Luty rozpoczął się mocnym uderzeniem. Tak, to kolejny Fashion Week rozpala serca i umysły naszych blogerek, tych modowych i tych, które ostatnio się nawróciły na lajfstajl. Zaśmierdziało też aferką z podróbkami perfum, a Kama jak zwykle uraczyła nas stosownymi stylizacjami - każda z nich na miarę Miss Outfitów. Świat (no dobra, kilka fanek z Polski) ekscytował się Chanelkami Jessiki a Macademian zabłysnęła niczym wschodząca gwiazda. Zapraszam na kolejne Kocie Oczko, tym razem malutkie i skromne, podsumowujące miniony miesiąc.
- Jak już wspomniałam wyżej, najważniejszym związanym z modą wydarzeniem tego miesiąca był NYFW. Reprezentantki naszego kraju to Kasia Tusk, Szarliza i Jessika, która wybrała się tam już wcześniej. Niestety, tym dwóm ostatnim nie udało się za bardzo roztoczyć aury tajemniczości i oczarować widzów swoją rozpoznawalnością i popularnością i dalej szerzyć mitu, jak to zostały zaproszone do NY gdyż Kasia Tusk bezceremonialnie odkryła karty i ujawniła, że o akredytację mógł się starać każdy, byleby poprzeć swój wniosek odpowiednim dorobkiem. No cóż. Cytując jedną z blogerek, może i nas kiedyś ktoś ZAPROSI do NY byśmy mogły popisać się swoim Vivivi.
- Czy chcecie poznać 20 sekretów urody Kamili? Czy chcecie zobaczyć jakie trendy wyznacza ta znana blogerka? A może chcecie, by ujawniła nam hit tego sezonu? Wiele ciekawostek podchodzących pod te kryteria można znaleźć oczywiście na znanym wszem i wobec blogu Lejdi z Dębicy, ale to, co znalazłyśmy tam na początku miesiąca, przyprawiło nas o wybuch śmiechu. Kama na okładce magazynu o modzie! Na szczęście wymyślonego. Taki "special gift" możecie sobie zamówić na stronce reklamowanej przez Kamcię, za jedyne 100 zł (link do posta). Jeśli was nie stać, napiszcie do nas. Nasze ceny są na poziomie naszych usług i zrobimy wam w paincie coś pięknego!
- Kolejny raz modowy światek zawirował i zawrzał bo Jessica Mercedes aka Nissan ma torebki Chanel. Jedna, którą sobie niedawno kupiła, to widocznie za mało. Obecnie pokazuje się również z wypożyczonymi. Ładne te torebunie, na pewno dużo fajniej mieć taką szanelkę niż najtańszy model Korsa czy LV (i dewaluować w ten sposób markę) ale z drugiej strony czy o osobie stanowi torebka? Czy ilość posiadanych Chanelek to naprawdę powód do popularności? Chyba nie do końca. Fajne jest to, że JM bawi się modą, dobrze, że na tej zabawie doszła do czegoś i może sobie pozwolić na takie zakupy, ale gdzieś na szarym końcu tego wszystkiego jest grupka nastoletnich fanek, które albo nigdy w życiu sobie na to nie pozwolą, albo wręcz przeciwnie, zaczną się ośmieszać w internecie, prowadząc niczym nie wyróżniające się blogi z główną zakładką "współpraca" bo według nich to jedyna droga do popularności, którą wyznacza ilość zdjęć z Chanelkami na instagramie. Smutne. Poczytajcie u FV.
- Macademian Girl często próbuje zabłysnąć przy okazji różnych wydarzeń, kompletnie nie związanych z modą. Raz już jej się wyrwało o założeniu bloga 10 kwietnia która to data ma być znaczącą rocznicą. (na pewno godną tego, by świętować wtedy urodziny bloga...) Teraz, gdy Ukraina nie jest pewna swojej przyszłości, Tamarze zebrało się na wspominki z Lviv fashion week. Chcemy wierzyć, że zbieżność dat jest przypadkowa…
- Do Doroty Wróblewskiej zadzwoniono z pytaniem o reakcję na temat tego, że na rynek polski wchodzi VOGUE z Kasią Tusk jako naczelną. Prowokacja marna, ale podejrzewam, że Szarli umarłaby z zazdrości!
- Blogerki to przedziwne istoty. Na początku wydawało się, że psychologia niespecjalnie pomaga im w radzeniu sobie z krytyką. Potem zaczęłyśmy podejrzewać, że niektórym właściwie już jest wszystko jedno jak o nich piszą, byleby nazwisko nie było przekręcone (bo opinia i wiarygodność się najmniej liczy). Ale teraz okazało się, że niektóre same robią prowokacje, między innymi na naszym asku. A przynajmniej tak twierdzi Olfaktoria, blogerka, o której świat by nie wiedział, gdyby właśnie nie to, co zrobiła. Gratulujemy, zbłaźniłaś się na tyle, by z czegoś zostać zapamiętaną i zaistnieć na naszej stronie! Korzystaj z darmowego fejmu, bo wedle klasyka, szybko przemija a niesmak zostaje na zawsze :)
- Afera miesiąca o podróbkach perfum reklamowanych jako oryginały lub w niczym nie odbiegające od oryginałów, została opisana w poprzednim poście. Nie będziemy jej przybliżać w całości, odsyłamy do posta i wizażu, gdzie dostępny jest cały wątek na ten temat. Przy okazji aferki zaistniało na blogowym podwórku kilka nowych blogasków, niestety nie ma powodu do bycia dumnym z rodzaju sławy…
- I jeszcze raz o Macademian. Nie jesteśmy specjalnie zdziwione jej wyznaniem, że zostałaby twarzą McDonald's gdyby ten zasponsorował jej wyjazd na FW, ale poza tym to raczej nie. Hipokryzja level hard, co przy okazji sugeruje by się zastanowić na ile można jeszcze wierzyć tym dziewczynom i właściwie dlaczego? Promocja marki kolidującej z profilem bloga i promowanym stylem, bo wyłożyli kasę i zaproponowali wyjazd. Hajs musi się zgadzać, nawet za cenę sprzedanej twarzy. Gratulujemy Tamaro, osiągnęłaś kolejny poziom żenady.
- Nie z półki na której leży moda, ale sąsiedniej - jedna z blogerek podrzuciła nam temat do opisania. Krótko wspomnimy o tym, bo sądzimy, że "specjalistów" wszelkiej maści nie brakuje i lepiej od pewnych firm trzymać się z daleka. Jeśli liczycie na profesjonalny sprzęt do wizażu, to nie zamawiajcie luster tam gdzie Ekaterina.
