Zainspirowana komentarzem jednego z anonimów dziś zapraszam was na kolejną podróż w czasie. Nie, tym razem nie zaglądam w przyszłość i nie wróżę z kart. Od dzisiaj zaglądam w przeszłość i pokazuję wam metamorfozy kilku najbardziej znanych blogerek, zarówno związane z urodą jak i stylem. Grupka tak zwanych "samych topów" to młode dziewczyny, najczęściej w wieku studenckim lub zbliżonym, więc są wdzięcznym obiektem do przeprowadzenia takiej podróży w czasie, gdyż czasami idealnie widać przemianę z brzydkiego kaczątka w młodą kobietę. Ale komu wyszło to najlepiej? Zobaczmy! Staram się nie lać jadu ale pół obiektywnie pół subiektywnie pokazać jak zmieniła się blogosfera i jej przedstawicielki w ostatnich kilku latach. Na warsztat biorę dziś Jessikę Mercedes. Oceniam jedynie to co jest na zdjęciach na blogu, nie patrzę na aferki :) Jeśli wam się spodoba - będę kontynuować.
Zaczynamy od najbardziej - podobno - wygadanej damy naszej rodzimej blogosfery. Jessica Mercedes, prawdziwa obywatelka Niemiec i Polski pierwszy post umieściła na swoim blogu w lutym 2010 roku. Uraczyła nas wtedy zielono - czarnym zestawem z małym akcentem bieli (nie licząc śniegu), którym chciała rozweselić poznańskie ulice.
 |
http://www.jemerced.com |
W pierwszych miesiącach jej twórczości modowej widzimy głównie dziewczynkę, która pozuje na przykład z torbami po zakupach ;) +10 do lansu i szpanu ;)
Jessy prawie bez makijażu wydaje się być kompletnie inną osobą od tej Jessiki którą znamy obecnie.
 |
http://www.jemerced.com |
To były też czasy kiedy Jessy kupowała lakiery do paznokci za 2 zł a set pod hasłem "Wszystko z River Island" to był prawdziwy szał. Poza tym zobaczenie niedbale uczesanej blogerki nie było niczym nadzwyczajnym. Trochę zajechało lepszą Kamą no ale wybaczamy bo się wyrobiła. Typowa fryzura prezentowana na jej blogu wyglądała mniej więcej tak:
 |
|
Jedno ze starszych zdjęć, którym mnie ujęła a stylizację przygarnęłabym bez słowa krytyki jest poniższe: (całość w tym poście - link)
 |
http://www.jemerced.com |
Jak widać, trudno do niej dopasować jeden konkretny styl, bo potrafi się pojawić i w delikatnych materiałach, ale tez w stylizacjach z pazurem. Zawsze wydawała się inspirować różnymi trendami oraz kolekcjami znanych projektantów. Jej stylizacje wydawały się być spójne i przemyślane, z motywem przewodnim lub mocniejszym akcentem. Kolejny zestaw z przeszłości, który lubię - no, może oprócz butów, bo aż takie dziwactwa do mnie nie przemawiają.
Ale mocne, rockowo nawiązujące stylizacje, na pewno wychodzą jej lepiej niż niektórym blogerkom.
 |
http://www.jemerced.com |
Na minus niestety mogę zapisać małą obsesję - jak sama twierdzi, na szczęście chwilową - na punkcie fryzury udającej mokre włosy. Jess bardziej wygląda jakby miała je tłuste… Zatem wpadeczka.
 |
http://www.jemerced.com |
Inną wpadką, nad którą Jessy chyba nie panuje do końca, są od czasu do czasu pojawiające się fotki okropnie pomalowanych paznokci. Na jej miejscu nie pokazywałabym czegoś niedopracowanego, bo strasznie to zgrzyta z wizerunkiem, który próbuje promować.
 |
http://www.jemerced.com |
Trzecie zastrzeżenie jakie mam do blogerki, to lekka przesada z malowaniem ust. Lubię jej zdjęcia z ustami podkreślonymi czerwienią, niemniej Jessy musi uważać, aby nie wyciągać zbytnio górnej wargi w stronę nosa, bo wygląda to trochę karykaturalnie, przypomina Jokera z Batmana. Ale ogólnie, w takiej wersji podoba mi się.
