piątek, 29 czerwca 2012

Poradnik dla plebsu - jak zachować się w Zarze?

Ewolucja wielu blogów jest nadzwyczaj jasna, czytelna i niepozostawiająca wątpliwości. 

Zaczyna się od targu u pani Eli co piątek, lumpeksów i niepowtarzalnych "sieciówek" posiadających po jednym sklepie. Po jakimś czasie blogerka stwierdza, iż nie godzi się, by pisać o zakupach w Heniexpol - Style&Fashion Szop, więc edytuje stare wpisy i lokalne nazwy zmienia na nołnejmy. Jedyne, co z tego etapu ma prawo się uchować, to lumpeksy, ale pod warunkiem przechrzczenia ich na sekondhendy i wyszukiwania odpowiednich metek.

I tu blogerka wyrusza w swoją wielką podróż po świecie feszyn. Pierwszymi sieciówkami, na które przeprowadza szturm, zostają Croppy, Housy i inne Trolle. Dzięki nim może zostać najprawdziwszym tró-feszyn-pank-imoł-skejtem, ale pewnego dnia odkrywa, że w tych sklepach są także bluzki w kwiatki i spódnice z falbankami. 

Wtedy nasza bohaterka zaczyna poszukiwać profesjonalnych porad ubraniowych. A gdzieś by indziej takowych szukać, jak nie na Wizażu? Wchodzi na forum i pyta: "co zrobić, żeby lepiej wyglądać?" i uzyskuje tradycyjne "no jak to co?! no ubieraj się bardziej kobieco!". Chcąc przypieczętować życiową zmianę wybiera nowe sklepy: Reserved i H&M. 

Apetyt rośnie w miarę jedzenia - po pewnym czasie i to jej nie wystarcza. Wchodząc na blogi swoich modowych mentorek widzi, że to już czas na kolejny stopień wtajemniczenia, jakim jest Zara. Wie, że stamtąd jest już tylko o krok od LV i TB, czego nie może się już doczekać, ale mimo to odczuwa pewien dziwny lęk. Wszak nigdy nie była w tej Świątyni Mody. Skąd ma wiedzieć, jak się tam zachować?!

źródło: magnoliapark.pl

Na szczęście Niemodne Polki z chęcią poratują biedną blogerkę i resztę plebsu, który nigdy nie był w Zarze poniższym poradnikiem!

  1. To jest Zara. W Zarze możesz kupić ubrania z Zary. Znalezienie bluzki z metką Zary nie jest tam niczym niesamowitym, dlatego okiełznaj lumpeksowe zwyczaje i nie krzycz na całe gardło "Boże, to jest z Zary!!!" po chwyceniu pierwszej z brzegu rzeczy.                             
  2. Pamiętaj, że pracownicy Zary przechodzą specjalne szkolenia, które sprawiają, że stają się skuteczniejsi od dementorów i bez problemu wykryją Twój lęk, czy niepewne zachowanie, a później zaczną śledzić. Nie możesz do tego dopuścić!  
  3. Ubierz się stosownie do okazji, czyli odwal się jak stróż w Boże Ciało. To Twoja pierwsza wizyta, więc nie licz na to, że Twój codzienny wygląd w połączeniu z przerażeniem pojawiającym się w oczach zostaną uznane za hipsterski luk. Na takie niedbalstwo mogą sobie pozwolić jedynie doświadczeni klienci.
  4. W sklepach się nie je, ani nie pije i w Zarze pewnie też nie wolno, ale nikogo nie zszokujesz, jeśli jedzenie, z którym będziesz się przechadzać między wieszakami będzie wystarczająco feszyn. Samodzielnie zrobiony na bazie produktów z Biedronki hot-dog się nie nadaje. 
  5. Nie komentuj cen. Prestiż kosztuje.
  6. Nie przeglądaj wszystkiego, jak leci - szukaj masthewów. Część towaru prawdopodobnie nie jest przeznaczona do sprzedaży, a tylko dla zapchania wieszaków, bo przecież każdy wie, że zejdzie jedynie to, co jest hitem blogerek. Dlatego od razu wyrusz po asymetryczną spódnicę i coś w kolorze fluo, a na resztę nie zwracaj uwagi!
  7. Nie pytaj o sandałki z Zary. Nie ma i już. Istnieją jednak ludowe podania mówiące o tym, że sporo par schowanych jest w sklepowych sejfach i strzeżonych przez trolle; są też ludzie będący zgodni co do tego, że sandały są ukryte na terenie sklepu dostępnym dla klientów i wystarczy dobrze poszukać. Czy ktoś z nich ma rację? Tego być może nigdy się nie dowiemy.
  8. Zara nie ma pamiątkowej księgi gości, w której możesz pochwalić się wizytą w tak luksusowym miejscu. Dlatego musisz zadowolić się własnym zdjęciem z przymierzalni i publikować je, gdzie popadnie, żeby nikt nie przeoczył Twoich odwiedzin w Zarze.
  9. Pamiętaj, że Zara to świątynia, a tamtejsze produkty to relikwie. Najbardziej pożądaną relikwią jest oczywiście papierowa torba z Zary. Jeśli niczego nie kupisz w sklepie, a sprzedawca jest obojętny na Twoje prośby na klęczkach o wydanie samej reklamówki (cóż, zdążył przywyknąć do takich sytuacji) - możesz wylicytować ją na allegro.
  10. Termin rozpoczęcia tegorocznych wyprzedaży w Zarze był jak zawsze ściśle strzeżoną informacją handlową. Strzeżoną tak dobrze, że w internecie roiło się od wypowiedzi z konkretną datą i dopiskiem "wiem, bo właścicielka kuzyna psa mojej sąsiadki tam pracuje". Znając datę mogłaś przybyć wieczorem, by zająć sobie dobre i wygodne miejsce przed centrum handlowym na nocleg w śpiworze. Chociaż: z wyprzedażowych emocji oka nie idzie zmrużyć. Można zatem leżąc na plecach liczyć gwiazdy na niebie. Gwiazd jest dużo, ale ludzi na wyprzedaży - jeszcze więcej.
  11. Dużo ludzi = duża konkurencja = konieczność zaopatrzenia się w narzędzia niezbędne na polu bitwy. Kastetu oczywiście nie wniesiesz, ale Twój przepiękny pierścionek na wszystkie palce nie zostanie Ci zarekwirowany na wejściu - podobnie, jak oćwiekowane lordsy. Przecena karpia w Realu to nic w porównaniu do wyprzedaży w Zarze, więc nie licz jedynie na własne pięści. 
  12. Nie zrażaj się pierwszym niepowodzeniem. Zara ma dużo sklepów - po prostu idź do kolejnego, jeśli czujesz, że drastyczna wpadka w postaci butów z poprzedniego sezonu źle wpłynęła na Twój wizerunek. Tylko tym razem pamiętaj o dopracowaniu wszelkich szczegółów!
źródło: fotka.pl/grupa/160913/I_love_ZARA

Niemodne Polki życzą Wam powodzenia. Wierzymy, że dzięki nam dacie sobie radę!

