środa, 31 grudnia 2014

Miłość na blogersko. Sezon 3 epizod 5.

Aromat świeżo zaparzonej kawy łaskotał nozdrza Tess i sprawił, że blogerka się obudziła. Przeciągnęła się, ziewnęła i rozejrzała dookoła. Adiego nie było, Coco też nie, bulgotanie ekspresu - fe, znów zwykła plebejska czarna! - wszystko to wskazywało, że narzeczony wstał już jakiś czas temu, przyrządził kawę i zabrał Coco na poranny spacer. Tess przez chwilę poczuła wyrzuty sumienia, że nie wstała wcześniej i że nie dała się Adiemu wyspać, zabierając psa na dwór więcej niż raz, ale ponieważ głębsze refleksje na własny temat były jej raczej obce, szybko zanurzyła się we wspomnieniach ze świąt. Tak, to były udane Krismesy - pomyślała - a teraz szykuje się jeszcze lepszy sylwester!
Wszyscy liczący się blogerzy i ci aspirujący do tego miana wiedzieli, że gdy Ojciec Blogosfery Grzejnik zaprasza na party, nie można odmawiać. Tak tez było i tym razem. Tess oczywiście nie zamierzała odrzucić zaproszenia, mimo że wiedziała, że wśród gości będzie Isabel. Ale topór wojenny między nimi został nieformalnie zakopany i obecnie obowiązywał równie nieformalny pakt o nieagresji, zwieńczony lodowatym milczeniem. Poza tym nie musiały wcale ze sobą rozmawiać, lista gości była naprawdę interesująca i w tym gronie znalazło się wiele osób z którymi Tess mogła znaleźć wspólny język. O dziwo, Samara najwyraźniej wróciła do łask, bo Grzejnik wspomniał mimochodem o tym, że jest zaproszona, razem ze Zdzichem. Blogerka uśmiechnęła się do siebie jakby opowiedziała wyśmienity dowcip, ponieważ udało jej się namówić Grzejnika aby zaprosił na wielki Bal Blogosfery również Lejdi Vanilę. Zresztą, organizator imprezy specjalnie nie oponował, być może miał jakiś ukryty plan, a może Venila stała się cennym nabytkiem w jego - jak to sam lubił określać - stajni blogerów. 
Nagły zgrzyt klucza w zamku obwieścił powrót Adiego i Coco. Tess szybko wstała z łóżka i pobiegła do przedpokoju by tam wycisnąć soczystego całusa na ustach narzeczonego i uścisnąć zmarzniętą psinę. 
- Dzwonił Grzejnik - powiedział Adi - mówił, że nie mógł się do ciebie dodzwonić, pewnie jeszcze spałaś...
- I co? Nie odwołał imprezy, mam nadzieję? - zaniepokoiła się dziewczyna
- Nie, nie. Potwierdzał tylko ze wszystkimi po kolei. Więc potwierdziłem, że będziemy. 
- Super! Nie mogę się doczekać! Och Adi to może być przełamany wieczór dla nas! Cały krem blogosfery w jednym miejscu! - pisnęła Tess. Adi z czułością popatrzył na swoją narzeczoną, jednocześnie wycierając łapy wijącej się dziko Coco. Tess się nigdy nie zmieni, jest urocza! - pomyślał.
Ostatni dzień tego roku minął niespodziewanie szybko. Do wielkiego balu organizowanego przez Grzejnika pozostało niespełna 4 godziny, które musiały wystarczyć na przygotowania mientowej pary. Tess miała wybrane na tę okazję trzy różne sukienki, kupione podczas pierwszych dni zimowej wyprzedaży. Ponieważ zamierzała je zwrócić tuż po nowym roku, mocno się głowiła, czym i jak przypiąć od spodu metkę, tak aby jej nie uszkodzić i aby nie było jej widać. Zamierzała być gwiazdą wieczoru i przyćmić wszystkie inne blogerki, toteż wszystko musiało być perfekcyjnie. Była już wcześniej u fryzjera - ach ten Jajewski! Potrafi wyczarować fryzurę, której nie widać! - westchnęła i zabrała się za makijaż. To była doskonała okazja, żeby podlizać się Możelajnowi i wyłudzić kolejną dostawę kosmetyków i kampanię reklamową. Tess szybko rozłożyła pozostałości cieni, różu i szminek na toaletce i zrobiła fotkę ajfonem. Chwilę później zdjęcie zostało opublikowane na instagramie z podpisem "Najlepsze kosmetyki na świecie! Schodzą jak ciepłe piłeczki! @Możelajn #kosmetyki #możelajn #poliszgirl"
- No, teraz muszą załapać, że chcę więcej - uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze i zaczęła nakładać podkład. 
