piątek, 6 lutego 2015

Kocim Okiem czyli why so serious.



Hellou, witam ponownie po staremu, na wniosek i prośbę czytelników. Nie obiecuję, że będzie co miesiąc, ale postaram się jak mogę. Dziś będzie o snobizmie, który podobno jest obcy blogerkom, o specjalnym szacunku do markowych ciuchów, poszukiwaniu wiosny, szoku kulturowym zagranico, również trochę o węchu i o sprzedawaniu swojego fit wizerunku. Czyli właściwie jak zwykle - o wszystkim i o niczym. 
  • jednym z wdzięczniejszych "obiektów" jest Nasza Mała Feszynelka vel Nie Jestem Snobistyczną Pipą. Och, a może jednak jesteś, droga Elajzo. Niedawno Fash udała się na luksusowe zakupy do Lądą, a dokładniej do tzw miasteczka outletów, niedaleko Londynu. Zakupiła tam kilka markowych rzeczy i jak to na Elizę przystało, połączyła je od razu z tandetnymi ciuszkami od Prajmaniego. Gwoli ścisłości, nikt z redakcji nie ma nic do Primarka samego w sobie, ale łączenie ładnych i porządnych tkanin i materiałów ze zmechaconymi ciuchami z byle sieciówki jest co najmniej dziwne, zwłaszcza, że w wielu sieciówkach można dostać całkiem przyzwoicie wyglądające ubrania. Feszynelce najwyraźniej nie spodobało się, że ktoś to zauważył, więc szybko opublikowała posta z tonami dystansu do siebie i swoich strojów. Cytuję z jej bloga: Wiecie co, trochę śmiać mi się chce kiedy ludzie oburzają się na widok torebki Chanel zestawionej np. z płaszczem z Primarka. Ze niby nie wypada, że Chanel to tylko z Chanel trzeba nosić, przecież należy okazać jakiś szacunek! „Znawcy mody” uznaliby więc poniższą stylizacje za ogromne faux pas. Płaszcz z primarka za ok. 60zł i torebka Celine Boston? No cóż, nie zamierzam zaprzestać tego haniebnego procederu. Lubię kupować ubrania w sieciówkach i lubię je łączyć z markowymi akcesoriami. To tylko akcesoria, co z tego, że markowe. Naprawdę nie trzeba specjalnie ich traktować ani okazywać im szacunku (sic). Nam też się chce śmiać, gdyż w nawiązaniu do pogrubionego można by się zastanawiać czy to nie ta sama osoba, która jeszcze niedawno pokazywała zdjęcia i inspiracje związane z garderobą, która wygląda jak ołtarzyk dla butów i torebek? Buty na "dywanikach", specjalne oświetlenie na każdej półeczce... Zresztą, popatrzcie i oceńcie sami. Czy Pipa to nie wiemy, ale Snobistyczna na pewno :) Eliza, żeby łączyć drogie ciuchy z tanimi, trzeba mieć dystans i to potrafić. Patrząc po tym jak bardzo lubisz eksponować markowe gadżety nawet na swoim ołtarzyku, wnioskujemy, że Tobie tego dystansu brakuje. 
screenshot pochodzi z bloga fashionelka.pl
screenshot pochodzi z instagrama Fashionelki

  • Ciąg dalszy newsów z bloga Elajzy. Właściwie tylko honorowa wzmianka oraz mała sugestia do zastanowienia się. Eliza prowadzi blog lajfstaljowy. Wydawało by się, że zawartość takiego bloga opowiada o niej, o jej stylu życia. Jak zatem ma się do tego fakt, że aby uczynić bloga ciekawym, musi się posuwać do kupowania zdjęć? Wychodzi na to, że życie Naszej Małej Fashionelki nie jest takie interesujące a ona sama ma raczej słaby wkład w blogasa. Dziwne, że w ogóle ktoś się tym jeszcze interesuje... Wystarczy zresztą spojrzeć na pierwszy wpis z podróży do Tunezji. Fasz, mistrzyni absurdu, nie może się nadziwić, że w jednym domu może żyć wielopokoleniowa rodzina, bo jej europejski móżdżek tego nie ogarnia. No cóż, bo to takie niezwykłe i tylko biedny plebs poza cywilizowaną Europą tak mieszka. 
  • Szarliza, kolejny orzeł blogosfery, również nie zawodzi. Poszukiwania wiosny w styczniu są naprawdę... interesujące. Wiosno, gdzie jesteś? Podpowiadamy: kalendarzowa dopiero za trochę więcej niż miesiąc a kiedy pogoda się naprawdę poprawi - nikt nie wie. Ale o tym chyba uczą na lekcjach przyrody w klasach 1-3. Fashionelka najwyraźniej tego nie widziała, że jej psiapsióła usilnie poszukuje wiosny, bo we wpisie z Tunezji pyta - być może retorycznie - kto się spodziewa upałów w styczniu. Można powiedzieć, że się dobrały idealnie. 
screenshot pochodzi z instagrama charlizemystery
screenshot pochodzi z bloga fashionelka.pl

