kwejk.pl |
Nadszedł czas wyznać wstydliwą tajemnicę: swego czasu igrałam poważnie z myślą, czy nie założyć własnego bloga ubraniowego, to znaczy szafiarskiego. Gdy wisiało nade mną widmo nauki, sprzątania czy gotowania, odsuwałam je jak najdalej od siebie, zatracając się w pudrowo-miętowych odmętach polskiej blogosfery i fantazjując nieśmiało, że pewnego dnia i mnie dane będzie zasilić te pastelowe szeregi swoją skromną osobą (nie wiem kiedy to przeczytacie, ale tak, wtedy jeszcze królowały pastele). Wirtualne błądzenie po szafiarskich blogach uświadomiło mi, że spragnionym nowych wrażeń modowych internautkom do szczęścia zdecydowanie brakuje mnie i moich stylizacji. Kiedy ogarnięta euforią wertowałam kolejne strony Google w poszukiwaniu jakiejś oryginalnej, angielskiej (no ba! ) nazwy na blogspota, jedno krótkie uderzenie pioruna odcięło mi dostęp do internetu, unicestwiając tym samym moje zbyt śmiałe marzenia, w których to pławiłam się w blasku swej blogerskiej sławy, sącząc energy-drinki na wypasionych hotelowych tarasach. Ponieważ czasem jeszcze zdarza mi się użyć innych obszarów mózgu niż tych odpowiedzialnych za rozróżnianie barw, pomyślałam, że może to jakiś znak, by wstrzymać się jeszcze trochę z zakładaniem bloga.
Postanowiłam więc szukać odpowiedzi w kartach tarota, które bez zbędnych ceregieli powiedziały mi, że nie powinnam zakładać bloga z następujących przyczyn:
- przede wszystkim: w moim mieście nie ma ZARY! Gorzej… tak naprawdę to nigdy nie byłam w tym sklepie. Czy muszę tłumaczyć, że być szafiarką i nie zajrzeć nigdy do ZARY jest niemalże równoznaczne z tym, co być Muzułmaninem i nigdy nie odwiedzić Mekki? Jeśli już zaczęłam wyciągać najbardziej wstydliwe fakty ze swojego życia, pociągnę ten wątek dalej: szczerze mówiąc, nie wiem czy moje wrodzone skąpstwo pozwoliłoby mi tam cokolwiek zakupić, ale przynajmniej mogłabym sobie zrobić fotkę w przymierzalni, czyż nie?
- Nie mam porządnego sprzętu do robienia zdjęć. Nikt nigdy nie dał mi do ręki Nikona, Canona czy nawet chociaż Ajfona. Pewnie się bali, że z wrażenia upuszczę… Obecnie dysponuję jedynie przeciętnej jakości aparatem w telefonie. Na swoje usprawiedliwienie napiszę, że wszelkiej maści „artystyczne efekty” wychodzą mi na zdjęciach same z siebie. Dokleiłabym w Paintcie ramki z Instagramu i udawała, że mam Ajfona tak długo, aż sama bym w to uwierzyła.
- Nie umiem obsługiwać innych programów graficznych niż wyżej wymieniony Paint. W razie ewentualnego wysypu pryszczy, musiałabym się ratować czarnym prostokątem zamiast twarzy. Chociaż dla dobra potencjalnych czytelników, codziennie musiałabym się ratować czarnym prostokątem.
- Pal licho aparat, nie mam przyjaciół, którzy zrobiliby mi ładne zdjęcia na bloga. Pal licho przyjaciół, nawet luster nigdy nie mogę w domu domyć.
- Właściwie to nie znam się zbytnio na trendach; gdy coś jest popularne, dowiaduję się o tym równocześnie z piętnastu blogów, co odbiera mi możliwość bycia prekursorką (no, jedną z nich…), gdy już w końcu położę na tym łapy - blogerki obwieszczają jednogłośnie koniec trendu. FML.
Uświadomiwszy sobie, że z
wyżej wymienionych powodów nie mam najmniejszych szans na podbicie polskiej
blogosfery, zostałam oficjalną hejterką popularnych szafiarek i wstąpiłam w
szeregi Niemodnych Polek, by bryzgać jadem wszystko, co się rusza, ma bloga, Ajfona
i mieszka na skrzyżowaniu Zary, Starbucksa i muffiniarni. Właściwie to
Starbucksy i Ajfony nie są wymagane – kłóciłoby się to z moim mottem życiowym,
które brzmi „I don’t discriminate, I hate
fashion bloggers equally”. Kso Kso.
Konstancja vJ
Jeśli chodzi o muffinki:
OdpowiedzUsuńhttp://colorthesoul.blogspot.com/2012/04/in-my-lifebabeczki.html
Toż to nie są mufinki rial.