Chwilę później - a tak naprawdę pół godziny przed planowanym wyjściem - rozległ się głos Adiego:
- Tess, pośpiesz się! Zostało nam niecałe 30 minut do przyjazdu taksówki!
- Oka, ubieram się już bejbi! - odkrzyknęła z pokoju dziewczyna - przyjdziesz zapiąć mi sukienkę?
- Idę! - i za chwilę w drzwiach stanął Adi - kochanie, wyglądasz pięknie! Nawet mimo niedopiętej sukienki!
- Och Adi, wiem! Będę królową balu - zaśmiała się Tess - pomóż mi, bo ten suwak jest za długi, nie mogę sama, weź tu tak z dołu, o... no ale nie szarp bo rozerwiesz! Materiał trzymaj!
- Tess, ale ona się nie zapina... - szepnął chłopak, przeczuwając katastrofę.
- Jak się nie zapina? Na wieszaku się zapinała. Chcesz może powiedzieć... że PRZYTYŁAM? - blogerka odwróciła głowę i groźnie spojrzała na swojego narzeczonego, jak na konkurencyjną blogerkę, walczącą z nią o ostatnie łupy wyprzedaży w Zarze. 
- No nie wiem, kochanie, całe święta jadłaś muffiny i wypiłaś cały zapas piernikowego latte... - chwila szczerości Adiego nie była zbytnio pożądana.
- Nie gadaj tyle! Dziś rano piłam tą paskudną czarną! Nie mogłam przytyć. Zapinaj! - Tess wciągnęła brzuch, opierając się o drzwi szafy - czuję się jak ta laska z Przeminęło z Wiadrem. Też ją tak sznurowali. Uff. - sapnęła - Zapiąłeś?
- yyy.. Tess.. nie chcę cię martwić ale to naprawdę opornie idzie
- ZAPINAJ!!! - ryknęła rozwścieczona nagle blogerka. I Adi posłuchał. Suwak dopiął się do samej szyi i w tym samym momencie szew na boku trzasnął, uwalniając mięciutkie boczki dziewczyny - AAAAAAAA! - rozległ się szloch zawodu i wściekłości - AAAAAA! JESTEM GRUUUUBAAAAA! I popsułam sukienkę. I nie będę mogła jej zwrócić! - zawyła Tess - Och Adi, ze mną to zawsze siedem nieszczęść!
- No to jeszcze zostało nam sześć - zabłysnął humorem Adi, ale mordercze spojrzenie Tess zbiło go z tropu. - Kochanie, załóż inną. O popatrz, ta jest z elastycznego materiału to nic nie pęknie.... eeee... chciałem powiedzieć, że idealnie dopasuje się do twojej sylwetki! - zakończył szybką ripostą i równie szybko się uchylił przed poduszką lecącą w jego stronę. 
***
Impreza sylwestrowa trwała w najlepsze od ponad godziny, gdy naburmuszona Tess i wściekły Adi pojawili się przy wejściu do klubu. Z daleka dostrzegli Grzejnika brylującego w tłumie gości ze szklaneczką trunku w ręce. Ojciec Blogosfery bawił się w najlepsze, śmiejąc się i żartując i pisnął znienacka, gdyż obejmujący go Bączuś uszczypnął go w pośladek.
- Och ty Bączusiu! - wyraźnie wstawiony Grzejnik obrócił się w stronę swojego chłopaka, co pozwoliło mu jednocześnie dojrzeć naburmuszoną parę, kłócącą się tuż przy wejściu - helou!!! Robaczki moje kochane, kissiki! - ryknął i zaczął przedzierać się przez tłum w ich kierunku, po drodze chwytając dwa kieliszki szampana. Tess wykrzywiła wargi w sztucznym uśmiechu i nadstawiła policzek do buziaka, po chwili to samo zrobił Adi - no chodźcie, chodźcie, wszyscy na was czekają! 
Grzejnik poprowadził ich na podwyższenie ze stolikami dla VIPów. Tess zauważyła sporo znajomych twarzy - była Plusz z jakimś chłopakiem, Ąszej, Isabel, gdzieś z tyłu zamajaczyła twarz Lejdi Vanili, troszkę dalej siedziała Samara ze Zdzichem, były nawet siostry Sparx! - A Margarita jak zwykle wygląda jakby zmywała makijaż poduszką - przemknęło przez głowę dziewczyny i złośliwy uśmieszek pojawił się na jej ustach. 
