasyki na które i ja jestem gotowa wydać masę kasy :) może nie 15 tysi ale rozumiem kupienie czegoś takiego, uniwersalnego i ponadczasowego jesli ją stac :)
Usuńcoś mi się wydaje że teraz i inne blogerki połaszą się na droższe torebki ;)
Usuńsuper, że ją kupiła! 20 lat i może sobie pozwolić na taką (bądź co bądź) fanaberię za własną kasę, chyba każdy by chciał. sama bym tyle na torebkę nie wydała, ale każdy ma inne marzenia, a mało kto ma jaja, żeby je zrealizować.
Usuńczekamy teraz na inspirację Made by Mum :)
Usuńjeśli kupiła ją za własne pieniądze, było to jej marzenie i nie miała innych konkretnych potrzeb - czemu nie? przecież nikogo nie krzywdzi kupując torebkę za 15 tysi, więc co innym do tego...
UsuńGdzie adamantwanderer psioczy?
UsuńAdamantwanderer zawsze psioczy. Najwieksza malkontentka swiata blogowego.
UsuńOj tak, jej zawsze coś nie pasuje. Za każdym razem gdy widzę jej komentarz, to po prostu chce mi się śmiać
UsuńJa jestem również za. Ja też mam drogie marzenia [mieszkanie, samochód to standard, ale marzy mi się dwutygodniowe zwiedzanie Teksasu, a to koszt może i większy lub dłuższy rejs] i kiedy tylko wszystkie podstawowe potrzeby zrealizuję, spełnię drogie marzenie. Nawet jeśli miałabym w ten sposób jedynie uczcić swoje życie i pojechać po siedemdziesiątce.
Usuńale adamantwanderer ma zwykle racje, ja ją lubie. teraz pamietam tylko jak wyśmiała fashionelke za jakąś wypowiedź u kominka w stylu 'kim bede za 10 lat' i samego kominka nazwala bucem i największą porażką polskiej blogosfery ;)
UsuńAle czasem przesadza z tym narzekaniem
UsuńJa zawsze lubiłam adamantwanderer, bo też uwielbiam podróże, ale wydaje mi się że od dłuższego czasu ona uważa się za nie wiadomo kogo. Z jednej strony taka skromna i zakompleksiona, nie chce czytać o tym że jej blog jest tak świetny, że powinna pisać po angielsku, a z drugiej... no właśnie.
UsuńZapadło mi w pamięć kilka momentów, np. kiedy po relacji znajomych i rodziny, która mieszkała parę ładnych lat w Australii zapytałam, czy spotkała się tam z wielkimi pająkami, bo podobno takich jest dużo, na co ona mi odpowiedziała, że brzmię jakbym naoglądała się za dużo filmów. Albo że jakieś tam jedzenie (coś obrzydliwego, jakiś robak czy cuś) nie jest dla "lasek, które jarają się kurczakiem w sosie śmietanowym".
Nie podoba mi się takie coś i pamiętam, że było jeszcze kilka momentów, w których jasno dawałą do zrozumienia, jakim to ona nie jest super podróżnikiem, a ci którzy mimo że przejadą pół świata i nie spróbują pieczonego robala to właściwie równie dobrze mogą siedzieć w domu. Często się tak wymądrza i szczerze to już jej nie czytam i nie komentuję, bo po kilku niemiłych odzywkach (moje pytania/treści były kulturalne, tak mi się wydaje) mi się odechciało.
Mi się odechciało, kiedy czytałam wszystkie jej wpisy po kolei i trafiłam na ten o Polakach w juesej (czerwiec 2011). Jeśli chodzi o opisy podróży - okej, to mnie trochę motywuje żeby ruszyć dupę, ale co do samej autorki to mam mieszane uczucia.
UsuńAnonimowy z 7 grudnia 2013 20:22
UsuńZnalazłam Twój komentarz odnośnie pająków na blogu AdamantWanderer i odpowiedź Uli - dla zaciekawionych przedstawiam jeden z przykładów jak to też wyglądają te skandaliczna "zakompleksiona" i "niemiła" blogerka, która rzekomo uważa się za niewiadomo kogo (przy okazji: jaka odpowiedź by Cię zadowoliła? Czy blogerka powinna Cię cmoknąć w anonimową, grubą i niemodną dupkę żebyś poczuła usatysfakcjonowana?):
Anonimowy 5 stycznia 2013 13:03:
zdjęcia pierwsze i czwarte są po prostu prześliczne. Ciągle słyszę, że w Australii są obrzydliwe robaki i ogromne pająki, a do tego węże. Napotkałaś jakieś? Dla mnie to największa zmora wszelkich wyjazdów i jak patrzę na te wszystkie Twoje zdjęcia to zastanawiam się, jak wytrwam wśród tych potworów kiedy już odwiedzę to miejsce :D
pozdrowienia!
