czwartek, 21 sierpnia 2014

Kocim Okiem czyli why so serious?

Witam wszystkich czytelników spragnionych newsów z blogosfery, co prawda z małym poślizgiem ale i mnie dopadła w końcu karma i rozbolały mnie niemodne zatoki. Na szczęście karma sobie w końcu poszła i mogę się z wami podzielić odrobiną jadziku. 

- Zacznijmy nietypowo jak na Niemodne, czyli od pozytywnej wiadomości. Jak donosi pudelek (oraz inne plotkarskie serwisy), polska blogerka znalazła się na liście najlepiej ubranych ludzi, ogłoszonej przez Vanity Fair. Klaudia Adaszewska, prowadząca bloga Splendor By Claudia, to względnie nowe nazwisko w polskiej blogosferze; pierwsze wpisy na blogu są z zeszłego roku. Nie bywała wcześniej na pudelku tak często jak inne gwiazdy rodzimego podwórka, więc tym bardziej interesująco wygląda jej debiut. Ocenę stylizacji i ogólnej koncepcji bloga pozostawiamy już wam, my natomiast gratulujemy Klaudii sukcesu i wyróżnienia. Miło jest widzieć, że można coś osiągnąć, nie sprzedając swojej twarzy pseudo zdrowym soczkom, suplementom wspomagającym wątrobę czy środkom do czyszczenia toalet i być docenionym, niezależnie od tego czy ma się miliony lajków czy nie. 

- Wszyscy wiemy, że niektóre blogerki lubią zaginać rzeczywistość przy pomocy photoshopa lub innych edytorów zdjęć. Filtry na instagramie czy poprawa kolorów to mały pikuś przy tym, co czasami widać na blogach. Zawsze zastanawiamy się, czy to jeszcze dbałość o estetykę na blogu, czy może już swoiste targowisko próżności i absolutny brak dystansu do siebie i akceptacji cech, które nawet przecież nie są niedoskonałe! Pierwsza swagerka blogosfery, znana lepiej jako DEYNN lub "Przepraszam, że nie mam A", często lubi chwalić się swoją figurą, eksponując do kadru biust, pośladki, brzuch czy uda. Wszystkim, które jej zazdroszczą, proponujemy przyjrzeć się bliżej zdjęciom. Czy wy też chcecie mieć samozaginające się panele? Taki to #workout - w fotosklepie.  Tym sposobem każda z was może mieć idealne pośladki. (dziękujemy czytelniczce za zgłoszenie - być może fotka jest starsza i nie pochodzi z ostatnich tygodni ale dopiero niedawno nam to nadesłano)

instagram DEYNN

- Jessica Mercedes to szalenie zapracowana osóbka, zwłaszcza od momentu kiedy zaprezentowała nam nową wersję swojego bloga, aspirującego teraz najprawdopodobniej do bycia serwisem modowo lifestyle'owym. Rozumiemy, że parcie na sławę jest wielkie, niestety chyba Jess przeliczyła się z realizacją i pomysłami, bo jak na razie część tego bloga tworzą artykuły żywcem przepisane / przetłumaczone z zagranicznych portali. Coraz mniej faktycznej mody i stylizacji, coraz więcej treści, którą można znaleźć gdzieś indziej i nie trzeba się specjalnie natrudzić, żeby to znaleźć. Przepisywanie to naprawdę kawał ciężkiej roboty, pewnie dlatego powstał Jemerced Team. Brawo Jess, w końcu znalazłaś niszę dla siebie - kopiowanie, bo kreatywnością nazwać tego nie można. Dla zainteresowanych: znajdź różnice między oryginałem a artykułem Jess. A takich artykułów jest tam więcej. 

