piątek, 29 czerwca 2012

Poradnik dla plebsu - jak zachować się w Zarze?

Ewolucja wielu blogów jest nadzwyczaj jasna, czytelna i niepozostawiająca wątpliwości. 

Zaczyna się od targu u pani Eli co piątek, lumpeksów i niepowtarzalnych "sieciówek" posiadających po jednym sklepie. Po jakimś czasie blogerka stwierdza, iż nie godzi się, by pisać o zakupach w Heniexpol - Style&Fashion Szop, więc edytuje stare wpisy i lokalne nazwy zmienia na nołnejmy. Jedyne, co z tego etapu ma prawo się uchować, to lumpeksy, ale pod warunkiem przechrzczenia ich na sekondhendy i wyszukiwania odpowiednich metek.

I tu blogerka wyrusza w swoją wielką podróż po świecie feszyn. Pierwszymi sieciówkami, na które przeprowadza szturm, zostają Croppy, Housy i inne Trolle. Dzięki nim może zostać najprawdziwszym tró-feszyn-pank-imoł-skejtem, ale pewnego dnia odkrywa, że w tych sklepach są także bluzki w kwiatki i spódnice z falbankami. 

Wtedy nasza bohaterka zaczyna poszukiwać profesjonalnych porad ubraniowych. A gdzieś by indziej takowych szukać, jak nie na Wizażu? Wchodzi na forum i pyta: "co zrobić, żeby lepiej wyglądać?" i uzyskuje tradycyjne "no jak to co?! no ubieraj się bardziej kobieco!". Chcąc przypieczętować życiową zmianę wybiera nowe sklepy: Reserved i H&M. 

Apetyt rośnie w miarę jedzenia - po pewnym czasie i to jej nie wystarcza. Wchodząc na blogi swoich modowych mentorek widzi, że to już czas na kolejny stopień wtajemniczenia, jakim jest Zara. Wie, że stamtąd jest już tylko o krok od LV i TB, czego nie może się już doczekać, ale mimo to odczuwa pewien dziwny lęk. Wszak nigdy nie była w tej Świątyni Mody. Skąd ma wiedzieć, jak się tam zachować?!

źródło: magnoliapark.pl

Na szczęście Niemodne Polki z chęcią poratują biedną blogerkę i resztę plebsu, który nigdy nie był w Zarze poniższym poradnikiem!

  1. To jest Zara. W Zarze możesz kupić ubrania z Zary. Znalezienie bluzki z metką Zary nie jest tam niczym niesamowitym, dlatego okiełznaj lumpeksowe zwyczaje i nie krzycz na całe gardło "Boże, to jest z Zary!!!" po chwyceniu pierwszej z brzegu rzeczy.                             
  2. Pamiętaj, że pracownicy Zary przechodzą specjalne szkolenia, które sprawiają, że stają się skuteczniejsi od dementorów i bez problemu wykryją Twój lęk, czy niepewne zachowanie, a później zaczną śledzić. Nie możesz do tego dopuścić!  
  3. Ubierz się stosownie do okazji, czyli odwal się jak stróż w Boże Ciało. To Twoja pierwsza wizyta, więc nie licz na to, że Twój codzienny wygląd w połączeniu z przerażeniem pojawiającym się w oczach zostaną uznane za hipsterski luk. Na takie niedbalstwo mogą sobie pozwolić jedynie doświadczeni klienci.
  4. W sklepach się nie je, ani nie pije i w Zarze pewnie też nie wolno, ale nikogo nie zszokujesz, jeśli jedzenie, z którym będziesz się przechadzać między wieszakami będzie wystarczająco feszyn. Samodzielnie zrobiony na bazie produktów z Biedronki hot-dog się nie nadaje. 
  5. Nie komentuj cen. Prestiż kosztuje.
  6. Nie przeglądaj wszystkiego, jak leci - szukaj masthewów. Część towaru prawdopodobnie nie jest przeznaczona do sprzedaży, a tylko dla zapchania wieszaków, bo przecież każdy wie, że zejdzie jedynie to, co jest hitem blogerek. Dlatego od razu wyrusz po asymetryczną spódnicę i coś w kolorze fluo, a na resztę nie zwracaj uwagi!
  7. Nie pytaj o sandałki z Zary. Nie ma i już. Istnieją jednak ludowe podania mówiące o tym, że sporo par schowanych jest w sklepowych sejfach i strzeżonych przez trolle; są też ludzie będący zgodni co do tego, że sandały są ukryte na terenie sklepu dostępnym dla klientów i wystarczy dobrze poszukać. Czy ktoś z nich ma rację? Tego być może nigdy się nie dowiemy.
  8. Zara nie ma pamiątkowej księgi gości, w której możesz pochwalić się wizytą w tak luksusowym miejscu. Dlatego musisz zadowolić się własnym zdjęciem z przymierzalni i publikować je, gdzie popadnie, żeby nikt nie przeoczył Twoich odwiedzin w Zarze.
  9. Pamiętaj, że Zara to świątynia, a tamtejsze produkty to relikwie. Najbardziej pożądaną relikwią jest oczywiście papierowa torba z Zary. Jeśli niczego nie kupisz w sklepie, a sprzedawca jest obojętny na Twoje prośby na klęczkach o wydanie samej reklamówki (cóż, zdążył przywyknąć do takich sytuacji) - możesz wylicytować ją na allegro.
  10. Termin rozpoczęcia tegorocznych wyprzedaży w Zarze był jak zawsze ściśle strzeżoną informacją handlową. Strzeżoną tak dobrze, że w internecie roiło się od wypowiedzi z konkretną datą i dopiskiem "wiem, bo właścicielka kuzyna psa mojej sąsiadki tam pracuje". Znając datę mogłaś przybyć wieczorem, by zająć sobie dobre i wygodne miejsce przed centrum handlowym na nocleg w śpiworze. Chociaż: z wyprzedażowych emocji oka nie idzie zmrużyć. Można zatem leżąc na plecach liczyć gwiazdy na niebie. Gwiazd jest dużo, ale ludzi na wyprzedaży - jeszcze więcej.
  11. Dużo ludzi = duża konkurencja = konieczność zaopatrzenia się w narzędzia niezbędne na polu bitwy. Kastetu oczywiście nie wniesiesz, ale Twój przepiękny pierścionek na wszystkie palce nie zostanie Ci zarekwirowany na wejściu - podobnie, jak oćwiekowane lordsy. Przecena karpia w Realu to nic w porównaniu do wyprzedaży w Zarze, więc nie licz jedynie na własne pięści. 
  12. Nie zrażaj się pierwszym niepowodzeniem. Zara ma dużo sklepów - po prostu idź do kolejnego, jeśli czujesz, że drastyczna wpadka w postaci butów z poprzedniego sezonu źle wpłynęła na Twój wizerunek. Tylko tym razem pamiętaj o dopracowaniu wszelkich szczegółów!
źródło: fotka.pl/grupa/160913/I_love_ZARA

Niemodne Polki życzą Wam powodzenia. Wierzymy, że dzięki nam dacie sobie radę!