- Na koniec małe sprostowanie do wizażanek z zarowego wątku - Niemodne Polki nie mają żadnych przychodów z bloga i nikt nam nie płaci za siedzenie na necie i wyszukiwanie "śmieciowych wątków" :) wolnego czasu na nie też nie marnujemy bo te "śmieci" same wyłażą z internetu i właśnie dlatego o tym piszemy - bo to jest dosłownie wszędzie. Ale to niezły komplement - ktoś myśli, że faktycznie zarabiamy na blogu! (tak naprawdę to pewne blogerki płacą nam za pisanie negatywnych postów o innych ale ciii ;) )
Ok, o co chodzi z Olfaktorią, bo chyba nie śledzę asku wystarczająco wnikliwie? ;)
OdpowiedzUsuńZa mało jadu. Za mała rzeź. Jestem dzisiaj żądna krwi.
OdpowiedzUsuńhttp://fashionelka.pl/a-moze-buldozka-za-1500zl-okazyjna-cena/comment-page-1/#comment-516117 Wrzucam tu swój komentarz bo u fashionelki nie przeszedł.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jaki jest sens hodowli psów tak obciążonych i
zmodyfikowanych genetycznie. Pies za 3-4 tyś zł tak samo obciążony jest wadami
genetycznymi jak ten za 1500zł. To co ludzie zrobili psom na przestrzeni wieków
powinno być karalne. Buldogi francuskie z płytko osadzonymi oczkami, zagrożony
rozszczepem podniebienia. Pekińczyki zagrożone wodogłowiem, rozszczepem
podniebienia, wypadaniem gałki ocznej. Yorkshire teriery które pierwotnie były
wykorzystywane do polowań, teraz paniusie dumnie noszą w torebeczkach. I po co
to wszystko? Bo teraz moda na takie pieski. Tylko że one cierpią. Twój Rambo
też. (Nie zdziwię się jak komentarz nie zostanie opublikowany). I nic mnie nie
przekona do tego, że skoro pies kupiony z hodowli za kilka tysięcy to na pewno
zdrowy i kochany i wypieszczony.
Chyba dla lansu tylko.
przykro mi ale to był nudny miesiąc :( ale niedługo przygotuję bardziej jadowity post o blogach, które istnieją tylko po to by przyjmowac gratisy :)
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam, czekam. Muszę gdzieś wylać nadwyżki jadu :D
OdpowiedzUsuńOlfaktoria słynie z tego też, że rozdaje appule swoim czytelnikom. I nie robi tego, by zyskać rozgłos, tylko z dobrego serca - oczywista oczywistość :D była tez akcja z instagramem na aferkowie, ale nie śledziłam na bieżąco i teraz aferkowe przepraszają i ja nie wiem, o co kaman :(
OdpowiedzUsuńA to nie chodziło o to, że zarzuciły jej, że kupuje fanów, Olfaktoria zrobiła aferę na fejsiku, postraszyła prawnikiem, pewnie nasłała swoje najlepsze sługi a teraz one ją przepraszają za rzucanie hasłami bez uprzedniego sprawdzenia?
OdpowiedzUsuńOlfaktoria sama się hejtowała na asku Niemodnych. :D Potem sama się do tego przyznała.
OdpowiedzUsuńNo o to, że w krótkim czasie przybyło jej dużo obserwatorów, a że ja jestem aspołeczna i nie mam fejsiczka to nie śledzę tego medium i nie wiem, jak duża burza mózgów się odbyła :D A z natury jestem ciekawska jak stary nołlajf w bloku więc mnie ta niewiedza mocno uwiera ;)
OdpowiedzUsuńTosz to bessęs jak siem paczy.
OdpowiedzUsuńA tutaj drogie Panie reklamowany jest proszek do prania :> Taka tam ciekawostka z dupy ;) http://www.makehomeeasier.pl/lazienka/lavender-cleaning-spree/
OdpowiedzUsuńPost o sprzątaniu... i jeszcze ta reklama. Litości. Mam dość kiedy sama musze to robić, a co dopiero czytać o tym. :) ale znajda się i takie, które to łykną.
OdpowiedzUsuńNiestety muszę się zgodzić z Fash mimo, że mnie śmieszy jej osoba. Siedziałam trochę kiedyś w tej tematyce i, oczywiście mimo obciążenia genetycznego niektórych ras psów, i tak ryzyko zachorowania u tych z normalnych hodowli jest dużo mniejsze. Podam Ci przykład. Wśród mojej najbliższej rodziny i przyjaciół są 4 psy. 3 z nich kupione gdzieś na od jakiś gości na ruskim targu czy w pseudohodowli właśnie. Za 4 przyjaciółka zapłaciła około 2 może 3 tys. Piesek żyje do dziś i nie chorował chyba ani razu. Pozostałe okazały się być poważnie chore, jakieś wady genetyczne, jakieś komplikacje, to co się działo było straszne a na leczenie poszło tyle kasy, że kupiliby sobie za nią 5 rasowych psów. Nie mówię oczywiście że to reguła sprawdzająca się w 100% ale czy to przypadek? Nie sądzę.
OdpowiedzUsuńI te wszystkie "pozyczone" lawendowe zdjecia :P ... autorzy na pewno sie ciesza, ze ich taki zaszczyt kopnal :]
OdpowiedzUsuńDoprawdy, śmiechu co niemiara.
OdpowiedzUsuńno i mądre to jest? co ona chciała tym osiągnąć? popisać się jaka jest zabawna? fail :)
OdpowiedzUsuńOdnośnie listew przypodłogowych- "(...)niemiłosiernie zbiera się na nich kurz, zwłaszcza w miejscu, gdzie jest akrylowe łączenie ich ze ścianą"- jak to było? brak ich tam? :D
OdpowiedzUsuń"oczywiscie ta rasa jest obciązona jakimś tam dolegliwościami"- pisze o buldożkach Eliza Wydrych vel Reklamelka, osoba, która parę komentarzy wcześniej napisała o sobie, że "należy do stowarzyszenia adopcje buldożków". Mi jako osobie pro zwierzęcej nóż się w kieszeni otwiera, że taka jedna z drugą idiotka jest członkiem fundacji i zajmuje się tymi psami. To ja współczuję tym psom "fachowego" podejścia opiekunów. Ciekawe co mówi ludziom chętnym na adopcję psa skoro działa w tej fundacji? "Aaaa yhhhmmm wiecie państwo, ten pies może mieć jakieś tam wady genetyczne ale ogólnie jest śliczny i ma rodziców czempionów, to bierzcie go, przecież taki piękny jest". Grrrr.
