środa, 31 października 2012

Kocim okiem czyli why so serious? Ploteczki października.

Dzień dobry wszystkim jadowitym stworzonkom, oczekującym kolejnej porcji plotek i newsów z polskiej blogosfery! Dziś dowiecie się między innymi o tańszych wersjach drogich projektów, zmianach w blogosferze, spotkaniach, ślubie i o tym jak być modnym mimo wszystko. Proszę szybciutko przedrzeć się przez śnieżne zaspy w kozakach za 1500 ojro, dzierżąc w dłoni kubek starbuniowej kawy, otulając się za wielkim ale jakże trendy płaszczem (nie mylić z kołdrą!), zasiąść z laptopem pod feszyn kocem i czytać - zapraszam!

  • Na pierwszy ogień idzie wspomniana na początku tańsza wersja droższego projektu, a przynajmniej tak niektóre wizażanki zinterpretowały jeden z pomysłów Kamili z newlifewithfashion. Czyżby Kama luźno inspirowała się słynną reklamówką Jil Sander, ale trend ten postanowiła przełożyć na swoje środowisko, zasoby i pomysły? Oto jedyna w swoim rodzaju, niepowtarzalna, unikatowa na skalę Podkarpacia Lady K z kosmetyczką! Oraz z czymś obrusopodobnym na głowie - klik!
  • Tymczasem na blogu, który czyni nasze życie łatwiejszym - czy może już raczej należałoby używać słowa serwis, powtarzając za samą Matką Założycielką? - powstał nowy dział: makefashioneasier. Nasuwają się od razu dwie refleksje. Jeśli dział ten będzie o modzie to właściwie o czym był wcześniej ten blog? A może w końcu znajdziemy miejsce w którym ktoś naprawdę pisze o modzie, a nie pokazuje jedynie najnowsze kolekcje z Zary - jeśli tak to serdecznie polecam top feszynistkom nie tylko polskiego pochodzenia.
  • W pierwszy weekend października na Podkarpaciu odbył się zlot blogerek modowych. Nawet nasza ulubienica, wspomniana już w pierwszym newsie, była jedną z uczestniczek. Oprócz niej pojawiło się kilka twarzy, których kompletnie nie da się z niczym skojarzyć, z modą najmniej. Zabrakło jedynie Gwiazdy Podkarpacia o niemieckich korzeniach. Dzięki relacjom na blogach uczestniczek, mogliśmy wszyscy popatrzeć jak wygląda prawdziwe życie blogerki bez photoshopa. Luźno parafrazując i cytując wizażanki z pewnego gorącego wątku: zdjęcie grupowe wygląda jak fotka gimnazjalistek z wycieczki szkolnej, nic na nim nie wskazuje, że są to blogerki, w dodatku modowe, inspirujące otoczenie swym stylem i znajomością gorących trendów.
  • Stopień desperacji na Modnej Polce rośnie. Pisałam już w poprzedniej odsłonie Kociego Oka o skandaliku w polskiej blogosferze, jaki nagłośniła Cajmel, ale nie mogę oprzeć się cytatowi: "Co sadzicie o klikani sobie w banery i reklamy? (kazda z nas tylko na tym zyska! ) Dajcie linki blogow, ja na 100% kazdej z was klikne, mam nadzieje, ze sie odwdzieczycie, bo teraz bardzo mi na tym zalezy. " I tak, drogie czytelniczki, rośnie popularność i opiniotwórczość a maleje wiarygodność naszych pierwszych dam polskiej blogosfery :) Cytując za jedną z udzielających się w owym wątku na MP - no to jest o wiele bardziej sensowne od obserwacji!  A jeśli chodzi o niektóre blogerki, patrząc na ich znajomość mody i trendów, to wydaje się najsensowniejsza rzecz jaką mogą dla siebie zrobić. 
  • Wracając do Kasi Tusk, pojawiło się nowe pytanie odnośnie tej osoby - czy to jeszcze inspiracja czy już kopia? I nie mówimy o naszych rodzimych nastolatkach (oby tylko!), wpatrzonych w KT niczym w obrazek, ale o samej Kasi. Najwyraźniej jej pomysły na czynienie mody łatwiejszą nie przychodzą same z siebie, a z ciekawszych źródeł. Kasia jedynie sprowadza je na ojczysty grunt, ale wciąż uznajemy je podobno za świeże, interesujące i jakże odkrywcze w swej prostocie. Odkrywcze - jak wiadomo gdzie i u kogo je odkryć :) Oryginał - klik i kopia - klik. Szalenie ciekawa inspiracja wypatrzona przez jedną z wizażanek - dziękujemy!