środa, 27 czerwca 2012

Dokąd blogerka trend nosi

Uwaga! Post zawiera język drastyczny. Przed przeczytaniem skonsultuj się z psychologiem lub polonistą.

Kończy się czerwiec, wolnego czasu jest coraz więcej i pogoda jest coraz łaskawsza – idealny czas, aby poświęcić się pisaniu bloga! Pogrzebałam więc w szafie, zrobiłam ogrom interesujących zdjęć, ale... co ja mam, do kroćset, napisać!? Przemierzyłam internet wzdłuż, wszerz oraz na skos, przeczytałam dziesiątki wpisów i wycisnęłam z nich tyle, ile się tylko wycisnąć dało. Postanowiłam poczuć się jak stary wyjadacz, zasiadłam i inspirując się najlepszymi tak oto napisałam:


Za oknem jest tak wspaniale ,tak pogodnie ,że długo nie wiedziałam ,co mam ze sobą w ten dzień zrobić ,ale skoro jusz oceny mam wystawoine,to wystylizowałam się i zamiast na lekcje ,to udałam się w pobliski plener ,aby wykonać dla Was tą sesję ( co przyczyniło się ,niestety , do tego ,że muszę przepisać wszystko co profesor podyktowala od kolezanki ,albo zkserować.).

 Tręd ,który widzicie na zdjęciach ,to coś co jest mi bliskie i co nosze od kilku dobrych tygodni .Jak widzicie spódinczka długości maxi niezwykle kąponuje się z fluo bluzką odsłaniajaca dekold ,jednocześnie kusząco odsłaniając skórę nóg skompaną w delikatnym bronzie opalnizny.

Bardzo podoba mi się ,to, że jest już taka piękna pogoda ,że już nie trzeba się uczyć ,że mogę się poświęcić mojej pasji , że mogę wykorzystać wszystkie moje pomysły ,porobić zdjęcia ,oraz odpisać na wszystkie wasze maile.

Niestety w przyszłym roku muszę odrobinę skupić się ,na nauce ,to jusz klasa maturalna i to nie rpzelewki,bo bardzo chciałabym w przyszłości studiować w wydziale którejś z dobrych uczelni ,oczywiście na humanistycznym kierunku nie na jakiejś fizyce czy inżynieri ,zapewne socjologie lub spychologię. Nie wiem jak wy, ale myślę ,że takie studia pomogłyby mi się rozwinąć ,bo no cóż ,nie dla Mnie zostanie panią inżynier ,póki co wybywam na mały szabat – chcę z koleżankami zorganizwoać ,, babski wieczór „ i uczcić zakończenie szkoły:)).

A specjalnie dla Was na koniec kąpilacja trędów na każdą kieszeń ,które znalazłam na serwisie ałkcyjnym:)))

źródło: allegro.pl


kso kso
Wasza mientówka



Zara(z), zara(z)... Co noszę? Trend? Dokąd się trend nosi? Zapewne nigdy się nie dowiemy... Z lektury najpoczytniejszych blogów dowiemy się za to czegoś zupełnie innego – jak pisać, żeby być feszyn!

Po pierwsze – kategorycznie trzeba zapomnieć o wszystkim, co wyniosło się z długich godzin zwiększania atrakcyjności pomieszczenia zwanego salą lekcyjną. Liczy się przede wszystkim własna kreatywność. Jeżeli usłyszysz jakieś nowe słowo – koniecznie zapisz je na fluo kartce typu post-it, żeby nie zapomnieć umieścić go w najbliższej notce. W jakimkolwiek kontekście. W ten sposób utwierdzisz swoich czytelników, że jesteś osobą o nietuzinkowej inteligencji. Albo bynajmniej przynajmniej sprawisz takie wrażenie. 

Jeżeli nie jesteś pewna pisowni jakiegoś słowa – nie przejmuj się! Jeżeli ktoś zauważy jakiś przynoszący Ci hańbę błąd, to stwierdź, że był zamierzony i służył testowaniu czujności czytelnika lub miał podkreślić zawartą w notce ironię. Pamiętaj też, że zdania nie mogą być zbyt proste. Wyszukane konstrukcje gramatyczne to gorący trend tego lata. Zaczęło się wprawdzie już jakiś czas temu, bo trendsetterem był Joyce z "Ulissesem", ale strumień świadomości jest widocznie jak chanelka - ponadczasowy. Bądź lepsza od niego - napisz notkę w mniej niż jednym zdaniu zapominając o istnieniu kropek, wykrzykników i pytajników! Możesz też pokusić się o inny, również ciekawy zabieg, a mianowicie przeprowadzić swoisty monolog wewnętrzny z użyciem słów, o których nikt nigdy nie słyszał - ezoteryczne doznania czytelnicze gwarantowane.

Od zwykłego śmiertelnika nikt nie wymaga na co dzień osiągania szczytów językowej finezji, ale Ty jesteś feszyn tak samo, jak niegdyś feszyn był Mickiewicz! Pisząc nie wystarczy wyjść poza magiczną granicę Kali jeść krowa ,bo być smaczna. Musisz poszerzać swe horyzonty wertując czasopisma oraz, a nawet przede wszystkim, inne blogi i nie pozostawać w tyle w dziedzinie ortograficznego artyzmu oraz kreatywnej interpunkcji, jeśli jednak postawisz na jej stosowanie.