OdpowiedzUsuńMąż Faszyneli: Eliza kup mi psaaa!!!!!!!!! ale takiego ze słodkim pyszczkiem. Buldożkaaaa!!
OdpowiedzUsuńFash: A ile to kosztuje?
M: 3 - 4 tyś.
F: OMG przecież to koszt LV albo dwóch Korsów ! A na allegro sprawdzałeś?
M: Tak, są za 1,5 tyś.
F: Super, biere.
u Vexgirl reklama kubeczków menstruacyjnych, już można je wygrać w konkursie..Ciekawe czy zrobi recenzje i pokarze zużyte:/
OdpowiedzUsuńwhat are they feeding you? <3
OdpowiedzUsuńChciałam zobaczyć "special gift" Kamy i już pierwsze zdjęcie mnie powaliło. To potężne deja vu!
OdpowiedzUsuńPo chwili olśnienie - wiem, gdzie to widziałam! Kompozycja suprematyczna: białe na białym (ang. Suprematist Composition: White on White) – obraz olejny namalowany w 1918 przez rosyjskiego malarza suprematycznego Kazimierza Malewicza, obecnie w zbiorach Museum of Modern Art w Nowym Jorku (za: Wiki).
Widzicie? Nie znacie się. Zazdrośnice ;)
Da :) it's not my fault :p
OdpowiedzUsuńMi chodziło bardziej o zasadność hodowli psów obciążonych wadami genetycznymi. To człowiek stworzył te wszystkie malutkie, śliczniutkie pieski, które teraz borykają się z trudnościami. Krótkie kufy powodują problemy z oddychaniem, zbyt płytko osadzone oczy. Pieski mają słabe kręgosłupy i milion innych "jakichś tam wad genetycznych" ale co z tego skoro tak śmiesznie chrapią... Te rasy się męczą i są wyprodukowane dla widzimisię ludzi dla których ważna jest metka.
OdpowiedzUsuńPokarze to sam Pan Bóg ;] albo po blogersku mówiąc "karma".
OdpowiedzUsuń"Pokaz obejrzałam w towarzystwie Karoliny z Charlize Mystery oraz AlicePoint"
OdpowiedzUsuńKasia T. i jej składnia <3
Trochę się znam to się wypowiem... ;) Posiadam dwa psy średnio znanej i średnio popularnej rasy, rasy stricte polskiej, która niemal całkiem wyginęła i była odbudowywana po II wojnie światowej. Była odbudowywana z chowu wsobnego. Rasa jest piękna, mądra i są to świetne psy rodzinne oraz towarzyszące, ale przez ograniczoną pulę genową dość mocno obciążona różnymi wadami. Mowa o polskich owczarkach nizinnych. :) Psy pochodzą z hodowli FCI, czyli hodowli zarejestrowanej w związkach kynologicznych - polskim i międzynarodowym. Są psami wystawowymi (póki co w klasie młodzieży) , a jeden prawdopodobnie będzie szkolony na psa przewodnika/tropiącego (ma niesamowity charakter). Bardzo długo szukałam odpowiedzialnej hodowli, bo i wśród hodowli FCI można znaleźć małe fabryki, gdzie suki w czasie swojego np. 12 letniego życia szczeni się 5-6 razy. Nie jest tak łatwo dobrać parę hodowlaną, trzeba znaleźć reproduktora, suka i reproduktor muszą być wolni od PRA, dysplazji i chorób serca, żadne wady zgryzu, kręgosłupa nie wchodzą w grę. Psy z wadami nie dostają bardzo często metryk lub hodowcy zawierają w umowach zapis o kastracji czy sterylizacji psa obciążonego wadami. Szczenięta po urodzeniu i przed odbiorem przez właścicieli muszą przejść przegląd hodowlany (każde szczenie po takim przeglądzie ma wpis w metryce o kolorze szaty, długości ogona etc.), zostać zaczipowane, coraz rzadziej wytatuowane. Często wady pokazują się w kolejnych pokoleniach, choć pierwszy miot może wydawać się zupełnie zdrowy. Pomijając pozostałe kwestie eksterieru, to często ci wszyscy udawani hodowcy zrzeszają się w jakichś pseudozwiązkach i wydają trefne metryki psom, które potem sprzedają jako rasowe. O praktykach pseudohodowców i czasem też hodowców FCI można napisać cały elaborat. Dlatego trzeba szukać, bardzo szukać odpowiedzialnych hodowców, a bojkotować tych nieuczciwych. Niestety w Polsce ciągle popularne jest kupowanie psów bez rodowodu. Niewielu zaś rozumie, że pies bez metryki nie jest psem rasowym, co najwyżej w typie rasy. Niezależnie od tego jak Fashionelka zdobyła tego drugiego psa, należy jej się duże uznanie za to, że zwróciła uwagę na pewien problem. Niestety na temat tego zjawiska można napisać niekończące się elaboraty, ale i tak najważniejsze jest uświadomienie ludziom tego problemu...
OdpowiedzUsuńCo jest nie tak z pierwszym zdaniem?
OdpowiedzUsuńImho to już czepianie się na siłę, ale wychodzi, że Karolina jest z Charlize Mystery oraz z AlicePoint. Powinno być "w towarzystwie AlicePoint oraz Karoliny z Charlize Mystery", żeby uniknąć wszelkich nieporozumień.
OdpowiedzUsuńsynofelke to juz chyba do konca popierdzielo, ten jej post o fryzurach slubnych, co to ma byc?
OdpowiedzUsuńnie dosc ,ze psycholg jak z koziej dupy trabka to jeszcze samozwancza stylistka fryzur!
wszechwiedzacym tonem wypowaida sie laska kotra w dupie byla gowno widzila a do slubu szla w rozpuszcoznych wlosach.. no klasa sama w sobie... boze jak ja jej nie znosze
Każdy zauważył ich brak tam <3
OdpowiedzUsuńJa się z niej głównie śmieję. Kiedyś jeszcze wchodziłam na jej bloga po to, by sprawdzić cóż dzisiaj nasza Reklamelka wymyśliła odkrywczego, ale ostatnio mi się znudziło. Zasnąć przy niej i tym jej lajfstajlu można. Tragedia.