  • Śluby to także bardzo modna sprawa, a na pewno wśród naszych top blogerek. Nie może być tak, że tylko jedna, Fashionelka, będzie miała kącik ślubny na blogu, o nie! Daisyline poszła w jej ślady, dzieląc się z nami w dniu swych urodzin wiadomością o ślubie. Niestety, wszystko oczywiście jest parę miesięcy "w plecy", a to jak twierdzi Daisyline, ponieważ nie chciała się dzielić wiadomością ze złośliwymi anonimami. Cóż, najwyraźniej jednak chęć nie pozostawania w tyle za koleżanką, która już dawno ogłosiła zaręczyny a teraz lansuje ślubne inspiracje, jest zbyt wielka. A dodatkowo może akurat jakiś dom mody ślubnej się zainteresuje i podrzuci gratisa w zamian za reklamę? (a na poważnie, gratulujemy i życzymy szczęścia, czekamy na relację w Gali lub Vivie, już od 99 groszy)
  • Moda zatacza szerokie koła, zahaczając czasami o tak absurdalne inspiracje, że nawet w najśmielszych snach niektóre z nas na pewno nie założyłyby takich kolekcji. Ale od czego mamy nasze feszyn viktims jak Jessy Mercedes? Jessica najwyraźniej dobrnęła do punktu, w którym nie ważne co o Tobie mówią, ważne że mówią. Zastanówmy się - ile zdrowego rozsądku trzeba mieć aby zakładać ciuchy które psują sylwetkę, przemieszczają wizualnie biust i ogólnie mówiąc, są szkaradne i zmuszają do chodzenia z wciągniętym brzuchem (klik)? Chyba tyle samo, ile wystarczy by nie zdać najprostszej od 30 lat matury z matmy... 
  • Bardzo lubimy gdy nasze ulubione szatniareczki próbują być opiniotwórcze jeśli chodzi o tematy niezwiązane z modą. Zabawne jest także to, że gdy zarzuci im się np brzydkie lub nudne zdjęcia, brak uśmiechu albo nieciekawe plenery, zawsze dowiadujemy się, że blog jest o modzie a nie o plenerach, ciekawych miejscach czy pięknych zdjęciach. Ale jednak na blogu znajdują się najprzeróżniejsze reklamy różnych rzeczy, począwszy od kosmetyków przez sprzęt elektroniczny aż do jedzenia czy napojów. Wtedy nagle blogi przestają być tylko o modzie a zaczynają być o wszystkim, a blogerka nagle jest specem od danego produktu, niczym Charlize Mystery, która plecie cudowne bzdury o pielęgnacji włosów. Droga Charlize, jeśli chcesz być opiniotwórcza to nie wprowadzaj w błąd czytelników, którzy się nie znają. Podejrzewam, że wizażowe włosomaniaczki chętnie wyprowadzą Cię z błędu, że minusem szamponu jest to, że mało się pieni bo akurat świadczy tylko o tym, że jest z naturalnych składników. Nie zachwalaj suszarki z dwoma stopniami temperatury bo to albo standard albo nawet i mało jeśli chodzi o suszarkę. Na pewno dociekliwe włosomaniaczki znajdą tam więcej ciekawostek.
  • Współczujemy też Poznaniowi, z którego wcześniej już wspomniana Daisyline zrobiła niechcący prowincję, wypisując swoje opinie na temat lansiarskiej Warszawy i warszawiaków siedzących pod kocami w ogródkach przy pubach i kafejkach. Jak się okazuje, dla tej blogerki to synonim lansu. Jak dla nas - całkiem normalne zjawisko, nie tylko za granicą ale i w innych miastach Polski, w których ludzie chcą się cieszyć kawą wypitą na świeżym powietrzu. 
Wasz Wredny Kocur

niedziela, 28 października 2012

MMM dla H&M: Matko, Mam Mdłości!

