piątek, 23 listopada 2012

Niemodne znów na tropie: aferki, aferątka, skandaliki.

Jak już wszyscy dobrze wiecie, Niemodne stale śledzą polskie blogerskie bagienko, można by rzec, że same w nim tkwimy... Mamy tutaj swoich cichych współpracowników, którzy zawsze alarmują nas o najnowszych skandalikach, abyście i wy mogli lepiej poznać to środowisko.
Nasze ptaszki jakiś czas temu doniosły nam o pewnej aferce konkursowej. Informacja ta jest tak ciekawa, że zdecydowałyśmy podzielić się nią z naszymi czytelnikami.
Firma Festina ogłosiła we wrześniu konkurs "dla miłośników mody i stylowych dodatków". Wygraną był zegarek z kolekcji tejże marki.
Co trzeba było zrobić? Wystarczyło na fejsbukowym profilu dodać zdjęcie z dowolnym zegarkiem przedstawiające całą postać lub tylko dłoń. Stylizacja miała być "interesująca", a jako inspiracja posłużyć mógł OFTD znanej blogerki M. Zdjęcia prezentowane były na fejsiku, gdzie trwało głosowanie na najlepsze propozycje - spośród 20 najpopularniejszych jury miało wyłonić zwycięzcę. Aby wygrać trzeba było przejść 3 etapy weryfikacji: pierwszą były głosy użytkowników, następnie weryfikacja firmy a na samym końcu głos blogerki. Konkurs prosty i ciekawy - zrobić zdjęcie zegarka może każdy. Jednak nie każdy może go wygrać... Wyniki ogłoszono 24 września. Jury wraz z blogerką M. wybrało zwyciężczynię. Kto nią został? Niespodzianka! Nagrodzono kolaż dobrze znanej w blogerskim światku, dysponującej sprzętem fotograficznymi za ponad 20 tysięcy, Pani C.
Na profilu firmy podniosło się larum. Gawiedź zaczęła protestować:


A organizatorzy konkursu dzielnie bronili zwyciężczyni:



Ktoś uważny doliczył się zaledwie 4 głosów oddanych na jej zdjęcie:



Komentujący nieco się uspokoili. Chwilę później na profilu organizatora pojawiło się oświadczenie:

Dobry PR to podstawa. Szybko i bezboleśnie uciszono głosy niezadowolenia. Nie zmieniło to jednak faktu, że nagrodzona została jedna z najbardziej znanych polskich blogerek, która stale współpracuje z wieloma firmami, także tymi z branży zegarkowej.
Podobny przypadek miał już miejsce wcześniej. Pani C. ogłosiła w marcu 2012 roku na swoim blogu konkurs z prostownicą, w którym jedną z osób nagrodzonych została inna szafiarka, zwana "kolorowym ptakiem", M.G.
Uważacie, że zarówno M. jak i C. miały prawo nagrodzić swoje koleżanki drogimi nagrodami? Jakie uczucia kierują tymi dziewczynami, skoro będąc znanymi szafiarkami stają do konkursów ze zwykłymi czytelniczkami? Pazerność, darmowa reklama, czy zwykła chęć sprawdzenia się? Pamiętajcie: ręka rękę myje.


Wszystkie screeny pochodzą z fanpejdża Festina Polska. 
Dziewczyny, które nie wygrały - nie macie czego żałować, koleżanka gravedigger ma zegarek Festiny i bardzo go nie poleca.