OdpowiedzUsuńDlaczego niezależnie od tego jak zdobyła tego psa? Jeśli "zdobyła" (zdobyć to można trofeum) psa po znajomości od jakiejś tam koleżanki z fundacji to jaki to daje obraz takich fundacji "zwykłym" ludziom, nie blogerom, nie celebrytom? Że pierwszeństwo w adopcji psa mają ludzie z wypchanym portfelem, znani, którzy walną na blogasku super pouczającą notkę i jeszcze przy okazji zareklamują fundację jak trzeba? A skąd wiadomo, że taka osoba będzie dobrym domem dla psa po przejściach? Przecież Feszynelka ciągle jest w rozjazdach, wiecznie nie ma jej w domu, myślisz że te psy się nie przyzwyczajają? Niech siedzi w domu tęskniąc za właścicielem a właściciel odwalił notkę i zwierzę zostanie odstawione w kąt a na tapetę wróci temat ślubu (ileż można o tym ślubie?!). Ja staram się o adopcję buldożka z ww. fundacji już od jakiegoś czasu i takie coś jest dla mnie przykre, dlaczego np ja nie dostałam możliwości bycia domem tymczasowym dla tego psa? Bo nie mam znanego bloga i nie napisałabym pochlebnej notki a to że mogłabym stworzyć psu dobry dom to już kwestia poboczna.
OdpowiedzUsuńGdyby koleżanka jej nie załatwiła psa to temat pseudo hodowli by się nie pojawił więc już tak nie piejcie na jej temat... Feszynelka to nie Chrystus narodów, i bez niej można było przeczytać w necie mnóstwo informacji na temat pseudo więc zejdźcie na ziemię.
Vexgirl to dla mnie chodzaca reklama.
OdpowiedzUsuńWszystko co znajduje sie na jej blogu pochodzi ze wspolprac, potem bezczelnie sprzedawane jest na allegro.
Dawno przestala byc wiarygodna.
Plus na dodatek jest mocno zapatrzona w siebie.
Mnie najbardziej smieszy w niej to, jak latwo mianuje sama siebie ekspertem w danej dziedzinie. Bierze slub - automatycznie staje sie ekspertem od slubow wypowiadajacym swiete sady o fryzurach i sukienkach gosci. Kupuje psa- nagle staje sie ekspertem od kynologii. Strach myslec co bedzie jak urodzi dziecko. Az mi smutno jak mysle ile kobiet wierzy w te jej madrosci.
OdpowiedzUsuńA co najlepsze- te jej posty o psychologii sa tak slabe! Wiekoszosc z podanych tam informacji mozna sobie wyguglowac w piec minut. A niektore to nawet pamietam jeszcze z liceum.
(Sorki za brak polskich znakow.)
Niemodne czekajcie zareklamuję zaraz mojego blogaska u was na asku, bo swojego nie mam. :D
OdpowiedzUsuńSłup ogłoszeniowy robią z waszego aska.
Zabrakło mi tylko postu: "jak dobrać garnitur", ilustrowanego zdjęciami z przymiarek narzeczonego :D
OdpowiedzUsuńPlus dla niego - nadal broni swojego lajfu przed jej stajlem.
Na szczęście jej posty są tak płytkie i - może z wyjątkiem kynologii - poświęcone tak banalnym kwestiom, że nawet jeśli ktoś bezmyślnie podąża za jej radami - krzywdy sobie nie zrobi. Dopóki nie pisze o bioenergoterapii, domowych peelingach 50-procentowym kwasem migdałowym i metodach treningu siłowego dla osób z dyskopatią, jest niegroźna.
Mój ulubiony motyw z jej bloga to zakładka z listą produktów do zrecenzowania. Rzuca dwie recenzje na miesiąc, a lista rośnie w postępie geometrycznym. A potem rozdaje kosmetyki znajomym i rodzinie do "recenzji gościnnych". No ale przecież nie ma czasu na smarowanie się, bo bryluje na wszystkich możliwych blogerskich spotkankach w południowej Polsce, żeby dostać jeszcze więcej darmowych kosmetyków do testowania.
OdpowiedzUsuńZa mało złości i jadu w Twojej wypowiedzi. Przepraszam. Zapomniałam nazwać Faszynelę nowobogacką, głupią pindą, która deprecjonuje światowe marki, a wszystko co zrobi jest jedynie na pokaz; pokaz oczywiście między kolejnymi wyjazdami, które też są dla ludu. Proszę Cię, Dziewczyno, zluzuj, bo żal czytać tak zawistne wypowiedzi... Jednak mimo wszystko Eliza W. ma większą nośność informacji niż jakaś przypadkowa ja czy Ty, więc dobrze, że dostała psa, pokazała, że można go wyleczyć i że taki problem istnieje...
OdpowiedzUsuńMizeria strasznie skrzywidzila sie stylizacja na derwisza, jeszcze ten pypec na glowie i nie pasujace do twarzy okulary... czy ona nie widzi sie w lustrze ? Pomine juz fakt, ze wstawanie wczesnie rano zeby obfocic sie jak Tuskowa w Paryzu naprawde slabiutko jej wyszlo, zdjecia Kaski o niebo lepsze.
OdpowiedzUsuńCytat z CM: 'Myślą przewodnią było zrobienie fajnej sesji z wierzą Eiffla w tle. Nie jest to stylizacja na co dzień, tylko na specjalne okazje.'
OdpowiedzUsuńWierzą w Boga, wierzą w Ajfla <3
Czasami podpatruje cos z jej przepisow kulinarnych. Ostatnio budyn owocowy z kaszy jaglanej. Jestem na.etapie testowania tej kaszy w kazdej mozliwej postaci i kazdy przepis chce wyprobowac. Co do ppzpstalych postow to wieje taka nuda. Poszla w ilosc a nie jakos. Pani ekspertka. Jeszcze te jej wpisy i chwalenie sie nowymi torebkami od Korsa. Laska ma 25 lat a zachowuje sie jakby wszystkie rozumy pozjadala. Mam nadsieje ze za jakies 2 lata ten szal na blogerki sie skonczy. W koncu kazdy dorasta zdobywa doswiadczenia a takie ppsty z dupy przestana byc wiarygodne.
OdpowiedzUsuńA gdzie Miss Outfitów Lutego? Pojawiło się i zniknęło...