  • Ciągnąc temat Królowej Żenady 2014, zastanawiamy się jak ktoś, kto posługuje się tak dziwnymi konstrukcjami mógł napisać i wydać z sukcesem książkę. Okej, przy książce podniosły się głosy twierdzące, że te sławne chochliki to może być wina korekty. Ale na blogu i fejsiku korekty brak ich tam, a Szarli jak wypisywała głupoty tak dalej je wypisuje. "Makijaż make up no make up" oraz "malowanie się kolekcją" chyba powinny znaleźć się w podsumowaniu 2015 r jako najdziwniej sformułowane zdania. I nie, nie zwalajmy tego na żadne pomyłki. To jest po prostu jej styl, nie do podrobienia.
screenshot pochodzi z bloga charlizemystery.com
screenshot pochodzi z facebooka charlize mystery

  • Blogerki wypisujące bzdury - ciąg dalszy. Królowa Dębicy chyba zapadła na omamy węchowe, jeżeli coś takiego w ogóle istnieje. Obdarowana świeczkami, zobowiązana do napisania recenzji wypisuje te swoje bzdurki ku uciesze czytelników. W świeczce o zapachu wanilii burbońskiej, Lejdi doszukuje się nut alkoholowych. No brawo. Szkoda tylko, że wcześniej nie wygooglała czym jest wanilia burbońska i skąd pochodzi ta nazwa. Ale Kama wie lepiej, tak miało być. 
screenshot pochodzi z bloga newlifewithfashion.com

  • Olfaktoria, kolejna "luksusowa" blogerka tym razem próbuje swoich sił w złapaniu kampanii i ciuszków za free. No cóż, można i tak, publicznie, żeby wszyscy widzieli, w sumie nie dziwi nas to jakoś bardzo i pasuje do niej. Może to jakaś forma pocieszania się, że po tym, że po tak długim czasie włażenia Kominkowi vel Żejsą Hątowi między pośladki, nie dostała się do jego rankingu?
screenshot pochodzi z instagrama olfaktoriapl

  • Gosia, największa porażka bloga Makelifeeasier, znów zalicza wtopę. Fit blogerka, pozująca na miłośniczkę zdrowego stylu życia i zbilansowanych diet, reklamuje.... dietę w proszku pod pozorem noworocznego postanowienia zgubienia kilku kilogramów. Potwierdza to teorię, że panie z MLE zareklamują wiele, nawet jeżeli nie jest to spójne z ich wizerunkiem. A może Kasia powinna przemyśleć, czy głupoty wypisywane przez Gosię nie szkodzą wizerunkowi całego MLE? No chyba, że firma od diet w proszku aż tak dobrze płaci.
screenshot pochodzi z bloga MLE

  • Dejna, znana również jako DEYNN, znów nie umie w fotoszopa. A tak się chwaliła swoimi umiejętnościami oraz pracą jako graficzka komputerowa. Niestety obróbka zdjęć aplikacjami dostępnymi na komórkę widocznie jest trudniejsza. Ale za to jakie ładne fale tworzy! A teraz tak na poważnie - powiedzcie, po co dziewczyna z całkiem fajnym ciałem musi się aż tak poprawiać?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: komentarze chamów, prostaków i chętnych na darmową reklamę mogą pewnego dnia zniknąć. Pomyśl zatem, czy nie szkoda Ci ścierać na marne literek z klawiatury.