Ula 6 stycznia 2013 23:41
Brzmisz jakbyś naoglądała się za dużo filmów;)))
Pająki, węże, owszem są, ale nie rzucają się na ludzi przy pierwszej okazji. Węże w ogóle ich unikają, a pająki też niełatwo spotkać, nawet ludziom, którzy mieszkają w buszu nieczęsto się to zdarza, więc nawet jeśli wybierzesz się w zwykłą podróż to i tak ich nie spotkasz.
A dla mnie AdamantWanderer jest po ludzku normalna i stanowi świetną odskocznię od wszystkich tych słodko pierdzących idealnych Feszynelek i Mysteriów, które nie znają się na niczym, nie prowadzą ciekawego życia, nie tworzą wartościowych tekstów, ale piszą nadal tego nieszczęsnego bloga tylko dlatego źeby wydusić z niego jakieś hajsy. I za każdą uwagę mogącą przedstawiać siebie, czyli gwiazdę polskiej blogosfery w mniej korzystnym świetle rozdają bany na lewo i prawo, o licznych przekrętach, kłamstawch lub złośliwościach skierowanych do "hejterów" nawet nie wspomnę.
Odnalazłaś mój komentarz? Serio? Musisz mieć naprawdę nudne życie. Jakbyś nie zauważyła podałam też inny przykład i pamiętam, że było kilka innych momentów, ale nie chciało mi się szukać w myślach czy też na jej blogu (jak Tobie - musiałaś się nieźle natrudzić, bo wpisów z Australii było sporo, w dodatku to było chyba z rok czy dwa temu).
UsuńKomentarz o "grubej dupie" pominę, bo to świadczy tylko o Twoim poziomie i chyba bardziej Ciebie dotyczy ten kulturalny i inteligentny opis, skoro tak się natrudziłaś żeby odnaleźć mój stary komentarz. Ja tylko wyraziłam swoje zdanie nie szukając gorączkowo przykładów w jej tekstach czy też, o zgrozo, w milionie komentarzy.
To był mój pierwszy i ostatni komentarz na niemodnych, na które wchodzę i przeglądam od jakiegoś miesiąca. Pośmiać się można z (w moim przypadku) szarlizy i faszionelki, o Twojej ukochanej adamant nic złego nie napisałam w kwestii prowadzenia bloga, odniosłam się jedynie do jej odpowiedzi do komentatorów. Więc nie spinaj swojej chudej i pięknej dupy.
Życzę mniej przestrzeni w głowie,
A.
Drogi anonimowy z 8 grudnia 2013 11:30
UsuńPochlebiasz mi z tym natrudzeniem się :)))) To, co w Twoim mniemaniu objawia się jako heroiczny wysiłek - przedzieranie się przez lata wpisów i miliony komentarzy - wujkowi Google zajęło dokładnie 0.18 sekundy, wyskakując zresztą jako pierwszy wynik. I dokładnie tyle swego cennego czasu poświęciłam aby odszukać komentarz, który tak Ciebie zbulwersował i przyczynił do utraty sympatii do blogerki (wszakże to miała być przecież nie jedyna tak niemiła odpowiedź, blogerka robi tak podobno nagminnie!!!!!!1111one). Wygląda na to, że podczas wyśmiewania się z blogerskiej elity przejęłaś od Szalizy czy innej ekspertki od lajfstajlu jedną charakterystyczną i nieładną cechę - obrażanie się za cokolwiek (bo jednak chyba zabrakło jednak tego cmoka w dupsko, co nie? :D). Bogerka odpowiedziała Ci kulturalnie - foch. Bez większych starań odnalazłam komenatrz pokazujący zupełnie odmiennie sytuację, o której piszesz - kolejny foch. Dlatego proszę, błagam (od biedy w grubą dupkę mogę pocałować :D)- nie zostawiaj mnie tu samą - z kim innym będę tak radośnie toczyć dyskusje? ;(
potwierdzającego bądź zaprzeczającemu Twoim
Jednocześnie dziękuję za tę szczerą opinię o moim tyłeczku - skoro już komplementuje mnie inna kobieta chyba nie jest tak źle jak do tej pory sądziłam. Wydawało mi się, że my wszystkie tutaj zazdraszczamy wszystkim wszystko przez nasze grube dupy ściskane nieustannym żalem - a tu taka niespodzianka :))))))
pics or it didn't happen
Ja osobiście uważam że 15 tys. za torebkę to za dużo, ale to moje zdanie. Nieważne.