OdpowiedzUsuńahahahahahaha :-D
OdpowiedzUsuńpadlam :D
wieRZa ajfla <3
Niektóre ujęcia są ładne (ale tylko ładne, nic więcej), a bez Szarli byłyby jeszcze lepsze, ale cóż - kwestia gustu. O ile jej twarz wygląda nieco lepiej w tej sesji, to strój jest okropny; zwłaszcza to coś na górze. http://charlizemystery.com/wp-content/uploads/2014/03/DSC_4773.jpg
OdpowiedzUsuńTo ma być high fashion? Dla mnie słabe.
Zdecydowanie to mnie zachwyciło: https://www.facebook.com/photo.php?fbid=689062151146327&set=a.141868405865707.37010.135448309841050&type=1&relevant_count=1
Nie jestem fanką Jess, ale ona przynajmniej coś robi, gdzieś bywa, potrafi się zakręcić, i to właśnie ona ma największą szansę jeszcze coś osiągnąć. Szarla stoi w miejscu, jest nudna, jak flaki z olejem, sztywna, jak kij, a te jej opowieści dziwnej treści są raczej bardziej żałosne, niż śmieszne czy smutne.
Zazdrosny Hejter - Moon, pozdrawiam.
Jess ma cudne buty. Ktoś wie skąd ?
OdpowiedzUsuńCasadei, a kupiła w SCARPABELLA. Jestem niemodna, więc jeśli, któraś jest bardziej modna ode mnie, to poprawie.
OdpowiedzUsuńButy są cudowne.
Npaisalam jej z ta wieRZa, oczywiscie od razu poprawila ,a komentraz skasowala........
OdpowiedzUsuńZłości i jadu? Zarzuć mi jeszcze że jej zazdroszczę, jestem gruba i niemodna to staniesz w pierwszym rzędzie z tępymi fankami wszystkich blogerek. Ach jaka ja zawistna, ach nie doszłam przecież do tego co ona tylko siedzę przed komputerem i hejtuję.
OdpowiedzUsuńJak jest taka cudowna to niech wykupi wszystkie pseudo hodowle w całej Polsce i niech leczy te psy a potem niech je odstawi w kąt bo będzie o wiele więcej feszyn i na czasie tematów niż jakieś tam psy.
Co ma do tego wszystkiego nośność informacji? Teraz wystarczy mieć konto na fejsie i nawet przypadkowa ja czy Ty możemy napisać posta, wrzucić i jeśli zainteresuje ludzi to udostępnią go tysiące osób (patrz- durne wyzwanie piwne). To może idąc takim tokiem myślenia obdzielmy wszystkie blogerki po jednym biednym piesku bo przecież one mają nośność informacji. Uwierz mi, że jak ktoś zechce się dowiedzieć czegoś na temat kynologii i hodowli zwierząt to znajdzie to w o wiele bardziej wiarygodnym źródle niż blog Elizy W.
Nie rozumiem zachwytów nad nią i jej postem o pseudo hodowlach, po tym co pokazała swoją osobą jest to tylko marny zabieg marketingowy którym próbuje ocieplić swój wizerunek tępej Reklamelki.
Lol :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zastanawiał się, po co ciągnąć do Paryża ciężką spódnicę. Tylko po to, by zrobić sobie sesję zdjęciową pod wierzą? Zawsze jak gdzieś jadę to biorę to, co niezbędne, żeby mieć miejsce w walizce na jakieś tubylcze frykasy. No ale ja jezdem bszytka i niemodna i nie układam sobie w domu ałtfitów na każdy dzień wyjazdu :D
Ja za to odnoszę wrażenie, że gdyby nie wyjazd zasponsorowany przez H&M to Czarliza nigdy by Paryża nie zobaczyła. Ona kurcze działa wg. utartych schematów: wyjazd zasponsorowany do NY jedzie, dostaje karnet na siłownie to idzie, wyjazd do Paryża to jedzie, zeszłe wakacje wyjazd do Sopotu zasponsorowany przez Złote Wyprzedaże (byli tez inni blogerzy) no cóż opłacili to jade. Jakoś tam mało inicjatywy w tej Karolinie. Odnosze wrażenie że dziewczyna jest mało ciekawa świata. Do Niemiec jeździ bo tam mieszkają jej rodzice, raz była na Kanarach bo wyjazd sponsorwała Itaka. A tak to? Nic. Chyba tylko nos zoperowała sobie z własnej inicjatywy? Ok. rozumiem że teraz ciuła na mieszkanie. No ale wcześniej?
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/photo.php?fbid=608476792572519&set=a.278972958856239.68925.278954088858126&type=1&theater najnowszy zakup Kamci. Ciekawe gdzie sie w niego wystroi? Najpierw koronkowy kombinezon teraz to co?
OdpowiedzUsuńBo tak robio wszytskie swiatowe feszynistki, a Ty sie nie znasz.
OdpowiedzUsuńGdyby chociaz w tej spodnicy jakos wygladala....
http://www.olfaktoria.pl/2014/03/czy-przygarnianie-zwierzat-ze-schronisk-jest-dobre/ Ta blogerka jest po prostu żałosna, nie wiem jak mam to inaczej skomentować. Dawno mnie nic tak nie zirytowało, jak ten tekst. Kilka co lepszych smaczków:
OdpowiedzUsuń" Śmiem twierdzić, że duża część z nich [ludzi, którzy są za adopcją zwierząt ze schronisk, a nie kupnem] to zwykli zazdrośnicy i zawistnicy, których nie stać na kupno rasowego zwierzęcia." LOL...
"Dla przykładu: najbardziej zakłamane znane mi osoby robią sobie
pozytywny PR za pomocą tego, że przygarniają bezdomne zwierzęta. Kreują
się na dobrych a w rzeczywistości są podłymi ludźmi." Taaaak. Jestem pewna, że pani snobka otacza się masą ludzi, którzy przygarniają zwierzęta, aby poprawić sobie PR.
"Osobiście uważam, że przygarnianie zwierząt ze schronisk wcale nie jest takie dobre.
Paradoksalnie w dłuższej perspektywie czasowej przyczynia się to do
zwiększenia liczby bezdomnych zwierząt a nie do jej zmniejszenia.
Dlaczego? Ponieważ pomagając pokazuję innym, że mogą bezkarnie wyrzucać
swoje zwierzęta do lasu, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto je przygarnie.
Czy to wskutek litości czy działań lobbystów." NIGDY W ŻYCIU NIE SŁYSZAŁAM NIC BARDZIEJ DURNEGO!!! Czy ta pani posiada mózg??
zanim uzbiera na tej wyjazd do UK to chyba wieki miną ;)
OdpowiedzUsuńPrędzej to Jukej do Kamy przyjedzie niż Kama do Jukej.