Usuńhaha, uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńDlatego właśnie mój blog nie jest popularny, nikt ze mną nie nawiązuje współpracy, a ja nadal mogę go traktować jako przerywnik w życiu matki-polki (odpowiednik durnych seriali), zamiast źródła dochodu :DDD wszystko przez Zarę i "ajfona" ;)
ale zawsze mogłabyś kupić metkę zary na allegro i dokleić/doszyć sobie na ciuchu hahah a tak na poważnie zara ma badziewne ciuchy,czasami coś kupuję,ale jakoś marna jakość,a cena wygórowana
OdpowiedzUsuńhaha <3
OdpowiedzUsuńjakbym słyszała swoje myśli <3
OdpowiedzUsuńw moim mieście jest... ale jakoś nie spieszy mi się, żeby tam iść :P
OdpowiedzUsuńSpokojnie spokojnie, nie tylko Zarą i chustkami człowiek żyje.
OdpowiedzUsuńteee chustkowy, moze sie ujawnisz, do K*** Nedzy!!!! :D
Usuńkobietki widziałyście? Venila o was napisała ;) http://www.venilakostis.com/2012/06/followsaturday-5.html
OdpowiedzUsuńTak, widziałyśmy, sama nam dała o tym znać :-)
UsuńSuper napisane:)
OdpowiedzUsuńwybaczcie,ale zara ma sklep online! :P
OdpowiedzUsuńPewnie się autorce notki karta płatnicza z diabelskiego gniewu spaliła;)
UsuńNo właśnie sklep zara online przyjmuje tylko kredytówki - płatniczą nic się nie zwojuje;)
UsuńVisa, Visa electron, Mastercard, American Express i PayPal.
Usuńonline?! to przecież nie to samo.. :( prawdziwa faszionistka musi mieć Zare pod ręką by móc w każdej chwili wstąpić, pomacać te cuda na wieszakach i popławić się w luksusie!
UsuńI je przymierzzyć, uwieczniając to , najlepiej relacją live na fejsie :D
UsuńIlekroć mijam ten sklep, to mam wrażenie, że jakoś w nim pusto, a większość ciuchów leży na stosach, jak w lupeksie. Tylko bez lumpeksowych cen (chociaż lumpy odkąd zostały okrzyknięte mianem sklepów vintage też zaczęły sobie słono liczyć za szmatki). Zara będzie towar!
OdpowiedzUsuńRobię zdjęcia dziesięcioletnim aparatem, a do dzwonienia używam pięcioletniego LG. Czy nie mogę być feszyn?
ja mam nokie n95 z 2007 roku, co ma klapke na plaster przyklejona, to tez moze byc?
UsuńTfu tfu! Wstyd!
UsuńProszę chociaż klapkę odpowiednim plastrem przyklejać!
http://www.lipglossiping.com/wp-content/uploads/2010/04/hello-kitty-plaster.jpg
DO AUTORKI: dziewczynko lecz sie na nogi bo na głowe za poznoo :(
OdpowiedzUsuńTo się nazywa konstruktywna krytyka :D
Usuńmoże znasz dobrego ortopedę?
Usuńto pewnie ktoś prosto zza lady w Zarze :D tam straszni wrażliwcy bez poczucia humoru pracują!:D
UsuńAutorko, podobno nogi leczy sie chodzac w litach....
UsuńAnonimowy, dziękuję za troskę o moje nogi. :) :* może spełnisz jeszcze jeden dobry uczynek i polecisz jakieś sprawdzone domowe sposoby na żylaki i halluksy i przykurcze palców? Nie posiadam na szczęście póki co żadnej z tych przypadłości (i dbam o to, by tak zostało, bez obaw), ale myślę, że dobrze mieć takie rady w pogotowiu, dla wymęczonych stóp blogerek będzie wkrótce jak znalazł. ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję za pokierowanie mnie tą skomplikowaną drogą życia!
OdpowiedzUsuńU mnie też nie ma zary, starbaksa, muffiniarni i nawet haendema (ale byłam w zarze i haendemie, liczy się? :>)
Ale dzięki Tobie wiem, że muszę dzielnie znosić dostęp do tych 'dóbr'!
Jesteś moim guru! ♥♥♥
To chyba tak w połowie, bo raczej plus pięć punktów do statusu feszyn miałabyś, gdybyś mówiła, że byłaś w ejdżendemie ...
UsuńKonstancjo von Jaroslau, czy slusznie rozumuje, iz Twoj pseudonim nawiazuje do imienia najwiekszego wodza Jaroslawa, ktorego nazwiska nie smiem wypowiadac?
OdpowiedzUsuńmasz na myśli brata Spieprzaj Dziadu?:D
Usuńtak, ale ciiiii.....