- Kolejną osobą, która nie waha się "pożyczać" zdjęć i artykułów z internetu (a przynajmniej jeszcze nie tak dawno temu tak robiła), ucinając im podpisy autorów, jest Fashionelka. Ale teraz zaskoczyła nas jeszcze bardziej, kopiując od samej siebie. Uniwersalny przepis na tartę z porem i łososiem jest tak świetny, że można nim obskoczyć 2 kampanie reklamowe - Elektrolux i Hepatil - licząc, że da się zrobić w konia czytelników i niczego nie zauważą. Co prawda Eliza zdążyła już wykasować przepis na tartę z oryginalnego wpisu (zobaczcie na fotce poniżej - przepis numer II się zmienił ;) ) ale webarchive pamięta (link!). To się nazywa pracoholizm - skopiować swój stary post. Eliza, czas na wakacje! Może do Belgii na talerz frytków? 

fashionelka.pl


- Odkąd blogerki robią wyprzedaże na różnych portalach, zawsze zastanawiamy się, jak rozumieć określenie "nowe, nie używane". Czy "raz założone do zdjęć" jest naprawdę nie używane? Najwyraźniej tak właśnie jest. Kamila, Lejdi z Dębicy widocznie zainspirowała się swoimi bardziej doświadczonymi koleżankami z branży, ponieważ tak właśnie zaczęła opisywać swoje aukcje. To nic, że można znaleźć zdjęcia na których ubrana jest w sprzedawane ubrania. Raz założone do zdjęć - nie liczy się. W ten sam sposób można sobie urabiać fanów, robiąc konkursy z okularami. Dziwne tylko, że 200 osób połakomiło się na zwykłe okulary, z nie wiadomo jakim filtrem, ale może to kwestia tego, że za darmo... 


Facebook Anewlife


- Somersby znów zawładnęło blogami i blogerami. Od jakiegoś czasu próbują nam wmówić, że selfie to przeżytek i należy robić sobie jedynie zdjęcia z przyjaciółmi, tagując je jako friendsie. Zaangażowani do tego celu ci sławniejsi i ci mniej znani wrzucają w czeluście internetu zdjęcia wspólne (ach te blogerskie przyjaźnie, zamknięte hermetyczne środowisko) lub też z przyjaciółmi spoza podwórka. Jak widać przyjaźnie nieźle się opłacają, dosłownie i w przenośni.

- Na blogu Styloly pojawiła się ciekawa sesja. Jest to finał akcji PGE energia inspiruje - do zobaczenia pod tym linkiem. Daleko nam do stwierdzenia, że jest ona kreatywna i pomysłowa, bo żeby powyginać się nad urządzeniami i poeksponować ciało, naprawdę nie trzeba udawać się do żadnej elektrowni. Szkoda, że dziewczyny zmarnowały pomysł na pokazanie naprawdę czegoś interesującego oprócz własnych kształtów, zupełnie bez związku z PGE, energią i elektrownią. No ale na co innego można liczyć w blogosferze modowej?

- Polityka opublikowała artykuł o blogerach. Wzmianka o Kasi Tusk wzbudziła w nas sporo śmiechu. Nie wiemy, czy było to zamierzone, ale sposób w jaki autor artykułu wypowiedział się o czytelniczkach Kasi albo powinien je obrazić albo, cóż, prezentuje ich poziom intelektualny, ewentualnie sugeruje, że są w grupie wiekowej, która nie interesuje się niczym poza zabawą lalkami. Ostatecznie premier jest tylko jeden i to wciąż ten sam od kilku lat ;)


Facebook Polityki
- Końcówkę oddajemy ponownie Jej, Małej Fashionelce. Eliza z dumą oznajmiła nam niedawno, że przestała być snobistyczną pipą i teraz jest sobą, bardziej przystępną dla plebsu. Tony dystansu do siebie, pokazywanie się bez makijażu i z przesuszonymi włosami to niekoniecznie dobra droga ale Królowa frytków i poliestrowych wdzianek przeszła najwyraźniej nagłą metamorfozę i zaczęła pisać w bardziej wyluzowanym stylu, serwując dodatkowo porady godne Kapitana Oczywistego. Tak bystrzaki, to nowa, lepsza Eliza! Ciekawe czy ta nagła przemiana miała coś wspólnego z coraz słabszymi i śmiesznymi kampaniami na blogu? Może to jakiś przytyk w stronę blogerek, które wciąż mogą liczyć na bardziej ekskluzywne produkty? Niestety Eliza, żeby móc sobie pozwolić na luksus bycia sobą i jednocześnie prowadzić ciekawego bloga, najpierw trzeba być kimś. 


fashionelka.pl








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: komentarze chamów, prostaków i chętnych na darmową reklamę mogą pewnego dnia zniknąć. Pomyśl zatem, czy nie szkoda Ci ścierać na marne literek z klawiatury.