UsuńAle zobaczcie na co natknęłam się u Kamy:
http://pokazywarka.pl/exo4xt/
Kama, serio?
Kamcia chyba uważa że tez odniosła sukces i nasz jad to czysta zawiść :D oczywiście, kto nie chciałby posiadać tysiąca chińskich szmat, tandetnych garnków, zero pojęcia o makijażu i ogólnie bycie pośmiewiskiem Polski. Jeśli miarą sukcesu jest tylko to ile osób o tobie mówi Kamilo, to naprawdę, gratuluję. Masz to!
UsuńUla jest zwykłą dziewczyną i będę jej bronić. Od lat przeglądam jej bloga i rozumiem, że jak każdy może mieć lepsze i gorsze dni. I jak ktoś wyżej napisał - jest świetną odtrutką na słodko pierdzące szafiarskie blogi, których autorki żyją w idealnym świecie.
Usuńadamantwanderer przestałam lubić po tym, jak zaczęła wiecznie narzekać. serio, naprawde ma tak źle? tyle widziała chociażby biedy, a narzeka na jakieś głupoty. jak ktoś wyżej wspomniał, nierzadko można się natknąć na jej niezbyt miłe odpowiedzi. ponadto, można odnieść wrażenie, że każdego, kto nie podróżuje i stawia na edukację/pracę ma za gorszego, nudnego, po prostu NOLIFE'a. :< no i jej przekonanie, że "możesz zrobić wszystko, jeżeli tylko chcesz", "też możesz zwiedzić 20 krajów" (ale może jesteś za dużym leniem) - NIE, sorry, nie każdy może rzucić wszystko... każdy ma inne priorytety, ona jakby tego nie rozumiała.
UsuńAnonimowy8 grudnia 2013 20:11
UsuńBicz, pliz. Narzekasz, że ktoś inny narzeka, jojczysz przy tym że aż śmiech bierze. Masz pretensje, że blogerce zdarza się zauważyć, że jej życie na co dzień nie bywa bajecznie kolorowe jak to niekiedy odbierają ludzie z zewnatrz? Już wyżej zostało pokazane, że te przykładowe "niemiłe" odpowiedzi uroiły się osobie dopowiadającej sobie rzeczy, które nie zostały wypowiedziane. Chyba że siedzi w głowie kogoś drugiego i dzięki temu wie, że jeśli powiedział "X" - to na pewno oznaczało "Y"! I to "Y" miało ją obrazić! ;)
21:40 lol?
Usuń21:58 ROTFL. Znasz jeszcze jakieś akronimy? Dawaj :)
UsuńPoczytajcie blogi motywacyjne i inne takie (np Michał Pasterski) - nasze życie zależy od nas samych i w każdej chwili, KAŻDEJ! możemy je zmienić. Tylko my, sami. To apropo zdania: "możesz zrobić wszystko, jeżeli tylko chcesz". Ula nie wyssała tego z palca, czytając blogi podróżnicze, ale nie tylko takie, można wielokrotnie natknąć się na stwierdzenia, że nie potrzeba fortuny by zwiedzić kawałek świata. Żyjemy w czasach otwartych granic. Czytałam historie ludzi, którzy wychodzili z domu mając symboliczne 100 dolarów. I zaczynali przygodę życia. Ludzi nie tylko młodych, ale i dojrzałych wiekiem.
UsuńTeż bym zaczęła ale jestem zbyt leniwa :P I wiadomo, że nie można z dnia na dzień rzucić wszystkiego, ale tak naprawdę człowiek cały czas będzie wynajdywał problemy i ograniczenia.