Usuńa to nie jest nawiązanie do pewnego miasta ... Nie będącego miastem na W... Miasta wstydliwego, niczym spierzchnięta i osmagana wiatrem Fuerteventuy-zew-natury skóra dłoni?
UsuńAgato ikss, wypraszam sobie! :D Jeśli już mam być kojarzona z jakimś Jarosławem, to wolałabym z tym http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/e/e5/Jaros%C5%82aw_M%C4%85dry.jpg
Usuń(proszę zwrócić uwagę na wdzianko do złudzenia przypominające narzutkę Marni dla H&M).
Maja dobrze wyjaśniła, o co chodziło z v J. ;)
Haha świetne :D Szczerze mówiąc byłam ostatnio w zarze i nawet od biedy mogłabym coś tam kupić, ale odpuściłam sobie. Jak dla mnie ZARA robi się popularną wiochą xD
OdpowiedzUsuńWyborny tekst, czekam aż blogerki (bloggerki???) się oburzą - choć pewnie będą pisać, że 'Niemodne Polki' to 'ciekawy blog' ;)
OdpowiedzUsuńLubię was czytać, ze starbucksami się zgodzę ale myślę, że obecnie w dobie azteckich spódnic następuje odwrót od zary i kierunek na bershkę (nie mniej to i tak inditex). Chcę więcej o butach od DeeZee i spódnicach z Romwe><
OdpowiedzUsuńAgato, właśnie przez taki "nędzny" elektorat jak ty, mamy taką ZAJEBISTĄ władzę jaką mamy.Myslisz,że jestes funny? Zdaję się,że blogów politycznych w necie nie brakuje, więc "spieprzaj dziadówo" tam,albo lepiej do zapewne swojej guru kasiuniu.
OdpowiedzUsuń:D oo blogująco - wojująca młodzieżówka(?) w akcji.
UsuńJa prowadzę bloga przede wszystkim dla siebie.
OdpowiedzUsuńW zarze nigdy nic nie kupuje bo mnie na to nie stać, moja "szafa" pęka od nadmiaru ciuchów z lumpeksów.
Lustrzankę kupiłam za swoje własne pieniądze, ale, że w jakimś stopniu interesuje się fotografią to prędzej czy późnej i tak bym sobie ją kupiła.
Photoscape jest fajnym i prostym programem do obróbki zdjęć. Trądzik mam już 6 lat i wyjebane mam w to, czy widać mi pryszcze, czy nie. Bloguję bo uwielbiam to robić :)
Zdjęć nie robi mi koleżanka tylko męczę się z samowyzwalaczem :D
Praktycznie nigdy nie podążam za trendami, swój styl wyrobiłam przez kilka ostatnich lat i trzymam się tego. Zdarza się, że kupię coś co jest "modne", ale tylko dlatego, że mi się podoba.
Wniosek jest prosty, jak się chce to się da :)
Wzruszyła Nas Twoja historia :*
UsuńNo dobra, ale właściwie po co to piszesz?
Usuńżeby być feszyn :D
UsuńI to jest prawidłowa odpowiedź na każde pytanie!
UsuńHaha, umarłam! Trafiłam tu przypadkiem (Lookbooky dała na fejsie link do Waszego wpisu o "masthewach" tego sezonu) i nie mogę się oderwać! Obserwuję sporo blogów i świetnie czyta mi się ubrane w słowa wrażenia, które gdzieś mi tam po głowie chodziły, a których nie umiałam zwerbalizować :P
OdpowiedzUsuń(bloga o tematyce poniekąd modowej posiadam, ale nie wrzucam tam stylizacji/outifitów/ootd, więc na razie czuję się bezpieczna... ;) )
A ja mam takie oderwane od tematu pytanie: co to są te muffinki? Chodzi tylko o ciastka czy jest jakiś głębiej ukryty sens tego słowa? Przepraszam że nie jestem feszyn...
OdpowiedzUsuńKonstancja, ile masz lat? Do jakiej szkoły w JW chodzisz?
OdpowiedzUsuńWidzę, że zatrzęsienie oburzonych, których nie było stać nawet na to, żeby podpisać się własnym imieniem. Leczcie się ludzie bez grama poczucia humoru. W moim mieście jest Zara i Bershka, ale nigdy tam nie byłam. Za to kupuję głownie w H&M... czy mogę nazwać się mianem feszynistki?