OdpowiedzUsuńNie no racja, narazie jej plytkie posciki krzywdy nikomu zbyt wielkiej nie robia (poza rozdmuchiwaniem bezmyslnego konsumpcjonizmu i nowobogactwa) ale boje sie jej zapowiadanego bloga parentingowego ktory bedzie pelen reklam i przemadrzalych rad. A wychowywanie dzieci to przeciez nie taka latwa sprawa i fash swoimi pseudoradami moze wiele namacic.
OdpowiedzUsuńAle licze ze to sie zmieni i jej blogasek poprostu sie znudzi. Mysle ze fash, jak to sie mowi, "wyzej sra niz dupe ma":)
Ach brzydkie slowa, wybaczcie... uznajcie to za miejscowy folklor.
Dziękuje !
OdpowiedzUsuńNie wierzę, nie wieRZę, że można zrobić takiego byka w tym wieku, przy prowadzeniu bloga, kontakcie ze światem, w dobie słowników i sprawdzania pisowni.
OdpowiedzUsuńTrochę podziwiam za te 3 kg łachu, swoją drogą, ciekawe czy taka spódnica nie zzuwała się jej z bioder. Ale pomysł na sesję zerżnięty z MLE.
Nie przesadzajmy, nie każdego musi ciągnąć do kambodżańskiej dżungli. ;)
OdpowiedzUsuńCzegoś mi tu zabrakło w tej sesji, mogła być zdecydowanie lepsza. I nie chodzi mi o strój, bo ten przywodzi mi na myśl sesje modowe dla magazynów (wiecie, dziwne stroje, kompletnie nie do noszenia, ale na zdj ok). I tak jak wszyscy chwalą fotografa, tak, ja uważam, że zdjęcia mogłyby być ciekawsze.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze muszę wyjaśnić jedno: nie jestem fanką tej blogerki, w zasadzie dowiedziałam się o niej z bloga Niemodnych. Nie trafia do mnie nic, co pochodzi z jej stron, nie wchodzę na jej stronę, daleka jestem od zachwytu nad jej "lajfstajlem". Po drugie jednak ona z miejsca ma ileś tam tysięcy odbiorców każdego dnia, a profile osób prywatnych nie są aż tak popularne. Same tu piętnujecie żebrolajki, żebroudostępnienia, więc jeśli same jesteście takimi koleżankami lub macie takie koleżanki, które ze złośliwości nie udostępnią/nie polubią (BO PO CO?!), to raczej post o pseudohodowlach zniknie w natłoku innych postów o takiej samej treści. Po trzecie mam wrażenie, niestety, że tutaj o pewnych blogerkach można pisać albo źle, albo bardzo źle. Mimo wszystko pozostanę na stanowisku, że to dobrze, że ktoś o popularności Faszynelki zwrócił uwagę na pewien problem i może te stada młodych lasek zamiast lecieć po kolejną torebkę ze skaju usiądą i zastanowią się nad tym, że prócz modnych marek w życiu liczy się coś jeszcze...
OdpowiedzUsuńAleż będzie retuszowania krost przy tym bralecie :D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc to wątpię w to co napisałaś w ostatnim zdaniu bo patrząc na to, że inteligencja fanek blogerek oscyluje wokół inteligencji pantofelka to może 1/10 usiądzie i się zastanowi a reszta powie jak wszyscy "Ach chciałabym pomóc biednemu pieskowi ale mam już psa/kota/rybki i nie mogę ale na pewno znajdzie dobry dom!" i polecą kupować kolejnego Korsa.
OdpowiedzUsuńNikt nie pisał o dżungli, o żadnym egzotycznym miejscu, tylko tak ogólnie. Ona nic nie robi sama, z własnej inicjatywy, a jak sponsor rzuci sakiewkę, to nagle taki z niej traveler, że ho,ho!
OdpowiedzUsuńKumam, że odkłada na mieszkanie, ale czy to prawda? Może to tylko zasłona przed gorzką prawdą, że hajsu jednak mało? Nie mam zamiaru zaglądać jej do kieszeni, bo to brzydko, ale nic nie poradzę, że wszystkie jej poczynania wiążą się z kasą.
Raz jechałam pociągiem, wybrałyśmy się z koleżankami nad polskie morze. Jakieś 9h, totalna masakra. Powiedziałam sobie - pierwszy i ostatni raz, wolę wsiąść w swój samochód albo dolecieć samolotem, bo mordęga niesamowita. A Szarliza z Adim spali na korytarzu, bo sponsor nie rzucił hajsem, no błagam. Pociąg tańszy, ale też bez szału, więc gdyby ten hajs w blogosferze był, to wcale by się nie cackali PKP.
Marna prowokacja Olfaktorio. Nie trzeba było wypowiadać sie w stylu ze screena Franki Firanki.
OdpowiedzUsuńmnie zastanawia ile te blogerki miały w sumie bagażu, bo przecież w NY było zimno, śnieg a one się prezentowały w różnych kurtkach i płaszczach a przeciez spakowanie takiej kurtki to pół walizki :D
OdpowiedzUsuńLitości... Tu nie trzeba żadnych prowokacji. Chciałabym nawet wierzyć, że ten jej tekst jest prowokacją, ale obawiam się, że nie. A tym co pani snobka wypisuje jestem mocno zniesmaczona, Ty nie?
OdpowiedzUsuńWłaśnie mnie też to zastanawia - bo miejsce fajne, zdjęcia niezłe, ale za chiny nie rozumiem tego kostiumu - po co na Boga zapozowała o 6 rano pod wieżą Eiffla w stroju samuraja?? Próbowałam się tego od niej dowiedzieć - jaka jest myśl przewodnia tej stylizacji, co chciała przez nią wrazić, no bo może jest jakieś ukryte powiązanie między tym dziwacznym strojem a wieżą (kształt spódnicy i strzelistość fryzury nawet by na to wskazywały, tylko ta napompowana góra trochę burzy koncepcję;)), ale nie udało mi się niestety.. Podejrzewam, jednak, że jest to niezbyt przemyślana "reklama" projektanta tych szałowych ciuchów:)
OdpowiedzUsuńW Paryżu była pierwszy raz, ale przecież kochała go już od dawna, a miłość ta objawiała się pierdylionem wież Eiffla w jej wymuskanym mieszkanku.. Teraz to już w ogóle będzie szał:) Może nawet NY porzuci..