... widzę, że i szaliza zaczęła malować sobie brwi za pomocą ekierki i linijki. kojelny ze szczytów nienaturalności osiągnięty.
OdpowiedzUsuńhttp://charlizemystery.com/wp-content/uploads/2013/12/DSC_4359.jpg
nie rozumie tego trendu...
Usuńa jest calkiem popularny u blogerek
strasznie to wyglada takie brwi
U Ch. propozycja prezentów gwiazdkowych. Heh, wysiliła się, że hej. Mam nadzieję, że nie odzwierciedlają jej jedynych zainteresowań. Bo jeśli tak, to jawi mi się jako pusta panna myśląca tylko o ciuchach, kosmetykach i infantylnych misiach (borze, zabiję każdego, kto mi wręczy w prezencie maskotkę. Wolę skarpetki.). Ale z drugiej strony: być Karoliny jest określone przez mieć. I niewiele ponad to.
OdpowiedzUsuńnie, odzwierciedlają tylko kto zapłacił za małą reklamkę.
UsuńA to już bez reklamki nie można posta napisać? Zapłacą to zareklamuje choćby g...no, nie zapłacą-to nie będzie posta. Ot, mieć....
UsuńKtoś tu podrzucił kiedyś link do filmiku na YT (jakiś materiał promocyjny firmy Łucznik chyba to był), w którym Karolina opowiadała o swojej pracy i otwarcie przyznała, że firmy/agencje jej wysyłają różne rzeczy, ale żeby te rzeczy pojawiły się na jej blogu, to trzeba jej za to zapłacić ;)
UsuńCzyli u niej, to nie działa na zasadzie "coś mi się podoba, więc polecę to bezinteresownie moim czytelniczkom". Ona za cos takiego musi dostać kaskę i wtedy jest wszystko w należytym porządku i zgodnie z blogerską "etyką".
W ostatnim wywiadzie w pytaniu na śniadanie (w którym obok Charlize wystąpił autor bloga Jak oszczędzać pieniądze (wreszcie zobaczyłam w tv blogera z charyzmą i z realną wiedzą), Segritta i Andrzej z jestkultura.pl) Karolina rzucała sobie beztrosko takimi hasłami jak np. wiarygodność w relacjach bloger-czytelnik. Bardzo zabawnie to wypadło w kontekście wszystkich jej mniejszych i większych aferek.
To samo wrażenie odniosłam :) Puste hasła nie mające absolutnie nic wspólnego z rzeczywistością..
Usuńcharlize ma 24 lata, a na instagramie pokazuje że czyta słodkie kłamstewka, czy jak to się nazywa i jeszcze tą drugą książkę o bliźniaczkach. rozumiem, że reklama i może wcale tego nie czytała, ale to książki dla nastolatek... wy też czytacie książki dla dziewczynek będąc bliżej 25 lat niż 15?
OdpowiedzUsuńja ciągle czytam dzieci z bullerbyn.
UsuńDzieci z Bullerbyn to jest coś, ale książki dla nastolatek są z reguły idiotyczne.
Usuńja oglądam ten serial (jak i kilka innych) żeby się osłuchiwać z angielskim. mówią wyraźnie i "łatwym językiem", więc mi pasuje. ale przyznaję, że jest kretyński no i ja jestem nieco młodsza niż szarliza... no ale po co sobie psuć nastroje jakimiś książkami historycznymi, czy chociażby z przesłaniem, ona przecież tylko leży i pachnie to i takie "odmóżdżacze" czytać może :)
UsuńJak chcę się odmóżdżyć, to zdarza mi się wciągnąć jakieś nastolatkowe ścierwo, w formie pisanej albo kręconej (czyli np. na wakacjach rok temu przeczytałam Pamiętniki Księżniczki, czy jak to zwał i Stowarzyszenie Wędrujących Dżinsów - głupie jak but, ale było pod ręką i nie budziło kompletnej odrazy; oglądam też hajskulowe filmy). Tak więc, odpowiadając na pytanie anonima z 16:38 - tak, zbliżając się do trzydziestki zaliczam czasem regres i czytam jakieś badziewie, bo czemu nie, do diaska? Kto bogatemu zabroni i takie tam. ;)
UsuńTez czytam dla relaksu pomiedzy bardziej ambitnymi lekturami. Kazdy sie kiedys musi odmozdzyc. Ciekawe tylko od czego Charlize sie tak odmozdza. Od krytycznych komentarzu? Bo ja od absorbujacej pracy i od wymagajacych studiow :PPP
Usuńja nie czytam książek dla nastolatek ale czasem oglądam takie seriale czy filmy. Książki czytam trochę poważniejsze, do seriali ciągnie mnie nie tylko fabuła, ale czasem też muzyka, stroje czy fryzury. Przecież w trakcie obiadu czy popołudniowego odpoczynku po pracy nie będę oglądać adaptacji Pana Tadeusza tylko wybiorę właśnie coś w stylu PLL.
