Na pierwszy rzut oka tytuł tej notki odwołuje się do odległego kosmosu, niemniej jednak nie będzie tu mowy o gwieździstych legginsach czy butach. Oświadczam również, że nie jestem z zawodu psychologiem, ale podejmę dziś nowy temat. Dzisiaj nie będzie śmiesznie.
Pomówię o nowym rodzaju samotności jakim jest... stworzenie bloga. Skupimy się na szatniarkach. Brzmi groźnie, ale już powoli wyjaśniam. Tworząc bloga, do tego fanpage'a, chce się zostać ekspertem od wszystkiego – samochodów, proszków, żelazek, past do zębów, no i... ubrań. Blogerka wchodzi z ludźmi w relacje bez zobowiązań, co daje poczucie kontroli, a obiekt zaczyna traktować swoich czytelników jak magazyny części potrzebnych do towarzystwa. Świat rzeczywisty staje się zdecydowanie mniej atrakcyjny. W Internecie blogerka staje się uproszczoną wersją samej siebie, bardziej użyteczną. Sprawuje kontrolę nad czytelnikami pokazując ubrania, jedzenie, gadżety – każdy w końcu chce być ładniejszy, mądrzejszy i lepszy! W postach sprzedaje wymodelowany obraz samej siebie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że przez to nie pozna się danej osoby.
Pomówię o nowym rodzaju samotności jakim jest... stworzenie bloga. Skupimy się na szatniarkach. Brzmi groźnie, ale już powoli wyjaśniam. Tworząc bloga, do tego fanpage'a, chce się zostać ekspertem od wszystkiego – samochodów, proszków, żelazek, past do zębów, no i... ubrań. Blogerka wchodzi z ludźmi w relacje bez zobowiązań, co daje poczucie kontroli, a obiekt zaczyna traktować swoich czytelników jak magazyny części potrzebnych do towarzystwa. Świat rzeczywisty staje się zdecydowanie mniej atrakcyjny. W Internecie blogerka staje się uproszczoną wersją samej siebie, bardziej użyteczną. Sprawuje kontrolę nad czytelnikami pokazując ubrania, jedzenie, gadżety – każdy w końcu chce być ładniejszy, mądrzejszy i lepszy! W postach sprzedaje wymodelowany obraz samej siebie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że przez to nie pozna się danej osoby.
„Nowości, które upolowałam”, „Nie obyło się bez przygód na lotnisku”, „Za godzinę pokaz XXX z XXX”. Jak bardzo muszą być wypieszczone takie informacje, aby móc je sprzedać jako kawałek swojej prywatności? Wszędzie jest lukier, który oblewa infantylne relacje o tym co się dzieje w życiu blogerki. Mam wrażenie, że blogi mają funkcję kompensacyjną. Szatniarka tworzy wizję, w którą sama potem... wierzy. To trochę przypomina show, w którym lajkujący podglądają każdy moment życia blogerki. Paradoksem jest to, że ona o tym wie i tego chce. Wartość zaczyna się mierzyć w liczbach przy znaczku „Lubię to!” pod zdjęciem z nowym ałtfitem, czy komentarzy w stylu „Świetnie wyglądasz!”. Prawie jak celebryta, tylko w wirtualnym świecie. Szkoda, że za takie gwiazdorstwo się płaci. Infantylizacją. Chociaż lepsze to, niż pozostać nieznanym.
Źródło: llow.it
No właśnie, ale dlaczego ktoś miałby się interesować tym, co ktoś inny zjadł na kolację? Prawie jak: ”Mamo, spójrz, ja to robię”. Czyż można by to było nazwać kryzysem albo i poszukiwaniem własnej tożsamości, objawiającym się niską samooceną, osobowością NARCYSTYCZNĄ? Jak inaczej nazwać pokazywanie kawałka swojej nijakiej codzienności za jednego lajka i inne dowody zachwytu? Nieustanne bycie online z innymi zmienia sposób myślenia, kształtuje nowy styl bycia – taka osoba nagle staje się godna uwagi, jest owładnięta obsesją na punkcie własnego wizerunku, liczby fanów i obserwujących. I z coraz większą agresją reaguje na krytyczne komentarze. Blogerki są zaabsorbowane własną osobą, cechuje je próżność, skłonności do wywyższania się i tendencje ekshibicjonistyczne. szukają wszelkiej okazji do tzw. autopromocji, one czują potrzebę bycia w centrum uwagi, choćby za cenę mówienia o rzeczach niepotrzebnych albo odsłaniania skrawka prywatności. Są przekonane, że zasługują na szczególny szacunek, ale mają prawo manipulować innymi i ich wykorzystywać.
Czy na podstawie kilku postów można powiedzieć, że ktoś ma wystarczająco dużo do powiedzenia? Czy blogerka ma szanse na prawdziwe życie? Co by się stało, gdyby nagle blogspot, facebook, twitter zniknęły z sieci? Czy wirtualne, sieciowe „ja” ma jakiekolwiek odzwierciedlenie w prawdziwym życiu?
LAFFASHION