 |
http://www.jemerced.com |
Jessica czasami stara się być odważna w modzie, niczym Macademian. Odnoszę wrażenie, że jej to jednak wychodzi trochę lepiej a przynajmniej strawniej na codzień. Printy - ulubione słowo blogerek - nie gryzą się u niej aż tak strasznie, zwłaszcza, że nie raczy nas non stop takimi stylizacjami. Może nie jest to najlepsze połączenie, ale na pewno też nie najgorsze.
 |
http://www.jemerced.com |
Jeśli chodzi o fryzurę - mi najbardziej podobał się czas kiedy nosiła grzywkę. Naprawdę wyglądała niesamowicie świeżo i dziewczęco.
 |
http://www.jemerced.com |
 |
http://www.jemerced.com |
A powtarzanie ulubionych gadżetów (okulary) w kilkumiesięcznych odstępach jest bardziej wiarygodne niż maglowanie jednej torebki przez dwa miesiące do każdego typu stroju.
 |
http://www.jemerced.com |
I jedno z najświeższych zdjęć - kolejny zestaw który mógłby znaleźć się i w mojej szafie:
 |
http://www.jemerced.com |
Podsumowując metamorfozę, moje pierwsze wrażenie jest takie, że Jessica straciła wiele świeżej dziewczęcości w ciągu zaledwie 4 lat. (Przypomnijmy, że jest ledwie 2 lata po maturze) Jednak akurat dla niej nie wyszło to na gorsze, wręcz przeciwnie. Jej typ urody nie jest klasyczny i oczywisty ale dobrze się broni zarówno zupełnie naturalnym makijażem jak i tym trochę mocniejszym a upodobanie do mocnego podkreślenia ust (z czym jednak trochę musi uważać by nie wyszło a'la Joker z Batmana) lub oczu akurat dodaje jej pazura. Poza tym wydaje się mieć dosyć dobrą cerę (przynajmniej na zdjęciach) więc nie musi nakładać na twarz maski. Tak samo jeśli chodzi o jej styl - do niej właściwie pasuje wiele różnych stylów, nie da się jej zamknąć w jednym. Może stare pomysły nie były trafione w 10 natomiast Jessica ma tę zdolność zmieniania się wraz z tym co ma na sobie, czego brak innym blogerkom. Potrafi świetnie wyglądać właściwie we wszystkim, jeśli odpowiednio nad tym popracuje.
Nie oceniam jej przez pryzmat tego co pisze, mówi, jaka jest i jakie aferki jej dotyczą. Skupiłam się jedynie na zdjęciach i stylu, który na nich prezentuje. Otwarcie muszę przyznać, że pod tym względem jej blog mi się stosunkowo podoba, ale nie śledzę jej uważnie.
A same zmiany?
Na plus:
+ zadbała o włosy. Nie pokazuje się już z byle jaką fryzurą.
+ nie wychudziła się nadmiernie w pogoni za "idealną" sylwetką (taką jak np prezentuje Szarliza)
+ ciekawie eksperymentuje z mocniejszym makijażem, nie przesadzając z bronzerem!
+ blog nie zamienił się nagle w lajfstajlowy co oznacza, że jeśli oczekujemy mody, prawdopodobnie to właśnie tu ją znajdziemy
Na minus
- nie lubię jej nadmiernie krzykliwych zdjęć na których pozuje wulgarnie. Naprawdę, tego jej nie trzeba
- razi mnie również noszenie dosyć oczywistych podrób u osoby tak mocno zafascynowanej znanymi i popularnymi projektantami. Nie ma nic złego w ubraniach z Romwe czy Choies ogólnie, ale pod warunkiem, że nie są niemalże dokładną kopią znanego projektu
Jeśli podobało się wam to podsumowanie i podróż kilka lat wstecz, napiszcie w komentarzach kogo jeszcze chcecie zobaczyć jako bohaterkę podobnego posta :)