Usuń26 latka
Za ogladaniem seriali nigdy nie przepadalam, ale dla relaksu czytam sporo fantasy - ksiazki trzymaja poziom (Sapkowski, Salvatore, Bialolecka, Piekara, Pilipiuk, Tolkien, Martin) i mozna fajnie odleciec :)
UsuńChyba ze 2 lata temu, będąc w jakimś hipermarkecie, kupiłam książkę "Little Pretty Liars" (zapomniałam jak to idzie po polsku). Miałam wtedy 26 lat. Z trudem przeczytałam ją do końca. A jeszcze parę lat wcześniej pewnie by mi się spodobała. Z pewnych rzeczy się po prostu wyrasta. Mnie książki i seriale o amerykańskich nastolatkach po prostu śmieszą, wydają się sztuczne, infantylne. Wolę dobry kryminał.
UsuńA jak chcę się odmóżdżyć to sobie włączę bajkę :D Najlepiej z tych starszych, bo te 3D do mnie nie przemawiają.
Odpowiadacie na pytanie, ale przeciez sedno sprawy jest gdzie indziej :)
Usuńnic zlego czytac CZASEM ksiazki czy CZASEM sie odmozdzac przy serialach ktore nie sa super ambitne. pomiedzy czytaniem normalnej lieteratury na poziomie.
ale nasza Karolcia vogule nie czyta dobrych ksiazek...
o czym siwadczy jej karkolomny styl pisania chocby.
(przepraszam za moj ale chora jestem i nie chce mi sie poprawiac w komentarzu, sponsor nie zaplacil, same rozumiecie)
Małpacita w długich włosach http://1.bp.blogspot.com/-bZZgAyKztR4/TqP3k_hNYJI/AAAAAAAABek/9A7q1VkFtas/s1600/IMG00359-20110817-1424.jpg
OdpowiedzUsuńbylo juz... ale wygladala ladnie:)
Usuńo ja, zupełnie inna kobita w długich włosach!
Usuńi nie ma jeszcze szaleństwa w oczach :)
UsuńNa tego bloga sprowadziło mnie hasło wpisane w Google: Miłość. Miłość to piękne uczucie, które czasem potrafi budować, a czasem niszczyć. Autorkę niniejszego bloga, mam nadzieję zainteresuję tym, że piszę wiersze m.in. miłosne, ale głównie wiersze filmowe, lub do nich dopasowania.
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie. Mam nadzieję, że się spodoba choć jeden
LOL
UsuńCo to są wiersze filmowe???
UsuńNo nie mówcie, że nie wiecie, co to są wiersze filmowe. A o:
UsuńW filmie "Panu Tadeuszu"
Telimenie śmierdzi z uszu.
Tadam.
Pszczółka Maja urwała Guciowi jaja
UsuńTeraz Gucio rzewnie płacze
Jaj swych więcej nie zobaczę
Zwisających sobie w dole
Więcej już nie popier......
Wracając do ślubu naszej jedynej Fash, na BFG mówiła o tym, żeby nie wchodzić w kampanie na zasadzie barteru, tymczasem:
OdpowiedzUsuń"Ja korzystałam z usług firmy Weselny Drink Bar, której płacę właśnie dzisiejszym wpisem , ale wypytałam o wszystkie szczegóły by dać Wam rozeznanie ile taki Drink Bar mniej więcej kosztuje
Eee, to przepraszam w jaki sposób miała się rozliczyć z firmą, która robiła jej drinki na weselu? Miała im normalnie zapłacić $$$ za usługę a potem oni mieli jej z powrotem zapłacić $$$ za reklamę, żeby tylko nie było barteru? :D Chodzi raczej o sytuację, kiedy firma się zwraca z ofertą, że wyślą ciuszki w zamian za reklamę, a nie tak jak u Fash z drinkami, że ona tak czy siak skorzystałaby z ich usług ale po prostu w ramach zapłaty robi reklamę.