źródło: groszki.pl
 Świat zasypany śniegiem. Poranny półmrok i trzaskrający mróz, opcjonalnie: lejący deszcz i przeszywający wiatr.  Zaspani ludzie spieszący do pracy, chowający głowy w kołnierzach i marznący pod płaszczami sprzed dwóch sezonów. I One. Tłum dzikich feszynistek koczujący przed wejściem do galerii i dzierżący kawę w starbusiowych kubkach, kawę kupioną dzień wcześniej i podgrzaną rano w mikrofalówce. W powietrzu czuć wibrujące napięcie i determinację, a wszystkie modne serduszka biją wspólnym rytmem wyrażającym jedno pragnienie: zdobyć TĘ kołdrę, wyśnioną i wymarzoną, zanim ktokolwiek inny pokaże ją na blogasku.

Tak właśnie 1/13 Redakcji wyobraża sobie poranek 15. listopada - dzień premiery limitowanej kolekcji Maison Martin Margiela for H&M. Blogerki dzielnie przedrą się przez resztki upragnionej do niedawna kolekcji Anny Dello Russo, aby zaspokoić swoje najnowsze żądze. Czy poleje się krew? Czy będą straty w ludziach? Nie wiemy, ale czekamy na ten dzień z utęsknieniem.


Jako istoty niemodne i nieobeznane w wielkim świecie oficjalnie bijemy pokłony przed geniuszem MMM i H&Mu. Trzeba naprawdę wielkiej charyzmy i doskonałej znajomości tajników marketingu (a może hipnozy?), aby wmówić tłumom fashion victims, że TO, właśnie TO jest piękne, atrakcyjne i będą wyglądać w tym jak milion dolarów. Za jedyne tysiąc złotych dzięki puchowej kołdrze mogą liznąć hajlajfu, pozszywane szaliki pozwolą im poczuć się jak księżniczki, a porozciągany kawałek filcu szumnie zwany płaszczem (a może sukienką? Tego jeszcze nie rozgryzłyśmy) sprawi, że zbliżą się do świata blichtru, sławy, szampana z kawiorem i wybiegowej anoreksji.
źródło: kimono.pl
Niektóre blogerki mogą spać spokojnie - one dostały już led-zaproszenia i jak na skrzydłach poleciały na kolejny event. One miały już okazję rozsmarować sobie biust i podkreślić wałeczki najbardziej pożądanym body sezonu. One dostąpiły już zaszczytu wyglądania jak pokraki! Reszta blogerskiego świata zachowując resztki dumy przełyka łzy zawiści objadając się chipsami - spokojnie mogą przytyć i trzydzieści kilo, pod ubraniami MMM nikt tego nie zauważy.

Drugą z dwóch zalet kolekcji jest możliwość podzielenia kosztów na kilka feszynistek. Przy dobrej koordynacji ruchów w płaszczu czy sukience chodzić mogą dwie-trzy blogerki jednocześnie, a w marynarce ze zdjęcia powyżej spokojnie zmieści się ich siedem, pod warunkiem, że dwie z nich wciągną nieco brzuch (a po prezentacji ubrań na jednej z blogerek i początkujących modelek wiemy już, że niektóre ciuchy MMM i tak wymagają chodzenia na wdechu). Dzięki temu także uboższe aspirantki na fashion victims będą miały okazję zasmakować luksusu wielkiego świata mody.

Sezon na zapalenie mózgu fall-winter 12/13 uważamy za rozpoczęty.

środa, 24 października 2012

Oryginalnie i niepowtarzalnie czyli prawdy słów kilka o faszion ys maj paszion.


