wtorek, 7 stycznia 2014

Miłość na blogersko. Sezon 2 epizod 5


Ekskluzywny szlafrok od Victoria's secret nagle stał się zbyt kusy. Zdziś rozświetlił przedpokój bielą idealnie prostych zębów i nieproszony wszedł do środka, a następnie wyciągnął się na kanapie. Tess nerwowo zerknęła na zegarek. Adi uwielbiał rankiem zabierać Coco na długie spacery, zatem nie będzie go jeszcze około pół godziny. A to znaczy, że musi bardzo szybko znaleźć sposób, by jej Eks się ulotnił.

-Gdzie jest Isabell?- zagaiła nieśmiało.
-Pojechała spędzić Święta z rodziną we Francji. Ostatnio mamy mało czasu dla siebie, Is jest bardzo zajęta studiami.
Isabell studiowała jakiś pokręcony kierunek związany z modą i wizerunkiem. Wybrała do tego celu prywatną uczelnię, ponieważ, jak twierdziła, „studenci są w takich placówkach lepiej traktowani”. Tajemnicą Poliszynela było jednak, że nie dostała się na żadne studia na uczelni publicznej.
-A-ach tak…- Tess nie była w stanie spojrzeć Zdzichowi w oczy. Zdecydowanie przesadził z wybielaniem i zbyt długi kontakt wzrokowy groził ślepotą. –A co cię do mnie sprowadza?
-Nie dostałaś listu?- niezrażony chłodnym powitaniem dentysta sięgnął po leżące na stoliku Oreo.
-Dostałam, ale nie wiem jak mam to rozumieć- Tess zaczynała tracić cierpliwość. Adi zaraz wróci, a wtedy jej pastelowy sen nigdy się nie ziści!
-Widzisz, Tess…-Eks zrobił wymowną pauzę i spojrzał na dziewczynę wzrokiem lekko tępej świnki morskiej- z Is to nie jest to samo co z tobą. Kiedy spotkałem cię na imprezie u Bąka, wyglądałaś wspaniale, byłaś szczęśliwa i promienna. Nigdy cię takiej nie widziałem Tess. Już wtedy chciałem z tobą porozmawiać, jednak Is trzymała się mnie kurczowo, a potem i tak się poszarpałyście… Pamiętasz co wtedy zrobiłaś?
-Wyrwałam tej krowie doczepiane włosy!- blogerka krzyknęła z nieukrywanym zadowoleniem. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że triumf okupiła upokorzeniem obecnej dziewczyny dentysty.
- Dokładnie tak, Tess- Zdzich wymownie pokiwał nażelowaną czupryną. Wówczas cały czar Isabell prysł. Wprawdzie w czasie obróbki jej zdjęć bywało, że naginałem rzeczywistość i zasady fizyki, ale wszystko trzymane było w ścisłej tajemnicy. Informacja o doczepianych włosach rozprzestrzeniła się bardzo szybko, a Magielek nie pozostawił na Is suchej nitki. Odwróciła się od nas część sponsorów, dlatego na blogu tak mało się dzieje. Zgłosiła się wprawdzie jedna firma od preparatu na porost włosów, ale Is uznała, że to ją tylko pogrąży. Tak czy siak, to już nie jest to samo, co było kiedyś, a mi bardzo brakuje blichtru i luksusowych prezentów od ulubionych marek. 
- Tess nic już nie rozumiała. Z żalem patrzyła na ostatnie Oreo pochłananie przez Zdzisia. Już chciała poprosić go o wyjście, gdy denstysta wstał i podszedł bliżej, niż zezwalały zasady blogerskiego savoir-vivre’u. Ujął jej wypielęgnowane, nieskalane pracą dłonie, po czym wyszeptał:
-Kochanie, chcę do ciebie wrócić. 
Blogerka wlepiła w dentystę zdziwiony wzrok. Tak, Zdziś był zdecydowanie jedną z najlepszych partii w Stolicy. Miał koneksje, styl i aspiracje. No właśnie, aspiracji miał wiele, głównie politycznych. Tess zawsze miała wrażenie, że chowa się w cieniu wielkiego ego swojego ukochanego i kiedy on spija śmietankę, jej zostają zaledwie okruszki. Musiała jednak przyznać, że dzięki temu mogła pozwolić sobie zawsze na dodatkową borówkową muffinkę. Adi za to… Był jedyny w swoim rodzaju. I tak pięknie wyglądał w mięcie!
- Wiesz, Zdzisiu… - Tess uśmiechnęła się uroczo- ja już poszłam dalej. Teraz jestem wreszcie szczęśliwa.
Dziewczynie nie było dane zbyt długo kontemplować tego, jak pięknie powiedziała Eksowi by spadał na drzewo, gdyż wrócił Adi. Już od progu oznajmił Tess, że Coco woli pobiegać niż podziwiać świat z torby, a poza tym „Korsa trzeba wymienić na inny kolor”, ponieważ nie pasuje pieskowi do spinki. Wszedł do pokoju, gdzie zastał swoją dziewczynę w towarzystwie klęczącego na podłodze Zdziśka. Natychmiast zrobił się czerwony z wściekłości, a jego pieczarkowa fryzura zmierzwiła się.
- Ty trollu, jak śmiesz zawracać głowę mojej dziewczynie!- Adi wyraźnie stracił kontrolę.
- To moja dziewczyna ty okropny muchomorze!!!- zawył Zdzich.
- Już ja ci powybijam te perłowe ząbki! I nie jestem muchomorem, tylko pieczarką!
Panowie rzucili się na siebie. Wtem do pokoju wpadła Coco i złapała Zdzicha za nogawkę. Tego Tess nie mogła już znieść. 
-Coco, musisz mieć więcej klasy od mamusi!- blogerka załamała ręce i zaczęła modlić się do Jimm’iego Choo. Zdzich najwyraźniej uznał, że przegrał tę walkę. Szepnął Tess, że „będzie o nią walczyć dalej” po czym wyszedł. 
Na całe szczęście nikt nie został ranny w czasie walki. Panowie jedynie poszarpali się lekko i dali sobie kilka razy z liścia. Ku uciesze blogerki, twarz Adiego wciąż nadawała się do pokazywania na blogu. 
Dziewczyna pozwoliła ukochanemu pooglądać łyżwiarstwo figurowe, po czym udała się na spotkanie z Samarą, która miała jej „coś bardzo ważnego do powiedzenia”. I tak miała zamiar skoczyć do miasta by wymienić wspomnianego Korsa i przy okazji sprawdzić, czy w Zarze nie ostały się jakieś przecenione ubrania, na które wcześniej nie zwróciła uwagi, a teraz warto byłoby opchnąć z trzykrotną przebitką na Allegro. Ponieważ było dość ciepło, dziewczyna uznała, że błyszcząca mini z Modżajto i gołe nogi będą idealnym zestawem na koniec grudnia. Było koło południa, gdy dotarła do centrum handlowego. Nie było jeszcze wielu klientów, dlatego dziewczyna spokojnym krokiem przespacerowała się po centrum. Wdychając znajomy zapach tekstyliów zamyśliła się i uśmiechnęła pod nosem. Do przybycia Samary pozostało jeszcze pół godziny, więc Tess udała się do Starbaksa by kupić ukochane, piernikowe latte. To będzie ekscytujący dzień!