UsuńPewnie, bo noc spędzona w pracy na Feszynelowy weselu to bezcenne doświadczenie, które można sobie osadzić w CV niczym klejnot w koronie. I na pewno wysyłek ten zwróci się dzięki sryliardom fanów lublińskiego lajfstajlu wyhodowanych na farmach i kupionych na allegro.
UsuńEch. Oczywiście wysiłek, nie wysyłek. Żółć mi klawiaturę zalała ;(
Usuńlubelskiego, ludzie...
UsuńZ klasyki polskiej bogosfery: "Nie popełnia błędów ten kto nic nie robi" by Czarliza Mizeria :D
UsuńNo to Charliza jest chyba najbardziej zapracowaną osobą na świecie:)
UsuńA skąd wiadomo, że wybrałaby akurat tę firmę? Usługa za reklamę czy ciuch/cokolwiek za reklamę - na jedno wychodzi...
UsuńOni wszyscy co innego mówią, co innego robią. Taki Komin w swojej książce pisał, że aby wybić się w blogosferze, trzeba się na czymś znać dobrze (hahahahahaha), być celowo kontrowersyjnym (tymczasem najsławniejsze są kontrowersje przypadkowe, typu vivivi), trzeba wybierać starannie firmy współpracujące, dobrze pisać, nie zgadzać się na bartery i nigdy nie zadawać pytań do czytelników pod koniec swoich postów. Tymczasem kto w Polsce jest na siłę promowany? Totalne beztalencia, bez zdolności, bez wiedzy, biorący wszystkie reklamy jak leci, zadający pytania na końcu postów i rozliczający się w barterach. O poprawnej polszczyznie w wypoconych tekstach nie wspominając.
OdpowiedzUsuńNo wlasnie niestety mister Kominek się myli, nie trzeba być znawcą social mediów, by dostrzec, że w Polsce wybijają się zera, które nie mają nic do powiedzenia, a całe otoczenie ich z jakiegoś powodu winduje. Włącznie z Kominkiem, który uosabia wszystkie wady dobrego blogera i który według Kominka nigdy się nie wybije. No po prostu słodki jest ten nasz kominkowy głupeczek. I cała reszta, która daje "wykłady" jak żyć. :D
Każdy z nich, od Maffashion, przez Kominka aż po Szarlizę to typowy blogowy Dyzma. Nie ma co się rozwodzić. Przypadek i ściema motorem do sukcesu.
UsuńDrogie niemodne, poszpiegowalam dzisiaj na fb naszej Perly Debicy i zauwazylam, ze praktycznie kazdy post w ostatnim czasie jest lajkowany i komentowany przez dwie osoby: Kazimiera Wozniak i Natalia Wycech. Wydaje mi sie to dosc podejzane. Czy to aby nie siostry Wiktorii Malec?
OdpowiedzUsuńP.S. Kamilo, jesli to czytasz, przestan sie osmieszac prosze. To co robisz jest naprawde zenujace. Czy ty tego nie widzisz?
Ta druga to prawdziwa osoba, ale stara się być "najwierniejszą fanką" na wielu fanpagach, licząc chyba na jakieś gratisy ;P
UsuńTa druga to prawdziwa osoba, ale stara się być "najwierniejszą fanką" na wielu fanpagach, licząc chyba na jakieś gratisy ;P
OdpowiedzUsuń*odpowiedź na post wyżej
UsuńNo nareszcie!!! Już się lekko uzależniłam :)
OdpowiedzUsuńhttp://hypnotizingfashion.blogspot.com/2013/12/electric-blue-skorzane-spodnie-i-paszcz.html
OdpowiedzUsuńzgłaszam do miss outfitów
Już mniejsza o outfit. Ale zastanawia mnie, że te blogerki nie wstydzą się mizdrzyć do aparatu na środku przejścia dla pieszych albo obok sygnalizacji świetlnej, gdzie jest multum ludzi. Jak jakieś słodkie idiotki.
UsuńA jak jedziesz do Wiednia to nigdzie zdjęć sobie nie zrobisz, bo "ludzie przechodzą obok"?