OdpowiedzUsuńOna nie ma żadnej własnej inicjatywy, własnego oglądu świata, własnego zdania na żaden temat, nic nie czyta z własnej inicjatywy, "kocha modę", ale nic o niej nie wie i nawet nie próbuje się dokształcić w tym temacie, nie potrafi się wypowiedzieć, żeby sobie obciachu nie narobić przy okazji (jednak oczywiście nie zdaje sobie sprawy z tego, może to jeszcze ją chroni), już nie mówiąc o napisaniu czegokolwiek.. Robi i nosi tylko to co jej zasponsorują i uważa, że już nic więcej nie musi, bo tak już będzie zawsze. Inne blogerki jakoś się rozwijają, próbują nowych rzeczy, a ona nic stoi w miejscu i póki jej ktoś nie zapłaci, to nawet na kurs językowy nie pójdzie. Ciekawe ile tak jeszcze będzie trwać bez żadnej refleksji..?
ludzie zarzucają jej też że inspirowała się Kaśką Tusk -że sesja na tle wieży.No ale przecież każdy może sobie taką sesję zrobić, nawet my grube niemodne :) Ale śmieszne jest to, że chwaliła się, że tak wcześnie wstała, żeby tam zdjęcia zrobić - a kojarzy mi się, że Kaśka też pisała, że wcześnie tam pojachała
OdpowiedzUsuńSwoją drogą 6 rano nie jest znów wcale tak masakryczną godziną na pobudkę, żeby wymagała 324-metrowej motywacji ;)
OdpowiedzUsuńtaaa, bo Kaska tez wstala bladym switem zeby trzasnac fociaki pod wieRZa ajfla, zeby nie bylo plebsu ktory przeszkadzalby na zdjeciach. Moim skromnym zdaniem jej zdjecia i to jak wygladala o glowe lepsze niz mizeriowe.
OdpowiedzUsuńDla mnie w starciu Charliza - Jess wygrywa jednak Charli. To prawda, jest sztywna jak kij od szczotki, ale codziennie rzetelnie dokumentuje swoje stylizacje oraz pokazy, zarówno w Nowym Jorku, jak i w Paryżu, dała radę nawet sklecić jakiś post ze krajoznawczy. A Jess? 5 postów z NY, z czego 4 dotyczące własnej stylizacji a jeden backstage'u u VB. Post z 11. 02. był szczególnie żenujący, kiedy próbowała zaimponować z kim to ona nie imprezuje. Jak przeczytałam "spamuję Wam zdjęciami celebów" to aż mnie zabolało w mózg. "I kiedy tu zrobić posta? Nie ma kiedy, haha!". I na koniec obietnica, że doda 2 duże posty z pokazów (zamiast kilku byle jakich - dyskretna strzała w kierunku Charli). Tylko kiedy je doda - w kolejnym sezonie chyba, jak już będą nieaktualne. Nie znam Jess, nic o niej nie wiem, ale w mojej głowie rysuje się obraz dziewczyny, która pojechała, zaimprezowała, zachlała, na kacu nic nie była w stanie napisać, ale znów zaimprezowała i tak w kółeczko. To nie jest poważne traktowanie swojej pracy. Bo przecież blog to jej ciężka praca, tym się szczyci, no nie? Jess ma duży potencjał, ale sodówa już uderzyła jej do głowy i pędzi w dół równi pochyłej.
OdpowiedzUsuńWyjazdy nie są tanie, a za co tu pojechać, kiedy w barterze tylko szmaty, Oreo, szmaty, kosmetyki i jeszcze raz szmaty, a tu Adiego trzeba jeszcze utrzymać, skoro robote w Zarze rzucił...
OdpowiedzUsuńDziwi mnie to kupowanie staników i innych pokrewnych bez mierzenia. Przecież to musi być idealnie dopasowane. Potem te jej cycki tak wyglądają, że nie wiadomo o co chodzi.
OdpowiedzUsuńCos Ty, Szarliza kocha New York nad życie! Tam jest lajf stalj i przecież pretenduje na stanowisko redaktor (?) naczelnej Vołga. Sama niedawno pisała, że woli zdecydowanie Nowy Jork od Paryża, gdyż czuje się tam dużo bezpieczniej. Nowy Jork bezpieczny? Okej.... Fakt, toż to NY. Wszystko musi być naj.
OdpowiedzUsuńZdziwił mnie bardzo jej post i marudzenie o wstawaniu o 6 rano. Pamiętam jak w jednym z programów śniadaniowych na pytanie prowadzącej dotyczące jej codziennego życia odpowiedziała, że codziennie wstaje o 7 rano, tak jak do pracy, sprawdza maile, odpisuje na korespondencje (ach to życie gwiazd) i potem szykuje się na sesje, którą później trzeba obrobić, a Szarliza jest bardzo wymagająca jeśli chodzi o fotki i z reguły dopiero wieczorem wstawia post i zdjęcia na bloga. Taki to oto dzień z życia przyszłej Mientowej Frau.
OdpowiedzUsuńWięc skoro codziennie wstaje o 7 to jaki był problem wygramolić się godzinę wcześniej? No chyba, że historyjka w TVN o jej wczesnym wstawaniu to pic na wodę ;)
Dzięki swoim podrabianym ałtfitom (internet pamięta NYFW z zeszłego roku) może zapomnieć o pracy w Vogue (już widze jak tłumaczy Annie Wintour, że to przecież inspirejszyn:)), chyba że faktycznie obejmie posadę naczelnej.. A u nas Kasia Tusk :)) I wtedy nastąpi modowa apokalipsa..
OdpowiedzUsuńNa Insta, gdzieś pod zdjęciami z Nju Jorku też pisała, że wstaje wcześnie bo szkoda jej dnia na leżenie w łóżku. Ach, jak ten Paris działa na ludzi - tylko w łóżkach by leżeli a zdjęć robić ni ma komu, bo o szóstej czeba wstać. Lajf is brutal.
OdpowiedzUsuńJak mogła wybrać między Nowym Jorkiem i Paryżem, skoro w Paryżu jest, pierwszy raz w zyciu, od kilku dni? Chyba, że wyboru dokonała będąc w Paryżu, czego tez do końca nie kumam, bo jak można dokonywać takich wyborów i pieprzyc takie dyrdymały będąc w jednym mieście może w sumie ze dwa miesiące a w drugim kilka dni?