Patrząc na wyrastające jak grzyby po deszczu blogi modowe, słowa: „Chcem być blogerkom”, padają coraz częściej. Wystarczy modny ciuch, najlepiej z ZARY, jakieś motto typu „interesuję się modą, to moja pasja”, utworzenie zakładki WSPÓŁPRACA/COOPERATION (najpierw zakładka współpraca, potem motto bloga i pierwszy post) i dużo wolnego czasu - wszak blogowanie może stać się pracą na pełen etat. 

Zadajmy sobie proste pytanie, kim jest typoawa szafiarka? Zwykłym, szarym dziewczęciem z małego miasta (najlepiej z Podkarpacia), która potrafi zerżnąć altfit żywcem z manekina w sklepie lub zdjęcia w Internecie (później głupio się tłumacząc, iż była to zwykła „inspiracja”)? W większości niestety tak.

Obserwując witryny blogowe, coraz ciężej znaleźć kogoś, kto będzie wyglądał niebanalnie. Coraz częściej wpadamy na te same coatsy, bagsy, bootsy , a zachwyt tymi samymi rzeczami (o dziwo!) nie ma końca. Oczywiście do momentu w którym lądują one na Allegro i są wymieniane na nowe zdobycze sezonu. I tak, przewijając strona po stronie, w jednej chwili z łatwością można stwierdzić, że nagle (!) spora część szatniarek okrzyknęła jedną rzecz masthewem nadchodzącej pory roku. Szok w trampkach, nie? Tragedia rozgrywa się w momencie prezentacji nabytku, kiedy okazuje się, że tak naprawdę tylko jedna osoba jakoś w tym wygląda, a reszta nie umie zestawić najbardziej pożądanych butów sezonu nawet ze spodniami. A przecież wykonanie stylizacji tych samych ubrań, których „użyła” inna szatniarka jest zwykłym zrzynaniem! Bycie szatniarką jest taaakie cieżkie…



Przejdźmy dalej. Pytanie, które ciśnie się na usta wielu czytelnikom: Po co naszym kochanym szafiarkom tyle ubrań, tyle butów? Czy przypadkiem osoba oryginalna i niepowtarzalna nie powinna mieć takiego pomysłu na siebie, by wykorzystać dany but/ spodnie więcej niż raz? W czym tkwi problem, jeśli nie można parę razy pokazać jakiegoś ubrania na blogu? Co blokuje w tym nasze szatniarki? Wstyd, hańba, publiczny lincz? 


Brak własnej inicjatywy to również dowód na to, ze na modzie blogerka się nie zna i modna nie jest. Nie wystarczy być zaproszonym na feszyn lik, by pokazać sie u boku znanych osobistości i dodać o tym posta z dopiskiem: ojesu, było osom, wyszłam zachwycona. Nie dowodzi to szerokiej znajomości panujących trendów i dobrym smaku. 
Po co na siłę wciskać sobie i czytelnikom kit o interesowaniu się modą od zawsze i obwieszać sie ubraniami, które zakrywają atuty urody? 
Powtarzające sie SCHEMATY są nudne. Wykreowane 'ostatnie krzyki mody' stają sie źródłami dochodów każdej sieciówki. A w sukience sprzed kilku sezonów tez można wyglądać jak MILION DOLAROW.



W podsumowaniu – fenomenalne masthewy – ktore sprawily, ze blogi staly sie „oryginalne i niepowtarzalne”:


1. Sandałki (oczywiście) z ZARY
Najtańsze spośród wszystkich dostępnych, ale to jednak ZARA. Prawdopodobnie dlatego stały się one wyrocznią bycia feszyn w sezonie wiosna/lato 2012.


zrodlo: www.szafa.pl


2. Lity zwane inaczej butami klauna
Prosty przykład jak z butów oryginalnych i nietypowych zrobić masowe obuwie dla blogerek + 15.
Prosimy zwrócić uwagę na podróby firm DeeDee*, Cekin, itd., a szczególnie na słabą jakość wykonania (tu pęknie, tu się zedrze, tam się zagnie).

