środa, 16 lipca 2014

Kocim Okiem czyli why so serious?

Witam wszystkich miłośników Kociego Oka! W pierwszym wakacyjnym wydaniu dowiecie się jak umalować się kosmetykami znanej firmy i udawać, że nic się nie stało, jaka wyspa grecka jest najbardziej trendy i dlaczego, co nowego w zdrowiu i urodzie i jakie kompleksy są najbardziej dręczące, oraz jakie jest nowe zastosowanie ekskluzywnych toreb po zakupach! 


  • Zacznijmy od Elizy "Frytków" Fashionelki, która ostatnio jest mistrzynią wpadek wszelkiego rodzaju. Pani psycholog tak świetnie przyjmuje krytykę wszystkich, którzy wytkną jej błąd, że nazywa ich ścierwami. To jest właśnie klasa, o której najwyraźniej ma świadczyć szanelka, no bo przecież nie ten język czy kampanie reklamowe Hepatilu. Mała rada Elizo - jeżeli boli Cię, że ktoś zauważa Twoje błędy (niewątpliwie prawdziwe, a nie zmyślone hejciki, bo to wszystko można było znaleźć na Twoim blogu lub profilu na facebooku!), to po prostu przestań je popełniać. Zastanów się co publikujesz, bo nie zmoderujesz całego internetu, jedna już próbowała i nie wyszło. Najlepszym przykładem z ostatnich tygodni jest filmik z niezbyt udanym makijażem kosmetykami od Maybelline. Był on według nas jednocześnie kolejnym dowodem na to jak nisko blogerka ceni swoje czytelniczki. Makijaż został wykonany na przysłowiowe "odwal się". Wiele niepochlebnych komentarzy pojawiło się pod tym filmikiem, ale jak szybko się pojawiły tak i zniknęły. Widocznie psychologia nie pozwoliła Elizie skutecznie radzić sobie z krytyką, bo jedyną jej reakcją, oprócz usunięcia niewygodnych opinii, było ustawienie filmiku jako prywatny, tak aby już nikt nie mógł zobaczyć i skomentować. Może lepiej byłoby po prostu skonsultować się z kimś, kto pomógłby zrobić porządny makijaż a nie stwierdzać, że cokolwiek się wrzuci do sieci, jest świetne i jakieś naiwne dziewczyny to kupią, bo to jest ewidentny brak szacunku do czytelnika i widza a także zwykłe niechlujstwo. To samo tyczy się "trendowatych" wysp i frytków. 
  • Na blogu MLE znów pojawiła się Małgosia i jej mądrości o zdrowiu, urodzie i dietach. Gosia już w pierwszym akapicie demonizuje depilację, robiąc z niej niemalże temat tabu, a włosy na ciele porównuje do małego kompleksu. Następnie wywód o cellulicie i mamy gotowy obraz kobiety, dla której jej wszystkie "przypadłości" są źródłem kompleksów. Oczywiście, zgadzamy się, że warto walczyć o piękne ciało, skórę i włosy, ale przedstawianie tego wszystkiego jako źródło kompleksów jest świetnym sposobem na wmówienie młodym dziewczynom, że właśnie tak jest. No bo skoro takie bjuti guru jak Gosia tak twierdzi, to znaczy, że to coś, czego należy się wstydzić. Psycholog sportowy chyba powinien trochę inaczej podchodzić do tematu. 
  • Siostry z bloga miikax3 znów zaskakują. Pamiętamy je jako mistrzynie fotoszopowania nóg. Uda dziwnie wydłużone, w tle chodniki zaginające czasoprzestrzeń - to była znana nam klasyka. Ale dziś pokazujemy wam coś nowego, wyższy level plebejskiego wyobrażenia o luksusie. Na pewno część z was słyszała o sprzedawaniu papierowych toreb po zakupach na allegro. Tu sprzedaży nie było, siostry miikax3 postanowiły dodać luksusowego blasku wnętrzu garderoby i oprawić ekskluzywne torby w ramki... 
http://www.miikax3.com/