OdpowiedzUsuńWiedziałam, wiedziałąm, że to spisek. Najpierw budują centra handlowe, potem wstawiają tam bakterie, rzeczne wyspy i inne muzyczne sklepy. Potem urzadzaja słodkie małe muffiniarnie, herbaciarnie, rogalikarnie i inne słodyczo-plenerownie żeby było gdzie robić foteczki a na sam koniec bombardują CIę starsaksem w na każdym rogu żebyś przypadkiem nie pozostał obojętny. Ja się pytam, no jak tu nie zostac faszjonistką skoro wszystko ma się pod nosem i jeszcze własna rodzina dołącza do spisku niczym w dziecku rosemary i daje Ci w prezencie rzeczonego ajfona?? a potem podstepnie instaluje na nim wszelkoie istniajce filtry do super artiskik foteczek?
OdpowiedzUsuńNo ja zyc panie premierze?
u mnie też nie ma ZARY, ale mam smartfona i oprócz Pain'a umiem obługiwać także Picase! to już chyba wystarczające powody, żebym była faszion, co nie?
OdpowiedzUsuńW sumie to jest najsłabszy tekst z dotychczasowych. Ale lubie Was dalej, ktoś musi to wyśmiewać. :P
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie wiem, co to jest Instagram. Ale nazwę już słyszałam...
OdpowiedzUsuńTo Zara jeszcze modna? Myślałam, że od co najmniej dwoch sezonów jest passe. BTW Instagram od jakiegoś czasu jest na Androida, już nie ten lans (acz appka sama w sobie sympatyczna). :)
OdpowiedzUsuńMiło odkryć blog pisany z przymrużeniem oka, trzymam kciuki.
Ahaa , czyli tak to w Polszy widza...w takim razie potuptam potulnie do Tesco, gdzie sprzedaja cztery muffinki w plasikowym, przezroczystym (czyt. modnym!) pojemniku za 1 funta, bedzie lans.
OdpowiedzUsuńTekst calkiem trafny, rozumiem zjawisko, ktore smieszy mnie- moze dlatego, ze 'u nas' do Starbucksa wpadnie moze i lanser, ale tez i pani zmeczona zyciem, i pan robol ktory skoczyl po kawe dla kumpli w czasie fajrantu; i lansu na kubek nie ma. A ajfona posiada co druga osoba z minimalna pensja krajowa, i byle studencina tez, takze nie blyszczy ajfonik wsrod tlumu. A w Hunterach bywa ze chodza rolnicy na wsi po polu(po blocie!po lajnie!niekoniecznie po molo i deptaku) .
Tylko z drugiej strony, to ze np. sie ajfonem jaraja blogerki(bloggerki?), nie oznacza, ze nie kupie 'na zlosc' i bede sie anty-lansowac Nokia. Warto wybrac to, co sie nam podoba, czy to jest zgodne z trendami, czy nie :)
Jeny jak mi wstyd!!!!!! Jakiś czas temu kupiłam na allegro sukienkę zary, przesyłkę odebrał chłopak. Wyjął ją z koperty była w torebce zary. A ja stwierdziłam na co mi ta torba i kazałam ją wyrzucić! Potem okazało się, że sukienka jest za mała i odesłałam ją bez tej torby. Pewnie dziewczyna pomyślała, że napaliłam się na papierową reklamówkę (czuję się jak wieśniara buuu)
OdpowiedzUsuńFuck u mnie na wsi nie ma ZARY za jest 10 lumpeksów liczy się?
OdpowiedzUsuńliczy! bo vintage missoni dress bedzie zawsze bardziej porzadana niz niedoszyta kurtka z zary
UsuńZGADZAM SIĘ CAŁKOWICIE! CO ZA GENIALNA NOTKA, RANY 200% PRAWDY! GOSSIP GIRL POLAND KURWA SIĘ ROZLEWA
OdpowiedzUsuńło matko! w moim mieście jest zara:):)
OdpowiedzUsuńi jakoś zawsze perfidnie ją omijam:)
czy coś ze mną jest nie tak??
genialne teksty-właśnie pochłaniam posty jeden po drugim:):)
This piece of writing will assist the internet people for building up new blog or even
OdpowiedzUsuńa blog from start to end.
Look at my website : Western Australia
hello!,I love your writing very much! proportion we keep in touch more approximately your post on AOL?
OdpowiedzUsuńI need an expert on this house to unravel my problem.
Maybe that is you! Taking a look forward to peer you.
Feel free to visit my web blog - health clubs
This post offers clear idea for the new users of blogging, that actually how to do blogging.
OdpowiedzUsuńFeel free to surf to my blog post: domain names for sale
Post writing is also a fun, if you know after that you can write if
OdpowiedzUsuńnot it is complicated to write.
my web blog ... he has a good point
bookmarked!!, I really like your blog!
OdpowiedzUsuńLook into my webpage - amore anna porn star [www.universalmaroonassociation.com]
zara???? ot mi marka lol
OdpowiedzUsuń