OdpowiedzUsuńJa wiem, że Nowy Jork to klasa sama w sobie, haj lajf, haj feszyn itp, ale jak juz pisalałam pod którymś postem - Nowy Jork to nie tylko Manhattan i Brooklyn Heights, a watpię, by Czarliz zawędrowała gdzieś dalej.
Adi pracował w Zarze?!?!?! Jako kto? Manekin na wystawie?
OdpowiedzUsuńOna naprawdę wierzy w to, że może zostać naczelną Vogue? Przecież do tego to trzeba znać angielski, trzeba znać się na modzie, trzeba tworzyć trendy (bez pomocy Lidii J. i wykrojów z Burdy). Ładny nosek i mały piesek w torebce nie wystarczą. You may say she's a dreamer...
OdpowiedzUsuńWłaśnie o tym mówię, jednocześnie zwracając uwagę, że jest strasznie zakłamana z tą swoją żyłką travelera.
OdpowiedzUsuńNo, niesamowity wysiłek wrzucić fotę na insta ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, tak te relacje POWINNY wyglądać, ale żadna tak nie wygląda. U Kasi Tusk też nie. Po prostu wyróżniam tą, która bardziej się starała zrobić COKOLWIEK.
OdpowiedzUsuńTakich rzeczy nie wiedzieć, wstyyyd ;) Jako sprzedawca, jak mniemam.
OdpowiedzUsuńNo, nawet Kasia nie stanęła na wysokości zadania, kto by pomyślał..:) Taki potencjał nie wypalił;)
OdpowiedzUsuńKajam się. Fstyt mi, że nie wiem takich rzeczy. Czarli miała wtyki w Zarze? Szczęściara!
OdpowiedzUsuńNie zapominj o Chinatown. Przeciez poznaje inne kultury....:)
OdpowiedzUsuńUwazam w ogole za bardzo zabawne, jak te dwa wyjazdy pokazaly juz bardzo dosadnie jak bardzo ta dziewczyna nie ma swojego stylu tylko jest jak choragiweka na wietrze.
OdpowiedzUsuńPojechala do nju jorku, to musiala byc taka strasznie nowatorska, zakladajc dziwne wdzianka z piorkami i pozowac na taka ekstrawagancka znawczynie mody, zeby tylko foty jej porobili, a teraz z kolei w paryzewie stara sie byc uosobieniem klasy, szyku i elegancji, zakladajac biale bluzki i czarne spodnice badz spodnie. Bo przeciez jak juz wiele razy wspominala na blogu klasa i elegancja to cos w czym najlepiej sie czuje.
Hahaha, szczegolnie przepiekna stylizacja na derwisza z pypciem na czubku glowy :-) bardzo lubie jej poczucie humoru ;-P
Ależ Bez Blożniku, po co Jessica miałaby się wysilać, skoro może imprezować i robić zakupy, a potem pójść do jakiegoś Pytania na Śniadanie, gdzie - z rozbrajającą wiarą we własne słowa - powie coś w stylu: ale ja jestem z tych poważnych blogerek co się na modzie znają i ja tutaj ciężko pracuję! A potem internety: ale Jessica świetnie zna się na modzie i ciężko pracuje! - to takie proste :) Tajemnicza siła przekonywania tych słów jest czasami widoczna nawet tutaj, więc...
OdpowiedzUsuńNo tak. A jak ja odwiedzę Włochy w Świętokrzyskim to mogę powiedzieć, że Italię znam od podszewki? Albo jak przejadę się rowerem po warszawskiej Pradze to mogę to zaliczyc jako wizytę w czeskiej stolicy? :D
OdpowiedzUsuńOna nie była wcześniej w Paryżewie? o_O Serio? A mieszkanie obstrojone wieRZami ajfla, aha.
OdpowiedzUsuńTy zazdrosna, zawistna hejterko! Zamiast ciągle hejtować Dżesikę, która tak ciężko pracuje pijąc, imprezując i wrzucając fotki na blogaska zaczęłabyś spełniać swoje marzenia, przecież to takie proste- wystarczy uwierzyć w siebie! Zazdrościsz, że nie doszłaś do tego co ona a na dodatek jesteś gruba, brzydka i nigdy nawet nie dotkniesz Chanelki, o! :D
OdpowiedzUsuńJak mi ktoś jeszcze kiedyś napisze, że blogowanie i cała jego otoczka (wyjazdy, imprezy, drogie prezenty) jest ciężką pracą to go zdzielę tępym narzędziem w głowę, przysięgam! Co za tępe baby te jej fanki, jakby im ktoś odłączył w mózgu kabelek z logicznym myśleniem.
Na Insta napisała, że to jej pierwszy raz w Paryżu.
OdpowiedzUsuńWiosna zbliża się wielkimi krokami. Temperatury sięgające 10 stopni, pozwalają zamienić ciepłe zimowe płaszcze na krótsze, wygodniejsze kurtki. Do tych pikowanych mam największą słabość i sięgam po nie już kolejny sezon. Ich sportowy charakter sprawia, że stylizacja nabiera luzu. Dzięki niezawodnym Conversom, pozwoliła mi spędzić kolejny dzień, na odkrywaniu zakamarków niezwykłego miasta jakim niewątpliwie jest Paryż. <--- kto mi to przetłumaczy? Cytat z CM.
OdpowiedzUsuńZadanie z typu 'co autor miał na myśli' :D Ostatnie zdanie mażdży - kto lub co pozwoliło najpopularniejszej polskiej blagierce, Czarliz-wiwiwi-wierza Ajfla-Misteri, zwiedzać Paryż? To pytanie pozostanie bez odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńI nie zjadają Ci tych paczek na poczcie? Jestem na postcrossingu i tam ludzie mówią o strasznych rzeczach, więc chociaż miałam pomysl podobny do Twojego to jednak troche bym się bała
OdpowiedzUsuńZjadają? Wysyłam zawsze przez agencje (w 'moim' stanie jest tylko doma, tani jest podobno biały orzeł czy jakoś tak) i jest cacy :) paczki owijam kilometrami taśmy klejącej i byłoby widać, czy ktoś w nich grzebał, czy nie. Świeżego żarcia nie wysylam, bo to jednak minimum cztery tygodnie w drodze, ale ciuchy, kosmetyki czy słodycze to jak najbardziej :) świeże żarcie ładuje do walizek - latalam już z kiełbasami, szynkami, nawet tubkowe ciasto Pillsbury sobie wiozłam :D
OdpowiedzUsuńtakie rzeczy, to rozumiem :)
OdpowiedzUsuń