Pamiętaj – w modzie jest obecnie nie pozostawianie żadnego wykrzyknika w osamotnieniu (!!, ??), kończenie zdania przed postawieniem np. pytajnika (Idziemy do kina .?) oraz syndrom zepsutej spacji objawiający się odstępem przed przecinkiem.

Obawiasz się, że pomimo przeczytania tego krótkiego poradnika dalej nie jesteś w stanie napisać notki godnej blogosfery? Pozostaje Ci ostatnia z dostępnych opcji, czyli tłumaczenie swoich myśli na języki obce. Pamiętaj tylko, by wybrać ten, który faktycznie jest Ci całkowicie obcy, bo w przeciwnym przypadku wiele stracisz na swej autentyczności. Zawsze możesz pójść na łatwiznę i wybrać suahili lub staro-cerkiewno-słowiański, bo z dużym prawdopodobieństwem żaden z Twych czytelników również go nie zna. Jeśli natomiast chcesz podkreślić swe zagraniczne pochodzenie to z uporem maniaka popełniaj drobne błędy przy zapisie nazw obcych.

Kto wie, być może w końcu spełni się Twoje marzenie i jedno z najpopularniejszych wydawnictw naukowych wreszcie zaproponuje Ci testowanie słownika języka polskiego?

Miętowa pantera, ale ta pisana przez snobistyczne "ę",
bo "ą" już nie miała gdzie wcisnąć
z nieocenioną pomocą grejwdigga



wtorek, 26 czerwca 2012

Sztuka dekoracji wnętrz wg szafiarek, czyli buty jako futurystyczna ozdoba regału

Twój blog robi się coraz bardziej popularny.
Co tydzień nowa lista masthewów obciąża Twój neonowy portfel ale dzielnie stawiasz temu czoła. 
Romłe bije się z Oasap o to kto pierwszy dostarczy nowości do Twych drzwi.
W Starbaksie sprzedawca nie pyta Cię już o imię ani ulubioną kawę - zna to na pamięć.
Twój Ajfon ma osobne miejsce w szufladzie na swoje "ubranka".

Ciągle jednak masz wrażenie, że czegoś Ci brakuje?
Nie czujesz się do końca spełniona?
Rozejrzyj się dookoła!

Widzisz wokół siebie kolorowe ściany, meblościanki lub co gorsza, szafki na buty? Oto przyczyna Twych wewnętrznych rozterek! Niemodne polki śpieszą z pomocą, aby pomóc zbłądzonym duszyczkom stać się bardziej na czasie.

Po pierwsze - ściany absolutnie nie mogą być kolorowe. Ostatecznie mogą być pastelowe, jednak najbardziej pożądanym kolorem jest biel. Najlepiej neonowa. Biegnij natychmiast do najbliższej Castoramy! (Jeśli będziesz miała szczęście, być może okaże się, że jest ona położona blisko Twego ulubionego centrum handlowego! Możesz zatem od razu skoczyć do Zary.)

Po drugie - jeśli masz już neonowo lub pastelowo białe ściany, czas na odpowiedni wystrój. Legenda głosi, że kiedyś w sztuce dekoracji wnętrz dopuszczano inne kolory mebli niż biały. Informacja ta nie jest jednak potwierdzona żadnym wiarygodnym źródłem i jednocześnie tak nieprawdopodobna, że Redakcja nie bierze odpowiedzialności za te pogłoski. Meble MUSZĄ być białe. Ostatecznie mogą być w kolorze wenge, jednak jest to już obecnie nieco pasee, więc jeśli się na nie zdecydujesz musisz liczyć się z nieco krytycznymi uwagami na ich temat. Wracając do sedna - jeśli nie stać Cię na białe meble, przemaluj te, które już masz. (Możesz spróbować być prekursorką w tej dziedzinie i pokusić się np. o azteckie wzory na meblach, bądź  efekt ombre jednak weź pod uwagę fakt, że wtedy aby zachować styl remont czeka Cię przynajmniej raz w miesiącu).

Po trzecie, najważniejsze - kulminacyjnym punktem i zarazem wisienką na torcie w pokoju każdej szanującej się blogerki/szatniarki są... buty. I to nie byle jakie, tylko najlepsze buty z kolekcji, koniecznie na szpilce, ustawione na przygotowanym wcześniej białym meblu. Tu masz dwie opcje do wyboru: mogą to być półki (niektóre blogerki udzielają wskazówek krok po kroku, jak półkę przymocować do ściany, więc nie powinnaś mieć z tym trudności) lub regały. Jeśli wybierzesz półkę - musisz dobrze wybrać odpowiednią parę butów, wszak będą stanowiły ozdobę pokoju. Najlepiej kupić osobną parę butów tylko do tego celu, chyba, że szpilki wkładasz tylko do sesji zdjęciowych, wtedy raczej nie straszne im otarcia i zabrudzenia. Zdecydowanie częściej wybieraną opcją jest regał. Sama pomyśl, jak wieloma parami butów na raz będziesz mogła się pochwalić! Ta idea sama się obroni.

Zatem na co czekasz?! Pędzle w dłoń i do roboty!
Powodzenia!

Poniżej kilka zdjęć wnętrz znanych blogerek dla przykładu (Redakcja pozdrawia Kasię z bloga JestemKasia, która jako jedyna pokusiła się o odpowiedź na maila, gdzie umieściłam prośbę o pozwolenie na użycie zdjęć. Pozostałe przykłady podaję zatem jako linki):



Charlize-Mystery: [klik!]
MakeLifeEasier: [klik!]
Kenza: [klik!]
AlicePoint: [klik!]

 PS: Jeśli ktoś pokusi się o przesłanie do redakcji zdjęć pokoju "przed i po", być może doczeka się zaszczytu publikacji jego dzieła na łamach naszego bloga! Do dzieła!

kso, kso
Krysia Feszynistka

sobota, 23 czerwca 2012

Menu czy nie menu? Oto jest pytanie.

Już wszyscy wiecie, że jesteśmy niemodne, samotne a w dodatku grube jak świnie i zapuszczone w każdym możliwym miejscu.
W związku z tym postanowiłyśmy nie przechodzić na żadną dietę. Tak jest teraz feszyn i koniec kropka, proszę nie dyskutować.

Bezdietowe życie czas zacząć.