Na parkiecie szalał roztańczony tłum mniej znanych blogerów i blogerek i wszystko wskazywało na to, że impreza była naprawdę dobra. Do północy pozostało niespełna 2 godziny. Tess przysiadła wraz z Adim przy jednym ze stolików, gdzie za towarzystwo miała Ąszeja, Grzejnika, Bąka oraz Isabel. 
- Część z was już wie, że na dzisiejszy wieczór szykuję mega suprajsa - zaczął Grzenik, spoglądając jednocześnie w stronę Tess, Adiego, Ąszeja i Bąka - ale nie znacie szczegółów. Nie, nie, nie, Adi, nie patrz na mnie tym seksownym maślanym wzrokiem, nic ci nie zdradzę! Wszystko w swoim czasie! I tak wiesz więcej niż inni! A teraz zapraszam na parkiecik, ruszamy te swoje seksowne bioderka kochani! 
I prawie wszyscy udali się na parkiet. Niestety Tess nie zdążyła, gdyż nagle obok niej coś pacnęło na klubową sofę a jakaś ręka objęła ją za ramiona. Obłoczek z zawartością procentów owiał jej twarz i dziewczyna odwróciła głowę. W tej samej chwili ochrypły głos damski wyszeptał - czy też raczej wybełkotał - wprost do jej ucha:
- Tessss, ja ci szysko pszepaczam! Szysko! Naet sze mi uchradlas Adiego! I sze mi popsuaś impresse! Nie gniefam sie na ciebie bo jezdeś taka sudooofna! A tytuu krulofej dembicy i tak mi nie odbieszesz! - mówiąc to, Lejdi Vanila runęła twarzą wprost na kolana blogerki i zachrapała. Najwyraźniej wieczór się dla niej skończył. Tess zsunęła z siebie Vanilę z miną wyrażającą obrzydzenie jak po obcowaniu z poliestrem i skierowała się do toalet by się odświeżyć po zderzeniu z wysokoprocentową chmurą. Z jednej z kabin dobiegło ją chlipanie i pociąganie nosem. Blogerka głośno chrząknęła, chcąc dać znać, że ktokolwiek zamknął się w toalecie, ma teraz jej towarzystwo. Chlipanie jednak nie ustąpiło a przerodziło się w regularny płacz. 
- Oesu - pomyślała Tess, przewracając oczami do swojego odbicia w lustrze - ja to mam dziś szczęście. I zapukała w drzwi kabiny, pytając:
- Hej tam za drzwiami, wszystko okejka?
- Tess, to ty? - dobiegło ją zza drzwi
- Isabel? Co ty tam robisz zamknięta jak wszyscy się bawią? 
- Och Tess -  kolejna mocno już wstawiona blogerka postanowiła zrobić z niej swoją powierniczkę. Drzwi od kabiny otworzyły się z impetem, uderzając klamką w sąsiednie, od których zostały odbite. Fizyka zadziałała, drzwi wróciły i po chwili Isabel pacnięta nimi, siedziała wbita w sedes jednocześnie masując sobie puchnący w oczach policzek - och Tesssss - zalewała się łzami, nie wiadomo czy bardziej z bólu czy też z nieszczęścia, które kazało jej się tu zamknąć - och Teeeeeess... bo ja... bo ja.... bo ja go taaaak baaaardzo kooooooochaaaaaaam - krzyknęła rozdzierająco i zaczęła spazmatycznie szlochać. 
- Kogo? 
- Bąąąąąąkaaaaaa aaaaaaaarffffrrrrr - nie zważając na nic, Isabel złapała róg sukienki i wydmuchała nos - ała! Dlaszego tak mnie boli twasz? - nagle otrzeźwiała - dlaszgo wepchłaś mie do kibelka? - wybełkotała, powoli się podnosząc i kierując w stronę luster - pobiłaś mnie znóf? 
Tess nie mogła powstrzymać śmiechu. Na brzegu sukni Isabel widniały mokre plamy od wycierania nosa. Za to z tyłu zdobiła ją wielka plama po zanurzeniu w sedesie.
- Pszysnaj się! Kochasz Bonka i nie moszesz zniess mysli ze ja go kochm! - rzuciła w jej stronę odwieczna rywalka i nagle osunęła się po umywalce na podłogę. Tess rzuciła się do swojej kopertówki od Praliny Silewicz by wyciągnąć ajfona i uwiecznić porażkę Isabel. 
- Awww, słit! - pomyślała i uśmiechnęła się z zadowoleniem. Tak, wieczór stanowczo nabierał rumieńców i pozwalał zapomnieć o wpadce z sukienką. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: komentarze chamów, prostaków i chętnych na darmową reklamę mogą pewnego dnia zniknąć. Pomyśl zatem, czy nie szkoda Ci ścierać na marne literek z klawiatury.