UsuńRozumiem zrobić sobie zdjęcie, bo jest coś ładnego w tle, jakiś zabytek, park czy cokolwiek...Całkiem normalne. Ale nie na środku przejścia dla pieszych, przed jakimiś szarymi budynkami, stać w jednym miejscu i pozować..
UsuńAnonimowy z 14.01 - a wiesz, jak patrzę na "Abbey Road" Beatlesów to też tak myślę, dokładnie jak Ty! Jak oni mogli tak na środku przejścia zdjęcie sobie robić... A nawet bloga nie mieli, wieśniaki.
Usuńaaaaaaaaaaaaannnnnnnnnnnnaaaannnnnnnnnnaaaaaaaaaa przeszla samą siebie najnowszą stylizacją na pogrzeb chyba, nie rozumiem co to za wielka filozofia ubrac sie od stóp do głów na czarno
OdpowiedzUsuńTo jest jakaś zasada w szafiarskim świecie, że każda stylizacja ma się składać z ubrań w co najmniej 2 kolorach?
UsuńWolę nudną czerń niż pierdyliard wzorów i kolorów jak u pani, która założyła blogasek w rocznicę katastrofy smoleńskiej.
I rękawiczki z Lidla. Na bogato :D
UsuńMnie sie torba jess nie podoba. To kwestia gustu wiem ,ale jest jakas taka wielka, niezgrabna i wyglada jak chinska podroba. Za taka kase mogla sobie ladniejsza kupic.
OdpowiedzUsuńFakt, wybrala jeden z najbrzydszych modeli :(
UsuńWenus z Lublina podbija Wyspy Kanaryjskie ;)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionelka.pl/wp-content/uploads/2013/12/lanzarote-playa-ancla.jpg
a ja zazdroszcze, gdy patrze za okno ;D
UsuńRównież zazdraszczam :D
Usuńvivivi.charliza zna się na wszystkim
OdpowiedzUsuńw poście z prezentami na kolarzu ostatnim jest maszyna JUKI, w sklepie który reklamuje - nie wierze w darmowy przypadek po listopadzie - nie ma ich w asortymencie a jako maszyny szwalnicze poleca się tragiczne w jakości Łuczniki i Elna za około 350zł
Elna akurat jest ok, ale to nie maszyny szwalnicze tylko domowe. Żenada
Na kolarzu? A przystojny ten kolarz? Pewnie ma trochę zbyt umięśnione uda ;) A nie ciężko mu z tą maszyną na plecach?
UsuńTen kolarz ma maszynę wbudowaną w rower przecież - jak można nie wiedzieć! ;)
Usuńbardzo przystojny, nie zazdrośćcie dla was tylko kolaż
Usuńhumor blackdresses:
OdpowiedzUsuńMoja Mama wróciła właśnie z Aniołów w Ameryce i mówi:
- Mówiłaś, że się Chyra rozbiera. A rozebrał się Poniedziałek. No Poniedziałek to jednak nie to samo co Chyra.
#pomyłki
to dziewcze jest tak miałkie że az mi szkoda klawiatury
Usuńhttp://3.bp.blogspot.com/-0hyVn5N35WE/UUIb3z0XgMI/AAAAAAAAJYg/XoTsu4ddk9o/s1600/2013-03-12+19.38.14.jpg
OdpowiedzUsuńhttp://1.bp.blogspot.com/-JwnwtgzA_UQ/UUIZ6udn-_I/AAAAAAAAJYY/Ls9CGo4YdjA/s1600/2013-03-12+19.38.06.jpg
Stare (znalezione dzięki jednemu komentatorowi z wpisu polecanego przez Niemodne). Znajomość angielskiego się od tego czasu nie poprawiła. :D
Angielskiego jak angielskiego. Polski, niestety, też leży i kwiczy. Czyli jak to mawiają: "na zachodzie bez zmian" i postępu nie ma.
UsuńCo myślicie o siostrach bukowskich? W sumie fajne dupy, ale te teksty mnie śmieszą. Wielkie panny co-one-to-nie-są, a wszyscy faceci niech klękają i jedzą im z ręki. Jestem kobietą, ale takie przedmiotowe traktowanie mężczyzn przez panny wywołuje mój sprzeciw. Może któraś dostała kosza i musi odreagować.
OdpowiedzUsuńOh. I jeszcze nibyseksowne sesje w kuchni - żenada.