Przede wszystkim musimy dużo leżeć, to chyba rzecz oczywista. Nic tak nie męczy jak ćwiczenia i spacery.

Amerykańscy naukowcy już dawno udowodnili, że chudnie się od mózgu, dlatego nie możemy go nazbyt gimnastykować. Zatem jedyna aktywność na jaką możemy sobie w tym aspekcie pozwolić to rozwiązywanie krzyżówek i sudoku po każdym przeglądnięciu najnowszych blogowych secików. Siłą woli musimy się także powstrzymać przed czytaniem jakichkolwiek notek, samo oglądanie zdjęć może nadwyrężyć i tak już wrodzony metabolizm – nie warto aż tak ryzykować.

Chęć dorównania blogerkom motywuje nas do tego by jeść to co one a przy okazji oczywiście wyglądać jak one, no bo w zasadzie czemu nie? Nie można być wiecznie niemodnym i w rozmiarze S (a nie daj bosze M czy tfu! tfu! L). Wrodzony metabolizm feszynistek jest naszym metabolizmem! Ich wakacje są naszą pracą! Ałtfity naszymi setami!

Ale do rzeczy.

Aby udowodnić Wam jak stanowczo na dietę nie przeszłyśmy przedstawiam nasz zwyklak – w wolnym tłumaczeniu jadłospis codzienny.

Jak widać odkryłyśmy serek Philadelphia z Milką zanim ktoś wpadł na to, by go stworzyć. Wtedy jeszcze był niemodny.

Żeby nie być gołosłownym, wrzucamy kilka zdjęć naszego zwyklakowego żarcia:

wyposazenie-lazienek.com edziecko.pl


pl.123rf.com poszkole.pl hoorn.org.pl

guineapigs.blog.onet.pl zaprezentowani.pl
Czas na obiad!
  XOXO!
tekst: Miss Kitsch
menu: gravedigger&co
fotorelacja: fishionelka

czwartek, 21 czerwca 2012

łots in maj beg?

Dziś pokażę Wam, co musi znaleźć się w każdej tyciuteńkiej kopertówce, szczególnie panterkowej  

źródła: linki w opisie

- telefon, oczywiście w wymienionej feszyn obudowie
- portfel z wypłatą za wpisy sponsorowane (za ten znów się coś skapnie)
- ulubioną książkę (tę zaraz po Pałlo Koelo i książce telefonicznej)
- zestaw do makijażu (gratis do gazety 5-letniej siostry, naprawdę świetny)
- szampony do włosów (bardzo ciekawa seria z dizajnerskimi opakowaniami - dla Ciebie ten z psem, a dla Twojego chłopaka ten z samochodem)
- coś do picia: sok z gumijagód
- kubek ze starbaksa, ale zamykany - ludzie dziwnie patrzą na sok
- klucze do mieszkania
- pasujące do torebki kalosze na wszelki wypadek
- podręczny zestaw 30 lakierów do paznokci
- luszczanka z olbrzymim teleobiektywem
- składane krzesełko - wygodne i praktyczne, przydatne szczególnie do oczekiwania w kilometrowych kolejkach do przymierzalni podczas wyprzedaży
- wiertarka i młotek - na niespodziewane składanie i mocowanie mebli
- podświetlane lustro łazienkowe - skoro są kosmetyki, to musi być i lusterko

To oczywiście absolutne minimum pozwalające w większości przypadków na przeżycie zarówno w miejskiej  dżungli, jak i poza nią. Pamiętajcie jednak, że warto wykorzystać każdą okazję, gdy idziecie z większą torebką, taką jak LV Speedy 35 na haul do mięsnego i wrzucić coś więcej, niż do zwykłej kopertówki. 

Co na przykład? Ot, chociażby składaka - jazda na rowerze jest niesamowicie feszyn! Uczyń zatem plus z tego, że nie posiadasz prawa jazdy, a nie ma Cię kto wozić samochodem, który dostałaś do przetestowania - może nawet uda Ci się wyłudzić od jakiejś firmy rower?
źródło: http://miood.pl/strida-50-najlatwiej-skladany-skladak-na-swiecie

A co można znaleźć w nieprzemierzonych otchłaniach i niezbadanych zakamarkach Waszych torebek? :-)

wtorek, 19 czerwca 2012

Jestę Hipsterem

Było już o tym jakie warunki powinna spełniać każda szanująca się szatniarka oraz przykłady ubrań, które powinny wisieć w jej szafie, ale są osoby, które wolą iść swoją własną drogą, drogą alternatywną… nie jest to proste, wymagane jest niesztampowe myślenie, odrobina kreatywności i ciuchy bynajmniej nie z ZARY. Tak, tak, istnieją jeszcze w blogosferze istoty, które swoje kroki kierują do innych sklepów niż koncern Inditex. Uważają, że bycie takim jak inni jest zbyt mainstreamowe, więc przywdziewają ciuchy charakteryzujące się odpowiednimi motywami. Ostatnio narzekałam na powtarzalność, więc teraz powinno być lepiej, a jednak i tutaj można zauważyć tendencję do ciągłego pojawiania się tych samych elementów. Oto kilka charakterystycznych cech wyróżniających ten gatunek spośród innych szatniarek:

KRZYŻE – pojawiają się na spodenkach, kolczykach, naszyjnikach , koszulkach, no krótko mówiąc WSZĘDZIE(aczkolwiek nie znalazłam dowodów świadczących o krzyżach noszonych na bieliźnie).

 źródło: http://weheartit.com/

TRÓJKĄTY – dlaczego stały się znakiem rozpoznawczym hipsterów nie jest do końca wiadome, były wystarczające INNE więc się nadawały.

 źródło: http://weheartit.com/

CREEPERSY – komentarz jest zbędny, jak te buty wyglądają każdy widzi.

  źródło: http://weheartit.com/   http://fashionablecurly.blogspot.com/

PLECAKI – życie hipstera nie jest usłane różami, musi ze sobą nosić bagaż doświadczeń, więc co mogłoby się do tego nadać lepiej niż plecak? 

 źródło: http://weheartit.com/   http://fashionablecurly.blogspot.com/

LEGGINSY Z MOTYWEM GALAKTYKI - w połączeniu z litami, creeapersami, inne warianty nie wchodzą grę, pragniesz założyć do takich legginsów baleriny? Zginiesz.