  • Szarliza znów nas zaskakuje, chociaż właściwie to można się było tego po niej spodziewać, wszak jest mistrzynią wszelkich niuansów jeśli chodzi o naginanie rzeczywistości. W tym miesiącu Karolina zorganizowała wyprzedaż zawartości szafy i na allegro pojawiły się przeróżne precjoza. Oczywiście, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie dwa różne zdjęcia na aukcjach. Jedno przedstawiało sukienkę, która była przedmiotem aukcji, drugie - sukienkę podobną do niej. Zupełnie nie wiadomo po co Karolina postanowiła umieszczać takie "inspiracje", które nie podlegają sprzedaży. Może z nudów, pomiędzy umieszczaniem na blogu kolejnych postów sponsorowanych, postanowiła dodać "coś od siebie"? Drugą dziwną sprawą przy okazji sprzedawania rzeczy jest to, że wiele z nich pojawia się jako "nowe", chociaż widzieliśmy je na blogu czy przypadkowych zdjęciach Karoliny. Mamy nadzieję, że prawdą jest to, że sprzedaje faktycznie rzeczy nowe (bo np dostaje po dwie - trzy) a nie chodzi z metką aby móc potem sprzedać jako nowe. 

  • Przy okazji, gratulujemy kolejnej "luksusowej" reklamy. Siedzenie na balkonie i popijanie mielonej Tchibo jest takie pracochłonne, że Karolina nie ma czasu na modę i - jak widać - na staranny makijaż. Wyszło raczej jak made by Fashionelka. 

  • Jakiś czas temu wystartowała odmieniona strona Jemerced. Jessica najwyraźniej postanowiła zająć się czymś innym niż jedynie pokazywaniem outfitów i stylizacji, bo na stronie możemy znaleźć coraz mniej samej autorki, coraz więcej postów - zapchajdziur o wątpliwej jakości. Być może blogerce skończyły się pomysły, nie ma już za wiele do zaoferowania od siebie i postanowiła przepisywać newsy z zagranicznych i polskich portali, tak aby wszyscy uwierzyli, że życie wokół niej kręci się nieustająco i na szybkich obrotach. Mianowała się też CEO & Founder i zaprasza wszystkich do pracy w swoim teamie. Pamiętajcie, hejterzy o brzydkich twarzach i nudnych zawodach nie mają wstępu, zwłaszcza jeśli obcy jest im instagram! 
  • Miss Gizzi, niedawne odkrycie blogosfery, publikuje na swoim blogu apel do blogerek, który pewnie już większość z was widziała, ale postanowiłyśmy go przypomnieć. List ten  jest w zasadzie kwintesencją tego, co zawsze chciałyśmy powiedzieć i przekazać naszym Niemodnym blogiem, jedynie formuła była inna. Żarty żartami, widocznie przekaz powinien być ciut cięższy, cytujemy więc: "Do kurwy nędzy, Dżesi, ani w życiu ani w blogowaniu nie chodzi o to, żeby mieć dużo par butów! Każdy dziś ma setki butów i co z tego? Czy Wy nie rozumiecie, że im bardziej chwalicie się, jakie to macie zajebiste życie i dużo butów, tym bardziej ludzie Was nienawidzą? Trzeba być ze wsi, żeby tym się chwalić! Gdybyś powiedziała, że masz buty,w których Marlena Dietrich śpiewała w filmie “Błękitny anioł”, to może jeszcze bym się zainteresował. Ja na przykład mam w Warszawie tylko osiemset par (bo większość mojej wieloletniej kolekcji została we Wrocławiu) i jakoś sobie radzę, boso nie chodzę… A Mafashion nie lepsza, zaraz musi krzyknąć, że ona ma więcej. Nie wiedziałem, że zostając blogerką zostanę wciśnięty w problemy nastolatek grających w gumę… (Moja Barbie droższa i ładniejsza od twojej / mój tata bogatszy od twojego / siedzę z tobą / już nie siedzę z tobą…) [...] Jak widać, według mnie, można być kaszalotem bez ani jednego buta i spełniać kompetencje idealnej blogerki.". Nic dodać, nic ująć, wedle powiedzenia - człowiek ze wsi wyjedzie, wieś (mentalna) z człowieka - nigdy. 
  • Jessica Mercedes nie odpuszcza. Jest żywym przykładem tego, że moda może mocno zaszkodzić i nie mówimy już tego w kontekście mentalności ale o całkiem zwyczajnym masakrowaniu sobie figury czy też pokazywaniu się w czymś nieestetycznym. Tak jak na przykład te buty. Na pierwszy rzut oka wyglądają jak stopki do mierzenia obuwia. Po bliższym przyjrzeniu się da się zauważyć, że to jednak but. Całość prezentuje się dosyć nieestetycznie, no ale czego się nie robi dla haj feszyn?
afterparty.pl






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: komentarze chamów, prostaków i chętnych na darmową reklamę mogą pewnego dnia zniknąć. Pomyśl zatem, czy nie szkoda Ci ścierać na marne literek z klawiatury.