zrodlo: www.pinger.pl




3. Loafersy
Czyli kapciuchy dziadka Heffnera. Prosty przepis na to jak ze szczupłych stóp zgrabnej laski zrobić rozczłapane kajaki starszych babć.
zrodlo: www.butyk.pl




4. Dresy Ziperall 
Czyli inaczej śpiochy, dresy a’la plemnik, pajacyk dla dorosłych, piżama, zszyty dres (reklamowane przez więcej niż 10 blogerek) w cenie zaledwie 400 zł.


zrodlo: www.bubbleroom.se


5. Miętowe spodnie z Zary,
które wszystkie blogerki schowały do szafy wraz z nadejściem września.

zrodlo: www.szafa.pl




6. Gumki do włosów z H&M. 
(Pamiętamy sprzedawanie ich na allegro przez jedną z blogerek, z ceną dwukrotnie wyższą niż w sklepie).
zrodlo: www.szafa.pl


7. Legginsy typu świnie w kosmosie (galaxy)
Gdzie jesteście, och gdzie ?

zrodlo: www.jaraczstuff.pl


8. Stanik z ćwiekami
Kiedyś chodzenie z bielizną na wierzchu było obciachem. Szafiarki mają zupełnie inną definicję tego słowa.


zrodlo: www.love3.pl


9. Neony
Kulkowe sznurki do rolet w neonowych kolorach z HAEMU, buty z tegoż samego sklepu, oxford neon bag z romłe, itd.
Nie ma, oj nie ma ich.


zrodlo: www.my-whole-fashion.blogspot.com/


Masthewy sezonu jesień/zima 2012/2013 już dzisiaj przewijają się w większości blogów. Styl militarny, burgund, kapelusze, czapki z daszkiem, kałboj style. Nie mówcie, że nie rzuciło się Wam to w oczy.

czwartek, 4 października 2012

Jak być feszyn w sezonie przeziębień i grypy?

Wszystko zaczęło się niewinnie - a mianowicie od umieszczenia na fanpejczu takiej oto reklamy:
Dostałaś upragnione zaproszenie na pokaz mody, wybrałaś już szałowy, modny strój, całe przedpołudnie kompletowałaś biżuterię, w ostatniej chwili wyskoczyłaś do sklepu po torebkę, która dopełni Twój elegancki look. Cała ta historia skończyłaby się tak pięknie jak się zaczęła gdyby nie to, że tyłek boli Cię jak jasna cholera, każde dłuższe posiedzenie to dla Ciebie katorga. Brzmi znajomo? Niejedna blogerka cierpi na hemoroidy, które skutecznie odbierają radość uczestniczenia w modowych eventach i nie tylko. Jak zapewne wiecie praca blogerki wiąże się z długimi godzinami spędzonymi na siedząco.
"Siedzę przed komputerem, gdy szykuję notkę, w podróży, gdy wybieram się na fashion week oraz na pokazach Paprocki&Brzozowski."
Jakiś czas później zaczęły do nas spływać informacje - "patrzcie Niemodne - blogerki podchwyciły to i też dodają zdjęcia medykamentów". Czyżbyśmy zostały prekursorkami bycia trendsetterem leków? A może po prostu rośnie nam pokolenie szatniarskich lekomanów? To w tej chwili nieistotne. Istotne jest to, że na fali popularności spowodowanej wprowadzeniem nowego trędu w świat blogów musimy kuć żelazo, póki gorące i kontynuować temat. Dziś powiemy Wam, jak być feszyn w sezonie przeziębień i grypy!

Od czego zaczniemy? Od tego, że lepiej zapobiegać, niż leczyć. Nie od dziś wiadomo, że leki są drogie, a co za tym idzie - nieprzewidziana choroba może mocno uszczuplić Twoje oszczędności skrzętnie gromadzone w celu zakupienia torebki LV. 