  źródło: http://weheartit.com/

KOLOROWE KOŃCÓWKI WŁOSÓW  - bo  tradycyjne ombre jest zbyt plebejskie. 

 źródło: http://weheartit.com/

PRZEROBIONE SPODNIE, FLAGI ITP. –  DIY gwarantuje wyróżnianie się w tłumie, czy na plus? Na to pytanie odpowiedź znajdziecie w artykule temu poświęconym, więc korzystając z terminologii angielskiej stay tuned!

 źródło: http://weheartit.com/   http://fashionablecurly.blogspot.com/

OKULARY LENNONKI 

 źródło: http://weheartit.com/

IPHONE 4S, najlepiej z obudową z wyżej wymienionymi detalami, inaczej się nie liczy. Obudowa lub raczej case koniecznie musi być widoczna podczas robienia zdjęcia w przebieralni sklepowej. 

  źródło: http://weheartit.com/

Podsumowując, jeśli posiadasz każdy element garderoby z motywem krzyża/trójkąta/galaktyki/wilków, twoimi jedynymi słusznymi okularami są lennonki, a lity i creepersy są dla ciebie niczym obuwie domowe to śmiało możesz nazwać się HIPSTEREM z krzyży i kości, tfu, krwi i kości.

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Jak znaleźć Niemodne Polki?

Ujawnianie tego, jak blog został znaleziony, jest niesamowicie feszyn - nie możemy być gorsze od reszty! Dlatego dziś powiemy, jak udało Wam się znaleźć Niemodne Polki i odpowiemy na nurtujące Was pytania, które wstydziliście się zadać w dziale poświęconym listom do Redakcji. 

źródło: statystyki niemodnepolki.blogspot.com

blog wolny od zary (43 osoby) + blog wolny od azry (1 osoba)
Widać, że doceniacie logo wykonane przez jedną z redaktorek! Pojawiały się pytania, czy kółeczka z hasłami można sobie pożyczyć - za każdym razem odpowiadałyśmy, że to akurat można. Zatem i Twój blog może być wolnym od Zary, a Ty możesz stać się ulubienicą lumpeksów!

nie pochodzę z podkarpacia blog (15 osób)
Cóż, wychodzi na to, że o wiele więcej osób ma kłopoty z określeniem, skąd pochodzi i być może jest to nawet problem masowy. 

Kamila Horodyńska (4 osoby)
Widać, że nowe nazwisko się przyjęło :-)

chłopak fashionelki (2 osoby) + chlopak fashionelki (2 osoby) + eliza fashionelka chłopak (1 osoba) + fashionelka chłopak (2 osoby)
Przyznajemy: nawet my nie wiemy kto to jest :-( Jednak zaszokujemy Was: widziałyśmy jego i Fashionelki wspólne zdjęcie! Zdrajcą, który upublicznił taką fotografię, okazał się ktoś z najbliższego otoczenia Elizy. 

co zrobić żeby nie być paszczurem (1 osoba)
Heloł! Jesteśmy grube, brzydkie i w ogóle! Skąd mamy to wiedzieć?

czy buty na obcasie na wagary to dobry pomysł (1 osoba)
Prawie jak list do Bravo... Droga Aniu! Buty na obcasie na wagary to dobry pomysł tylko pod warunkiem, że na wagary idziesz do centrum handlowego i jesteś pewna, że nikt nie będzie Cię gonił.

jak dopasować niemodne rzeczy żeby były modne (1 osoba)
Świetny pomysł na notkę!

jak się chodzi w litach (1 osoba)
Najlepiej wcale.

kawa ze starbunia (1 osoba)
Nasza ulubiona! <3

mózg w walizce (1 osoba)
Brzmi intrygująco. Jednak jeśli zdecydujesz się na podróż pociągiem, to wiedz, że przewoźnicy zazwyczaj zabraniają przewożenia zwłok i ich szczątków.

na który palec zakładamy pierścionek zaręczynowy (1 osoba)
To ktoś jeszcze nosi pierścionki zaręczynowe, pomijając naszą redakcyjną koleżankę?
źródło: gravedigger

nie lubię ludzi kwejk (1 osoba)
To jest dopiero hejter!

pierscionki zareczynowe na stole (1 osoba)
Czemu akurat na stole?

soincarmel włosy (1 osoba)
Potwierdzamy - soincarmel ma włosy i to w dodatku dość długie. Wystarczyło wejść na jej bloga, żeby sprawdzić.

fashion wzory azteckie (1 osoba)
Niestety, już nie są feszyn. Przykro nam, to już przeżytek! Jeśli dopiero co założyłaś bloga i wzorujesz się na najpopularniejszych blogerkach, to przeglądaj ich najnowsze wpisy, a nie te sprzed kilku tygodni.

baletki do spudniczki (1 osoba)
Do spudniczki polecamy tylko i wyłącznie czułenka. 

converse właściwości (1 osoba)
W warunkach pokojowych występują w stanie stałym, a optymalne tarcie między tworzywem podeszwy, a znaczną ilością spotykanych na co dzień powierzchni pozwala na swobodne przemieszczanie się bez zbędnego poślizgu. Nie stwierdzono właściwości nadprzyrodzonych, ani magicznych.

conversy mają gwiazdke po ktorej stroniw (1 osoba)
Conversy mają gwiazdkę ze strony lewej lub prawej, zależnie od tego, który to but i jak go ustawimy. Ciekawostką może okazać się fakt, że po przewróceniu buta na bok gwiazda występuje do góry lub na dole.

jak zrobićzniemodnej bluzki modną (1 osoba)
Najprościej nic nie robić, a jedynie zmienić nazewnictwo. Nie mów chabrowa, ani kobaltowa - teraz bluzka powinna być szafirowa. Możesz też założyć ją na lewą stronę i jeszcze tyłem na przód, wówczas zostaniesz hipsterem. Jak chcesz jednak bardziej poszaleć, to możesz ją wrzucić do Domestosa wymieszanego z pastą do butów (DIY - nazwa adekwatna do otrzymanego efektu), albo zagotować w pralce (DIY - oversize). 

kominek zareczony z fashinelka (1 osoba)
Widziałyśmy zdjęcie Fashionelki z chłopakiem i kimkolwiek on nie jest - z pewnością nie jest Kominkiem.

zielone spodnie do czego (1 osoba)
Do pracy w zieleni miejskiej.

tatuaż na udzie wzory (1 osoba)
Polecamy adres naszego bloga. Dziękujemy za reklamę!

rymy na grubasów (1 osoba)
Jeśli nie chcesz mojej zguby
Tej kiełbasy rzuć mi luby

I hit z ostatniej chwili, znaleziony na pół godziny przed publikacją!
bal na 6 klasa jakie buty który lepszy płaski czy szpil (1 osoba)
Dużo zależy od tego, czy Twoja mama nie ma stopy o kilka rozmiarów większej od Twojej i czy człapiąc w jej szpilkach nie będziesz wyglądać równie dorośle, co w tych samych butach, gdy miałaś 5 lat. W ogóle co na temat obcasów dla absolwentki szkoły podstawowej sądzą jej rodzice? ;-)

Oprócz tego oczywiście przeróżne kombinacje słów Niemodne Polki, mniej lub bardziej udane, łącznie z niekodnymi polkami :-)

Chcemy Wam także powiedzieć, że jesteśmy niesamowicie szczęśliwe z tego powodu, iż nasz blog odwiedzają obywatele tak wielu państw! Dziękujemy! Myślicie, że to już odpowiedni moment na link do translatora na naszym blogasku?
źródło: statystyki niemodnepolki.blogspot.com

A może - w oparciu o wnikliwą analizę odwiedzin z terenu Polski - powinnyśmy pisać gwarą najciemniejszych (na wykresach ofkors) regionów?

sobota, 16 czerwca 2012

Moja skirt jest szipping z Ameryki

Spódnica pochodzi z Zary, jest w kolorze pistacjowym i ma nadruk w indiańskie wzory - to zdanie nigdy nie powinno znaleźć się na żadnym prawdziwym blogu. Dlaczego?
Jeśli prowadzisz blog szatniarski: POLSZCZYZNA NIE JEST FESZYN. Zapamiętaj! Język ojczysty dla porządnej polskiej blogerki modowej szatniarskiej to barbarzyńskie i plebejskie narzecze, niegodne goszczenia na jej blogasku. Pomijając bardzo pożądaną nieznajomość języka ojczystego, której Redakcja poświęci osobną notkę, równie ważna jest umiejętność operowania feszynową lingua franca, czyli angielskim. Jeśli znasz, bardziej preferowany jest język amerykański, jeśli nie - możesz posługiwać się dowolnym ingliszem, włącznie z nowozelandzką odmianą. Nikt nie zauważy, bo i tak wszyscy Twoi czytelnicy znają polski.

Nawet jeśli jak dotąd nie odnotowano na Twoim blogu żadnych odwiedzin z zagranicy (pomińmy, proszę, Wielką Brytanię - chyba wszyscy wiemy, że o drogę pyta się tam najpierw po polsku) - nazwanie torebki torebką jest w bardzo złym tonie. Co zatem zrobić, jeśli szkolne lekcje języków obcych omijało się szerokim łukiem, a wydatki na kursy językowe były mniej ważne niż zakup nowej pary butów?
Jak zwykle bywa na naszym blogu, opcji jest kilka. Dokładniej - trzy. Tym razem omówimy każdą z nich.

1.Używaj prostych zwrotów jedynie w tytułach notek i wymieniając nazwy szmat, które właśnie prezentujesz.
To jedna z najczęściej preferowanych opcji. Jeśli zupełnie nie znasz języka, a jednocześnie nie możesz sobie pozwolić na bycie niefeszyn, możesz podpatrzeć to u innych blogerek. Giveaway, haul, shopping, outfit czy trousers znajdziesz na każdym z blogów, nie musisz więc daleko szukać. Opcja dla leniwych.

2. Przetłumacz swój wpis używając translatora Google.
Tej opcji nie polecamy zbyt szczególnie. Nie zagłębiając się w szczegóły zaprezentujemy po prostu, jak to się kończy:
oldzia-oldzia-oldzia.blogspot.com
imaginationbeat.blogspot.com
Jeśli już musisz, Redakcja zwraca uwagę na tłumaczenie w obie strony - warto skorzystać z tej możliwości, aby uniknąć sytuacji analogicznej do powyższej.

3. Skorzystaj z naszego słowniczka!
pies mi to zeżarł, ale potem wypluł - destroyed
pies mi to zeżarł, ale tylko z przodu - asymetric skirt
wydałam pół wypłaty w ciągu godziny - haul
za duże na każdego - oversize
wyglądam jak każdy - I'm fashion victim
umoczone w wybielaczu - ombre
kolor lodów pistacjowych (sprany) - mint
po ciotce - retro
po babci - vintage
bezdomny, ale z iPadem - hipster
buty ortopedyczne - creepers
buty kradzione dziadkowi - loafers/slip-on shoes
wycyganiłam to, ale mi się nie podoba - giveaway
oczojebne - fluo
wyglądam jak świnia w kosmosie - I'm wearing galaxy leggings 
wyprzedaję niemodne szmaty - shop my closet
muszę wygrać ten pieprzony konkurs - vote for me!
słaaaaaawa! - press
futro z poliestrów - fake fur
skóra z poliestrów - fake leather
blaszka przykleiła się do gumki - metal hair cuff from H&M
chronię tyłek zbroją - studded shorts
czituję przy kopaniu - studded boots
wakacje - work
przytulaski i buziolki - XOXO
głupio dodać trzecią notkę tego dnia, ale muszę się pochwalić - sneak peak
zrobię to zara - I bought it in Zara
zazdrośćcie mi iPhone'a i szminki Chanel - what's in my bag?

Wasza gravedigger 

WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI: OLEJ Z WŁOSÓW ZMYWA SIĘ PRZED POKAZANIEM SIĘ ŚWIATU!

czwartek, 14 czerwca 2012

Blogerska stopa

Jeszcze jakiś czas temu (Rok? Dwa lata temu?) przemierzając  ulice, surfując po nieograniczonym Internecie czy też oglądając zdjęcia swoich koleżanek z liceum, myśleliśmy o tym samym.