A jak zapobiegać? Można na przykład łykać suplementy diety. Każdy wie, że jest ich naprawdę dużo, zatem każda amatora znajdzie swojego sponsora i będzie mogła zarobić na fotorelacji ze spożywania cudownego środka umieszczonej na blogu.
Spożywać można również jogurty - chociaż ostatnimi czasy raczej pomagają na wzdęcia, aniżeli podnoszą odporność... Może jeszcze się to zmieni, gdy na dobre ukryjemy brzuchy pod ogromnymi swetrami i będzie można skupić się na aspekcie ochrony przed przeziębieniami dzięki kulturom bakterii?

Oprócz tego możesz też dodać notkę lajfstajlową: o zdrowym trybie życia, który ma zbawienny wpływ na Twoje zdrowie. Chociaż z drugiej strony - to znowu wymagałoby wygłupienia się i ubrania dresu w celu zrobienia trzech skłonów w parku, a na dworze tak ziiiimno... To może o sporcie tylko napisz i wstaw zdjęcie jakichś warzyw?

Poza tym jak wiemy świat pędzi do przodu i nie ma czasu na to, by choroba mogła nas zatrzymać. Gorączka, kaszel, katar - coraz rzadziej są czymś, co jest w stanie powstrzymać nas przed pójściem do pracy lub na uczelnię. Niekiedy potrzebujemy czegoś, aby odgrodzić się od zarażającego towarzystwa. Czego? Oczywiście maski! Można byłoby się skusić na zwykłą w kolorze szpitalnej mięty - ale niestety: mięta już dawno wyszła z mody. Trzeba zatem postawić na oryginalność. Może nawet zdecydujesz się na maskę DIY? 
źródło: gadzetomania.pl
Niestety - któregoś dnia może się okazać, że wszystkie te środki ostrożności okazały się niewystarczające, a Ty zachorowałaś. Twoje cierpienia są niewyobrażalne, a potęguje je fakt, że Twój chłopak nie studiuje medycyny, lecz prawo i nie jest w stanie Ci pomóc. Jednak...

... przede wszystkim wykorzystaj przymusowy pobyt w domu na pisanie bloga!

MÓJ PAMIĘTNIK.
Poinformuj czytelników, że jesteś przeziębiona i oczekuj na wyrazy współczucia oraz życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Nie zapomnij załączyć fotki z poczekalni u lekarza, skanu recepty i reklamówki pełnej tabletek oraz syropów.
Koniecznie też pochwal się kwiatami, które dostałaś od chłopaka, a które to stoją obok Twojego łóżka.

PORADY ZDROWOTNE.
Napisz notkę ze zdrowotnym rachunkiem sumienia, by ustrzec czytelników przed błędami, które doprowadziły Cię do przeziębienia. Zdaj też relację z czytania ulotek dołączonych do opakowań leków.

WYSTRÓJ WNĘTRZ
Skoro choroba zatrzymała Cię w domu, to trudno - pochwal się zatem, jak mieszkasz. Bałagan usprawiedliwić możesz chorobą.

MODA
Gorączka i boląca głowa nie zachęcają do przebieranek, ale strój dnia opublikować po prostu trzeba. Z tego względu każda szatniarka powinna mieć modną kolekcję piżam, której nie będzie wstydziła się fotografować w przypadku choroby.
źródło: spokogadzet.komputerswiat.pl
ZAKUPY
Brak możliwości wyjścia na zewnątrz nie oznacza, że stracisz okazję na zakup wielu wymarzonych ubrań. Przypomnij sobie, jak kilka tygodni temu reklamowałaś Allegro i w końcu załóż tam konto, by móc cieszyć się zakupami zrobionymi przez internet!

KĄCIK KULINARNY
Połowa Twoich posiłków to leki, więc możesz wytłumaczyć, jak je dawkujesz. Warto jednak przypomnieć obserwującym bloga o tradycyjnych metodach leczenia, które w Twojej rodzinie stosowane są od pokoleń, i wstawić fotorelację z gotowania rosołu wraz z ciocią Stasią.

Przeziębionym życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, a zdrowym - nieprzeziębienia się!
A może Wy, czytelnicy, zechcecie się podzielić swoimi sposobami na polepszenie odporności lub zmagania z grypą?