Skąd to wiem?

Niemodne Polki mają swoje tajne źródła.
Jeszcze o tym nie wiecie, ale teraz też zaczynamy myśleć podobnie... Żeby nie trzymać Was dłużej w niepewności, ogłaszam, że...

Zaczynamy nową erę!
ERĘ STÓP, STÓPEK I STÓPECZEK.
Niekoniecznie pięknych i zadbanych...

Źródło: http://kroopka.blog.pl/files/2012/03/slad_stopy1.jpg

Gdzie nie spojrzysz, tam stopa. Patrzysz w dół – nawet dwie stopy! Patrzysz w górę – stopa. Chodzisz po plaży – spotykasz ślady stóp.  Kupujesz buty – tam wdzięczy się do Ciebie stopa. Jesz galaretkę – a ona z kurzych stópek (oficjalnie: łapek).  

Wchodzisz na feszyn bloga, a tam stopa w przeróżnych sceneriach:
Wniosek:  stopy to już człowiek. Człowiek nowej generacji. Kto wie, czy za chwilę nie wyskoczą nam z lodówki zamiast Pudziana. Co my biedni mamy począć w takiej nowej sytuacji?

Proponuję:

  1. Przyzwyczaić się do częstego widoku stóp. W wakacje będziesz je widzieć co chwilę: na ulicy, na plaży, w sklepie i na blogach. W końcu kto ma nosić sandałki z Zary? Stopa czy głowa?
  2. Wyjechać gdzieś na koło podbiegunowe. Tam stopy ukrywają się w ciepłych butach.
  3. Fotografować swoje stopy, żeby zaśmiecać strony internetowe i skrzynki pocztowe swoich znajomych.
  4. Polubić stopy, nazywając każdą słodkim zdrobnieniem.
  5. Tego rozwiązania nie polecam, więc go tutaj nie napiszę w ramach Waszego bezpieczeństwa.
Miłego oglądania!


fajniefajna

wtorek, 12 czerwca 2012

Niemodny Polak (i nie tylko)

Od początku istnienia bloga Niemodnych Polek, na tapecie mamy głównie nasze ulubione blogerki i wszystko co z nimi związane. Jednakże zapomniałyśmy o tak ważnym feszyn dodatku do blogerki jakim jest... Niemodny Mężczyzna! Niemodny, jako że w Polsce czasem trudno o panów, którzy traktują modę na tyle lekko, aby umieć się nią bawić i na tyle niepoważnie, aby koledzy nie okrzyknęli ich co najmniej metroseksualistami, co dla niektórych nie bywa komplementem.

Co zatem pozostaje naszym szanownym blogerkom? Wyjścia są 3.

  1. Możesz chłopaka ukrywać, jedynie dając do zrozumienia, że on istnieje, bo właśnie podarował Ci To Jedyne Najważniejsze W Życiu Każdej Kobiety Pudełko.
  2. Możesz przerobić swojego Niemodnego Polaka na modnego.
  3. Wyjście najłatwiejsze, spraw sobie Chłopaka Z Zary, idealnie zakomponuje się on z Twoimi najlepszymi outfitami. Może nawet dostaniesz do niego komplet ubranek, jak dla Kena w sklepie z zabawkami.
O ile wyjścia 1 i 3 nas nie interesują, bo są za proste, dziś zajmiemy się przerabianiem statystycznego Niemodnego Polaka na feszyn gadżet. Może być trudno, gdyż przeciętny Niemodny Pan bywa również "materiałem opornym", odzianym w swą zbroję, zaczynającą się dziwaczną, wymiętą czapką bejsbolówką z logo stacji benzynowej, a zakończoną stopami ubranymi w bawełniane skarpeciochy i sandały. Ale właściwie nikt nie powinien być tym faktem zdziwiony, nawet media lansują przedstawicieli płci brzydszej ubranych w sposób, który powinien być zakazany pod groźbą dożywotniego zakazu wejścia do Starbucksa. Zatem co ma zrobić nasz biedny statystyczny Niemodny Polak skazany na takie wzorce? Najlepiej oddać się w ręce naszej redakcji, wszak to my mówimy Wam, jak być feszyn!

Zacznijmy od dołu. Wyrzucamy te koszmarki - sandały i skarpety. Przecież to nie pasuje do szpilek! Najlepszym wyjściem jest sprawić swojemu mężczyźnie buty podobne do Twoich, od biedy możecie robić za miętowych pół-bliźniaków. Jeżeli wybierzecie japonki, pamiętaj o właściwej pielęgnacji co najmniej swoich stóp, tak aby na zdjęciu ze zbliżeniem na japonki nikt nie miał wątpliwości, które stopy są Twoje, a które jego! Ewentualne wyróżnianie się lakierem do paznokci może być nie takie oczywiste dla wszystkich.
Kiedy stopy są już gotowe, przechodzimy do następnej części garderoby, czyli spodni. Tu bywa trudniej, bo spodnie muszą być dopasowane nie tylko do partnerki, ale również i do okazji. Najważniejsze to nie wypuszczać naszego samca w szeleszczących, ortalionowych dresach poza dom i siłownię, niezależnie od ilości pasków przyozdabiających ten strój. Poza tym, trzeba pilnować z jakimi butami nasz mężczyzna zestawia spodnie - te eleganckie od garnituru plus dziwaczne mokasyny na stopach w błękitnych skarpetkach mogą być całkiem fajne, ale pod warunkiem, że idziecie na kicz party.
wiocha.pl
Męska bielizna. Legendy głoszą, że kryterium wyboru bielizny przez mężczyznę to ilość widocznych dziur, nie będących dziurami przystosowanymi np. jako nogawka. Może na nasze szczęście jest to ta część garderoby, której nie widać przez cały czas? No dobrze... jak widać obok - nie zawsze.

Koszulki, temat rzeka. Oczywiście zgadzamy się, że mężczyzna mógłby być co najmniej w połowie tak modny jak jego partnerka, ale nie zamieniajmy trendy na trędi. Postawiony do góry kołnierzyk koszulki polo jest tak kompletnie absurdalnym i niewytłumaczalnym trendem, że nawet niemodna redakcja opuszcza bezradnie ręce.

zdjęcia znalezione na collegehumor.com, claytonbellonline.com, www.wackyarchives.com

zdjęcie z wiocha.pl

I chociaż teoretycznie możemy się zgodzić, że koszula jest bezpiecznym strojem, to jednak teoria pozostaje jedynie teorią. Praktyka czasami podąża inną drogą i daje nam przy okazji wiele powodów do uśmiechu. Zwłaszcza przy tak gustownie skomponowanym outficie. Mrrrau!


Na koniec szybki przegląd kilku najważniejszych gadżetów, trendów i okołomodowych masthewów. Tu bywa trudniej, bo o ile niektóre gadżety może dzielić ze swoją feszyn partnerką, nie wszystkie są wskazane. 

  • Solarium. To właściwie nie gadżet, ale w pewnych kręgach dyskotekowych misiaków-słodziaków opalenizna noszona niczym najwygodniejszy top stała się pewnego rodzaju masthewem. My jednak męskim skwarkom mówimy stanowcze nie! Absolutnie nie chce nam się szukać mężczyzny w ciemności jedynie dzięki świecącym się białkom oczu.
  • Jeśli na jego głowie jawi się żel... dużo żelu... to wiedz, że coś się dzieje. Jeśli nie jesteś w stanie stwierdzić czy to jeszcze włosy czy to już tylko sam żel... to wiedz że najwyższy czas przestać się tym panem interesować. Niech ktoś inny się interesuje.
  • W niektórych środowiskach (królestwo Szeleszczącego Ortalionu) feszyn gadżetem jest nieodłączny kij bejsbolowy. Nie pozwalamy jednak go wnosić naszemu trendy mężczyźnie na salony. Nie mieści się w kanonach savoir vivre.
  • Młodzieńczy wąsik. Przerzedzona bródka. Naprawdę słit, że kolega chce na siłę stać się męski. Niestety, na pewno nie od tego.
wiocha.pl
Aby Twój mężczyzna z niemodnego awansował na feszyn dodatek, naucz go jeszcze obsługiwać aparat fotograficzny, nosić za Tobą torebkę i służyć Ci silnym, męskim ramieniem, gdy krocząc w za dużych szpilkach szukasz idealnego tła na nową sesję. Włala, przemiana gotowa!


                  
                                  Kso, kso, Kot. 

niedziela, 10 czerwca 2012

Blogerki - niepublikowane zdjęcia i informacje #1


Jeśli jesteś blogerką (lub nawet bloggerką!) i dostałaś niedawno jakiś dziwny komentarz od Redakcji Niemodnych Polek, to gratulujemy! Dostałaś szansę wzięcia udziału w cyklu notek "Blogerki - niepublikowane zdjęcia i informacje". Jeśli z obawy o to, co może oznaczać zgoda na "czy możemy to opublikować" nie odezwałaś się do nas, to niczym się nie martw - wciąż możesz jeszcze odpowiedzieć. 
Tymczasem przejdźmy do tych, które bez wahania wyraziły zgodę - tym bardziej, że pewna tajemnicza blogerka nie może się dzisiejszej notki doczekać.

Czy wierzycie w reinkarnację? My nie wierzyłyśmy, ale odkąd zobaczyłyśmy to, co widzicie poniżej - nie mogłyśmy nie zmienić zdania! Kto widział notkę, w której Venila Kostis poleciła naszego bloga (dziękujemy za wyróżnienie), ten widział i jaskółkę na jej udzie. Niemodne Polki dotarły do informacji, z których wynika, że nie jest to tatuaż, ale znamię! W dodatku znamię nie byle jakie - jest to pamiątka z jej poprzedniego życia, w którym była... jaskółką! Ciekawe, czy w poprzednim wcieleniu także odbyła podróż dookoła świata?


źródła: venilakostis.com, thelazybirder.blogspot.com

Któż nie kojarzy Chocarome, której wpisy można znaleźć na niemal każdym bardziej znanym blogu? Okazuje się, że jej własny blog to sztucznie wykreowany wizerunek mugolki, bowiem na co dzień Hermiona Chocarome Granger (to jej prawdziwe imiona i nazwisko) zamieszkuje Hogwart i tworzy zaklęcia do Photoshopa. Jej przyjaciel został niedawno osadzony w Azkabanie za podejrzenie użycia zaklęcia niewybaczalnego, jednak - chcąc się uwolnić - przysłał do nas zdjęcie obciążające Hermionę Chocarome! Kto jest prawdziwym winnym? Czy Chocarome będzie musiała się ukrywać? Jeśli tak - czy użyje do tego swego mugolskiego, szatniarskiego wcielenia? A może po prostu transmutuje się w jakiś feszyn ciuch? 
źródła: chocarome.blogspot.com, tapety-harry-potter-i-insygnia-smierci.softonic.pl

Na koniec przedstawiamy kulisy podróży na Ejswenturę samej Charlize Mystery. Okazuje się, że ta nadzwyczaj rozpoznawalna na ulicach i w centrach handlowych blogerka jedynie stworzyła pozory podróży samolotem i samochodem terenowym, a tak naprawdę poruszała się - jak zwykle - swoim wozem z napisem The Mystery Machine. Ups, chyba już nie będzie mogła przemknąć niezauważona po polskich drogach! Za kierownicą zasiadł najprawdopodobniej jej chłopak. Jeśli zastanawialiście się, dlaczego biuro podróży, dzięki któremu Charlize udała się na Ejswenturę było zaskoczone tym, iż pewne 19 km okazało się najdłuższymi w jej życiu już wiecie - niełatwo jest jechać na dachu!
źródła: charlize-mystery.blogspot.com, pinterest.com
Ciekawe tylko, czy to Scooby Doo reklamuje Charlize, czy odwrotnie?


Jeśli posiadacie niedostępne powszechnie informacje o blogerkach, dajcie nam znać!
Niemodne Polki jak zawsze na tropie sensacji!

PS: Poznaliście już naszego stylistę, który pomógł Fat Cat ubrać się na wywiad i dostał za to ciastko. Czas, byście dowiedzieli się, że dysponujemy także redakcyjnym paparazzo o pseudonimie 'tinker taylor soldier spy', który podzielił się z nami wyżej widocznymi grafikami za (naprawdę sporą!) miskę ryżu.